
O potrzebie zacieśniania współpracy między uczelniami wyższymi a nowoczesnym przemysłem mówi się od lat. Sęk w tym, że od dobrych chęci nikomu jeszcze pieniędzy w portfelu nie przybyło. Grunt, że obie strony chcą rozmawiać i uczyć się od siebie. Pytanie, czy są w stanie iść w parze dość szybko za postępującymi zmianami i rozwojem technologii.
Siłą rzeczy instytucje edukacyjne i przedsiębiorcy są na siebie skazane. Swego czasu rozmawialiśmy z przedstawicielem jednej z uczelni technicznych, który stwierdził wprost, że system kształcenia nie nadąża za pędzącym rozwojem techniki, tym samym nie jest w stanie przygotować absolwentów do pracy w środowiskach innowacyjnych organizacji. Parki maszynowe liderów branży przemysłowej dla wielu studentów opuszczających mury uczelni są niczym sprowadzone z filmów science fiction. Tym samym nabyte podczas zajęć praktycznych w szkole wyższej umiejętności są oderwane od rzeczywistych wymagań pracodawców.
Ale to się zmienia, choć na pewno brakuje jeszcze odpowiedniej dynamiki. Ważne, że potrzebę współpracy widzą i przedsiębiorcy, i przedstawiciele wyższych uczelni, także tutaj - na Podlasiu. Przykładów nie trzeba szukać zbyt daleko.
W styczniu tego roku jedna z organizacji zrzeszająca m.in. podlaskie firmy branży przemysłowej wraz z pracownikami Politechniki Białostockiej uczestniczyła w spotkaniu rozpoczynającym projekt "DigiFoF - Projektanci Fabryk Przyszłości". Odbyło się ono w Rumunii, na uniwersytecie w Sibiu. Była to okazja do wymiany doświadczeń pomiędzy partnerami z Austrii, Finlandii, Francji, Niemiec, Polski, Portugalii, Rumunii, Włoch oraz Korei. Poszczególni uczestnicy zaprezentowali swoje doświadczenia w obszarze Przemysłu 4.0.
- To co nas niezwykle zainteresowało, to stworzenie zakładu zatrudniającego 4 300 osób w ciągu 15 lat, gdzie średnia wieku wynosi zaledwie 31 lat. Jest to możliwe dzięki współpracy z uczelnią oraz autorskiego programu przygotowywania kadr w obszarze przemysłu przyszłości. Cieszy to, że nasze doświadczenia są spójne i uzupełniają się wzajemnie - mówili biorący udział w wyjeździe białostoczanie.
Po powrocie stwierdzili, że liczą na efektywną współpracę i już rysują się możliwości kolejnych projektów. Opowiadali, że dyskusję wywołało praktyczne zastosowanie cobotów, ciekawostką były także mobilne roboty wykorzystywane przy produkcji elektroniki
- Widać dużą poprawę w relacjach między biznesem a nauką - powiedział w rozmowie z naszą redakcją dr Mariusz Citkowski z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku. Rozmawialiśmy z nim w zeszłym tygodniu podczas Kongresu Liderów Zmian, którego czwarta edycja miała miejsce Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania. - Nie mówimy już tylko o potrzebie współpracy. Oczywiście przed nami jest jeszcze dużo wyzwań i wysiłku, ponieważ technologie stosowane przez przedsiębiorstwa i sposoby zarządzania firmami tak pędzą do przodu, że uczelnie wyższe w dzisiejszym modelu funkcjonowania, tak obiektywnie, stoją na straconych pozycjach, jeśli chodzi o bloki startowe. Startują do tego samego z dużo większym opóźnieniem. I nie wynika to z tego, że nie ma chęci współpracy, potencjału osobowego, ale z uwarunkowań systemowych.
Citkowski podkreślił przy tym, że nie można marginalizować tego typu spotkań, w których udział biorą samorządowcy, przedsiębiorcy, przedstawiciele uczelni wyższych. Bo choć często pojawiają się pytania o efekty, to te wcale nie muszą być w oczywisty sposób namacalne.
- Moja obecność właśnie na takich wydarzeniach, jak ów kongres, jako przedstawiciela uczelni wyższej, jest po to, by być blisko biznesu, przemysłu, ich problemów. Po to, bym jako osoba współodpowiedzialna za ofertę dydaktyczną, czy konkretne propozycje współpracy z biznesem, był na bieżąco - dodał dr Mariusz Citkowski. - Bez obecności na tego typu spotkaniach i rozmów z przedsiębiorcami o ich problemach, potrzebach, rozwiązaniach technologicznych, do których trzeba dopracować podejście metodologiczne czy to z zakresu zarządzania, czy skalkulowania kosztów, nigdzie nie dojdziemy. Jest rzeczą naturalną, że dla przedsiębiorcy, który na co dzień pracuje np. na obrabiarkach numerycznych CNC, liczy się produkt. Natomiast długofalowo warto się zastanowić, jak tym zarządzać i tu pojawia się sfera kompetencji miękkich, które mogą zaoferować właśnie czelnie wyższe.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie