Reklama

Zamienił stryjek… działki na działki. A urzędnicy chyba się pogubili

Teren, na którym stoi niewielki lokal na rogu Kopernika będzie potrzebny Miastu Białystok w związku z budową Węzła Intermodalnego. Ale od kilku lat trwa bardzo dziwny spór sądowy, w wyniku którego z budżetu miasta już wydano ogromne sumy pieniędzy. Choć właściciel terenu jest gotowy na mediacje w sprawie zamiany działek, rozmawiać nie ma z kim.

Niebawem w Białymstoku ma się rozpocząć bardzo duża inwestycja w postaci budowy Węzła Intermodalnego. Jednak zanim jeszcze jakiekolwiek prace zostały rozpoczęte, urzędnicy przystąpili do skupywania działek, które będą do tego niezbędne. Na jednej z nich, przy Kopernika, stoi niewielki lokal, zaś cała działka należy do osoby prywatnej. Jeszcze w maju 2009 roku urzędnicy doprowadzili do podpisania aktu notarialnego z właścicielem nieruchomości. I na tej podstawie przejęli jego nieruchomość, zaś jemu przekazali grunty w innej części miasta.

Niestety, okazało się, że przekazane na zasadzie zamiany – działki miejskie – nie posiadają drogi dojazdowej. Oprócz tego otrzymane przez mężczyznę grunty były nieco mniejsze od tych, które on przekazał Miastu Białystok. Jeszcze później okazało się, że część otrzymanych od gminy działek były zabudowane samowolami budowlanymi, a na części nieruchomości była ustanowiona służebność. O tym wszystkim mężczyzna dowiedział się już po podpisaniu aktu notarialnego o zamianie nieruchomości i próbował negocjować z urzędem miejskim polubownie, żeby wyeliminować powstałe błędy. I tu znów – woli do rozmowy nie było. Ostatecznie urzędnicy polecili mu skierowanie sprawy do sądu, co w konsekwencji nastąpiło.

- Sąd szybko orzekł o nieważności aktu notarialnego z powodu braku drogi dojazdowej do działek, które otrzymałem. Gmina przyznała się do błędu i uznała moje powództwo w całości. Ale powstał inny problem. Z powodu różnic w wartości działek otrzymałem ponad 692 tys. złotych wyrównania i po unieważnieniu aktu notarialnego gmina zażądała zwrotu tego wyrównania. Sędzia od razu wskazała, że trzeba podjąć mediacje, bo ja już rozdysponowałem te pieniądze – wyjaśniał jeszcze w sierpniu na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej pan Jan.

Ale mediacji Miasto Białystok nie podjęło. W zasadzie nie podejmuje ich do chwili obecnej. Trudno ustalić, dlaczego taka sytuacja w ogóle ma miejsce, ponieważ zwrotu owego wyrównania urząd chce dochodzić ponownie drogą sądową i ponosić koszty postępowania. Jakby tego było mało, urząd będzie musiał ponownie zapłacić mężczyźnie wyrównanie za przejęte działki, które będą potrzebne pod budowę Węzła Intermodalnego.

Jeszcze latem tego roku panu Janowi mówiono, że mediacje z pewnością się odbędą, jak tylko zostanie ustalona ostateczna koncepcja budowy Węzła Intermodalnego. Ta koncepcja jest już znana od kilku miesięcy, ale sprawa stoi w miejscu. Natomiast na pytania Komisji Rewizyjnej prezydent odpisał, że nie wyklucza polubownego załatwienia sprawy.

- Pan prezydent wskazał, że aktualnie trwają prace planistyczne w obrębie ulic: Kopernika i Bohaterów Monte Cassino i po ich zakończeniu nie wyklucza polubownego załatwienia pańskiej sprawy – wyjaśniał pod koniec lata panu Janowi, szef Komisji Rewizyjnej, radny Piotr Jankowski.

- Mamy tu rozdwojenie jaźni. W sądzie Departament Skarbu mówił, że być może moje działki nie będą potrzebne, a urbanistyka mówi, że nie mogę rozbudować swojego baru o 2 metry, bo tereny są uwzględnione jako niezbędne do budowy Węzła Intermodalnego. I wszyscy się dziwią, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce – mówił pan Jan.

Obecnie mamy końcówkę listopada, ale mediacje się żadne nie odbyły, choć znana jest koncepcja budowy Węzła Intermodalnego. Wiadomo też, że działki pana Jana będą niezbędne do realizacji tej inwestycji i wiadomo jeszcze, że to sąd wskazał polubowne załatwienie sprawy. Mężczyzna, który jest właścicielem gruntów na rogu Kopernika, ma całkowicie związane ręce. Nie jest w stanie rozbudować swojego lokalu, nie wie czy ostatecznie zostanie mu pod inwestycję zajęty cały teren, czy tylko fragment i nie wie, czy nie będzie musiał zwrócić pieniędzy zapłaconych po podpisaniu aktu notarialnego w całości albo w części. W dalszym ciągu urzędnicy odsyłają go od departamentu do departamentu, z czego kompletnie nic nie wynika.

Wiadomo na pewno, że Miastu Białystok potrzebne są grunty, które posiada pan Jan – ale on sam nie wie dokładnie czy wszystkie, czy część. Nie jest w stanie się dowiedzieć, co ma robić i jakie kroki podjąć. Miasto Białystok jeszcze niedawno ryzykowało przeprowadzenie sprawy sądowej, za którą musiałoby zapłacić nawet około 80 tys. złotych. Pan Jan denerwuje się na takie marnotrawienie publicznych pieniędzy i chciałby zwyczajnie móc z kimś ustalić ostatecznie, jak sprawę rozwiązać.

- Mieszkam teraz w Warszawie. Nie mam jak tu być za każdym razem, bo pracuję i mam swoje obowiązki. Ta sprawa ciągnie się już tyle lat, że jest to aż nie do wiary. Bardzo proszę państwa radnych o pomoc w jej załatwieniu i spowodowanie, żeby urzędnicy nie marnotrawili więcej pieniędzy na bezsensowny spór, który można załatwić polubownie. Wystarczy porozmawiać – prosił mężczyzna.

Dziś po południu Komisja Rewizyjna Rady Miasta będzie rozpatrywała skargę pana Jana. Dotyczy ona marnotrawienia publicznych pieniędzy, jak też spowodowania ukarania urzędników, którzy doprowadzili do zaistniałej sytuacji. Gdyby Miasto Białystok dokonało prawidłowo zamiany działek, cała sprawa nie miałaby ciągu dalszego. Można by było rozpocząć budowę Węzła Intermodalnego, a mężczyzna mógłby zapomnieć o swoich białostockich problemach i nie przyjeżdżać na rozprawy sądowe czy posiedzenia Komisji Rewizyjnej.

Być może teraz ktoś z urzędników podejmie się negocjacji lub mediacji z właścicielem nieruchomości i ustali kwestię zamiany działek lub odszkodowania za ich zajęcie. Z logicznego punktu widzenia wydaje się, że skierowanie sprawy na drogę sądową nie przyniesie niczego innego jak kolejne koszty sądowe. Ostatecznie urzędnicy sami się przyznali, że popełnili błąd dokonując w 2009 roku zamiany działek i wypłacając tak zwane wyrównanie. Ten błąd można naprawić bez udziału sądu i bez ponoszenia opłat, przynajmniej do czasu, zanim pan Jan ma jeszcze wolę, by tę sprawę załatwić bez procesów sądowych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2016-11-24 11:51:40

    Wyszukacie sobie na fejsie "Obiektywny Dzień Dobry Białystok" - cała prawda o DDB :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do