Od wczoraj mieszkańcom Białegostoku towarzyszy lepszy humor niż dotychczas. Dziś poprawi się jeszcze bardziej. Wszystko za sprawą służb mundurowych i białostockiej spalarni śmieci. Jeszcze w piątek przed południem do utylizacji w naszym zakładzie trafiła ogromna porcja marihuany.
Część mieszkańców Białegostoku jeszcze wczoraj zastanawiała się co tak dziwnie pachnie w powietrzu. Niektórzy upatrywali w tym budzącej się do życia zieleni, inni podejrzewali rozpylenie jakiejś substancji, która ma pomóc w ochronie nieodległych lasów i łąk oraz walkę ze szkodnikami. W każdym razie mieszkańcy nas sami informowali, że zapach ma na nich przyjemne oddziaływanie.
- Nie wiem co to jest. Jakbym znał skądś ten zapach, ale nie umiem przypomnieć, co to jest. W każdym razie, jest przyjemny i jakoś humor mi się poprawił – mówił naszej redakcji Adam.
- A nie wiem, nie wiem, ale czy to wiosna, czy coś innego. Pięknie pachnie w całym mieście. Żyć się chce i cały czas się uśmiecham. Do wszystkich! – komentuje Milena.
- W końcu weekend jest, ładna pogoda, to i człowiek zadowolony. Humory się udzieliły wszystkim w pracy. I tak jakoś przyjemnie pachnie na zewnątrz – mówi z kolei Maciej.
Okazuje się, że zapach i humor towarzyszący mieszkańcom Białegostoku nie jest przypadkiem. I nie chodzi tylko o wiosenną aurę oraz pąki na drzewach. Powodem tego zadowolenia jest zupełnie co innego, choć też ma związek z zielenią.
Informowaliśmy wielokrotnie na naszych łamach o tym, że likwidowane są nielegalne plantacje konopi indyjskich. W ostatnich miesiącach było tego dość sporo. W związku z tym, że i roślin, i gotowego suszu, sporo się teraz nazbierało, trzeba było gdzieś to zutylizować. Tak się składa, że bezproblemowo spalić nielegalną marihuanę można w naszym zakładzie utylizacji odpadów na Andersa. Dlatego piece poszły w ruch i nad miastem unosi się specyficzny zapach.
Jeszcze wczoraj przed południem do białostockiej spalarni śmieci trafiła znaczna porcja nielegalnych substancji narkotycznych. W dniu dzisiejszym utylizacji ma być poddana kolejna. A jak wiadomo marihuana ma działanie odprężające, rozluźniające i powodujące ogólną radość z niewiadomych powodów. To dlatego właśnie mieszkańcy mówili naszej redakcji, że czuję się dobrze, radośnie i z twarzy nie schodzi im uśmiech. Jak podaje portal internetowy: portal.abczdrowie.pl, marihuana jest substancją psychoaktywną, czyli narkotykiem, który może powodować poprawę nastroju i różnych doznań zmysłowych.
- Konopie indyjskie powodują zmianę percepcji czasu i odległości (wydłużenie lub skrócenie) oraz obrazu ciała (uczucie lekkości). Może pojawić się synestezja, np. widzenie dźwięków, słyszenie kolorów itp. Przeżyciom tym towarzyszy dobre samopoczucie, euforia, wyższa samoocena, odprężenie, spadek samokontroli, uczucie wyostrzenia zmysłów i lepszego rozumienia świata, filozofowanie, wielomówność oraz napadowy śmiech – czytamy na wyżej wymienionym portalu.
Ale nie tylko tak przyjemne doznania pojawiają się przy wydzielaniu substancji THC. A trzeba tu widzieć, że te wydzielają się właśnie w procesie spalania. Okazuje się, że niestety THC osłabia również pamięć, koordynację wzrokowo-ruchową, koncentrację uwagi i czynności automatyczne. Osłabienie siły mięśniowej z płynnością ruchów i zwolnienie czasu reakcji prowadzą do obniżenia sprawności psychofizycznej. Chociaż tak się dzieje, kiedy marihuana palona jest często i w dużych ilościach.
To, co czuć obecnie w powietrzu – jak ustaliliśmy – nie jest groźne dla naszego zdrowia. Dlatego mieszkańcy głównie odczuwają radość, dopisuje im humor i czują się rozluźnieni. Ale warto tu dodać, że choć nasza spalarnia ma naprawdę niezłe zabezpieczenia jeśli chodzi o przedostawanie się do powietrza różnych zapachów powstałych w wyniku spalania, tego akurat nie udało się w całości zatrzymać. Dlatego w całym mieście daje się odczuć inny zapach powietrza.
Pytaliśmy radnych miejskich, co sądzą o zaistniałej sytuacji. W końcu takie „atrakcje” raczej nie powinny się zdarzać. Ale z drugiej strony, jeśli spalanie znacznych ilości marihuany nie jest szkodliwe dla naszego zdrowia, to być może białostocki zakład utylizacji odpadów właśnie zrobił więcej pożytku, niżeli szkód? W każdym razie swoją opinią w tej sprawie podzieliło się nami dwoje radnych.
- Powiem krótko. Tak trzymać! Mam nadzieję, że białostocka spalarnia śmieci będzie nadal stosowała dobre praktyki, które służą mieszkańcom i będzie też powtarzała częściej podobne akcje – komentuje radny Wojciech Koronkiewicz.
- Urząd Miejski powinien informować wcześniej mieszkańców, że taka sytuacja ma miejsce. Mieszkają tu różni ludzie, którzy mogą się obawiać o swoje zdrowie. Choć urzędnicy zapewniają, że nie ma zagrożenia, to powinien przynajmniej wyjść komunikat o tym, co się będzie działo. Poza tym należy sprawdzić, czy cały towar trafił do spalarni. Obserwując niektóre decyzje magistratu, mam watpliwosci - mówi radny Paweł Myszkowski.
Aż szkoda, że zima się skończyła, bo mieszkańcy Białegostoku mieliby jeszcze więcej pożytku z działania spalarni śmieci w Białymstoku. Gdyby trwała zima, można by było jeszcze zarobić na ogrzewaniu. Ciepło ze spalania marihuany trafiałoby rurami ciepłowniczymi do naszych mieszkań. Wówczas mielibyśmy korzyć potrójną. Ale w ostateczności mamy korzyść podwójną. Z rynku znika bezpowrotnie niedozwolona substancja, która na pewno nie trafi już na żaden handel. Drugą korzyścią jest dobry nastrój i powszechna radość mieszkańców Białegostoku.
Na razie nie wiadomo, kiedy do białostockiego zakładu utylizacji śmieci trafi kolejna duża porcja „zielonych” odpadów do spalania. Będziemy dopytywać o to nasze służby mundurowe. Na razie pewne jest jedno – i służby, i spalarnia, zapewniły nam od wczoraj trochę dobrego humoru. A przecież jak mówią – śmiech to zdrowie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
fakrycznie cos czulam i byl fajny dzien ale czy ro byla matycha
Trzyma mnie do dziś powinni palić codziennie
A mi policjanci zatrzymali prawo jazdy :( Narkotest pokazał, że paliłem marychę :) :)