
Jeszcze w miniony wtorek, 11 maja, kierowanie największą spółką transportową w województwie podlaskim PKS Nova przejął Marcin Doliasz. Został tam oddelegowany do pełnienia obowiązków prezesa przez Radę Nadzorczą. Stało się tak, ponieważ dotychczasowy prezes Andrzej Mioduszewski złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska.
Prawie dwa lata prezesem PKS Nova był Andrzej Mioduszewski, który ostatniego dnia kwietnia złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Jak przekazał, zrobił to z powodów osobistych. Na profilu facebookowym spółki transportowej, którą kierował, pojawiło się krótkie oświadczenie, w którym były już prezes sam pisze, że był to trudny okres. I trudno się temu dziwić, ponieważ faktycznie, większość okresu jego prezesury przypadła na okres epidemii, która dość mocno doświadczyła transport zbiorowy.
„Dziękuję wszystkim za współpracę, która mimo trudnego czasu pandemii pozwoliła na rozwój naszej spółki i zabezpieczała bieżące funkcjonowanie. Szczególne podziękowania kieruję do Zarządu Województwa Podlaskiego z Panem Marszałkiem Arturem Kosickim na czele, Radnych Sejmiku Województwa Podlaskiego oraz pracowników Urzędu Marszałkowskiego. Z Państwa pomocą udało się nam zrobić wiele dobrego” – czytamy w oświadczeniu Andrzeja Mioduszewskiego na facebookowym fanpage PKS Nova.
Do tej zmiany odniósł się między innymi poseł Krzysztof Truskolaski, który w krytycznych słowach skomentował to co działo się w spółce przez ponad rok stanu epidemii. Nieopatrznie też skrytykował przy okazji własnego ojca, prezydenta Białegostoku, który w okresie epidemii, jako nadzorujący funkcjonowanie miejskich spółek komunikacyjnych, robił dokładnie to samo co były już prezes PKS Nova.
„Funkcjonowanie spółki budziło wątpliwości od dłuższego czasu. Liczne zawieszanie połączeń komunikacyjnych w dobie pandemii - zamiast ich zwiększanie. Chaos informacyjny w kontekście możliwej likwidacji połączeń z Suwałk do Gdańska. To nieliczne przykłady byłego już prezesa PKS NOVA” – napisał poseł Truskolaski, w co w części dotyczącej oceny likwidacji połączeń mógł napisać równie dobrze pod adresem Tadeusza Truskolaskiego, czyli swojego ojca.
Prezydent Białegostoku też był krytykowany dość mocno, ale głównie przez samych pasażerów Białostockiej Komunikacji Miejskiej, a mniej przez polityków wszelkiej maści. Ludzie miesiącami skarżyli się na zmniejszoną liczbę kursów przy zmniejszonej liczbie pasażerów, którą mógł przewozić jeden autobus. Zdania jednak w tej sprawie nie zmienił, a na dodatek tuż przed epidemią na wniosek Tadeusza Truskolaskiego radni Koalicji Obywatelskiej dość mocno podnieśli jeszcze ceny biletów.
W każdym razie, jeśli chodzi o PKS Nova, to od minionego wtorku, funkcję pełniącego obowiązki prezesa pełni Marcin Doliasz. Został do tej funkcji oddelegowany przez Radę Nadzorczą spółki transportowej. Tak przekazano w krótkim komunikacie rozesłanym do mediów.
„Rada Nadzorcza PKS Nova w Białymstoku oddelegowała Marcina Doliasza do czasowego wykonywania czynności Prezesa Zarządu Spółki. Poprzedni Prezes – Andrzej Mioduszewski złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska z przyczyn osobistych z dniem 11.05.2021. Zarządzał PKS Nova przez blisko 2 lata.
Marcin Doliasz ma 42 lata, posiada tytuł zawodowy radcy prawnego i jest absolwentem studiów podyplomowych z zakresu prawa podatkowego. Specjalizuje się m.in. w doradztwie restrukturyzacyjnym. Zdobywał doświadczenie w organach nadzoru wielu spółek kapitałowych. Od 2019 r. pełni funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej PKS Nova S.A.” – komunikat o takiej treści na wniosek Marcina Doliasza Przewodniczącego Rady Nadzorczej PKS Nova S.A. przekazał sekretariat PKS Nova.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zenek na Prezesa
W moim przekonaniu proponowane zmiany to katalogowe błędy. To początek równi pochyłej. Oddanie rynku przewozów - i to w tak trudnym okresie - konkurencji, to strzał w stopę który przyczyni się do dalszych problemów firmy efektem błędnego koła. Jeśli PKS ma częściowo zarabiać na działalności komercyjnej, to wycofanie się z Olecka i Gołdapi dla których wbrew podziałowi administracyjnemu i uwarunkowaniom historycznym regionalnym centrum gospodarczym są Suwałki, jest w moim odczuciu albo wynikiem fatalnego rozeznania w rynku, albo intencjonalnym działaniem w celu wygaszenia popytu i ostatecznej likwidacji PKS. Niecałe 10 lat temu wskazywałem jak zoptymalizować transport publiczny w regionie wraz z reformą komunikacji miejskiej w Suwałkach i stworzeniem multimedialnego węzła komunikacyjnego z wykorzystaniem obecnego dworca autobusowego w Suwałkach. Wskazałem też w jaki sposób należy uzdrowić przedsiębiorstwo i transport regionalny łącząc przedsiębiorstwa w firmę Podlaska Komunikacja Samochodowa. Martwi mnie, że dobre rozwiązanie nie może pracować a cały potencjał za chwilę zostanie zmarnowany, bo ludzie bez kompetencji w obszarze transportu zaczynają eksperymentować. Dlaczego nadal nie ma pełnej integracji taryfowej PKSu i kolei regionalnej skoro organizatorem i płatnikiem połączeń regionalnych tak autobusowych jak i kolejowych jest samorząd województwa? A może faktycznie chodzi o dobicie PKSu, aby nie robił konkurencji licznym prywatnym biznesom? Proponowane obecnie zmiany nie dosyć że przyczynią się do osłabienia pozycji przewoźnika na rynku, to jeszcze spowodują dodatkowe koszty. W mojej ocenie skandalem jest w tej sytuacji rozważanie zakupu nowego taboru. W tej sytuacji przesuwanie środków z usług publicznych na rzecz producentów taboru odbieram jako zwykły drenaże kapitału z "tonącego okrętu". Wielokrotnie powtarzałem że wiek taboru nie ma żadnego znaczenia dla jakości transportu. W komunikacji miejskiej oczekiwany jest podstawowy standard za możliwie niską cenę oraz bogata oferta kursów. W ruchu dalekobieżnym komfort ma znaczenie fundamentalne, ale przecież PKS zasadniczo operuje nawet nie w ruchu regionalnym, ale lokalnym.