
Ewelinie Łapińskiej nie udało się wygrać w siódmej edycji popularnego programu, emitowanego przez telewizję Polsat. Mowa o Top Chef, w którym białostoczanka dotarła do finału. Udział wzięli profesjonaliści - szefowie kuchni bądź doświadczeni kucharze z całego kraju. Podlasianka co prawda nie zdobyła tytułu Top Chefa, ale pokazała klasę. Gratulujemy!
Ewelina Łapińska to współwłaścicielka Trattorii Czarna Owca i restauracji Świętojańska 21. W obu można spróbować jej dań dań, ale w drugim z wymienionych lokali jest szefową kuchni.
Pomysł na udział w programie telewizyjnym? Wziął się przede wszystkim za namową najbliższych, ale - jak mówi Ewelina - była to też pewnego rodzaju chęć sprawdzenia własnych umiejętności. Potrzeba rozwoju i nauki czegoś nowego miała na to duży wpływ.
Nie ma wątpliwości, że białostoczanka była ambasadorką podlaskiej kuchni. Walczyła dzielnie i wielokrotnie pokazywała swój kulinarny talent.
- Liczyłam, że wygra, jest świetna - powiedziała nam Kamila Sadowska (na ostatnim zdjęciu na pierwszym planie), przyjaciółka Eweliny, która dopingowała na miejscu naszą bohaterkę wraz z kilkunastoma osobami z Białegostoku. Przyjechali razem wierząc w sukces. Wszyscy jednak są i tak szczęśliwi, że Łapińskiej udało się dotrzeć tak daleko.
O 100 tysięcy złotych walczyła trójka:
* Ewelina Łapińska, 28-latka z Białegostoku, szefowa kuchni i współwłaścicielka restauracji Świętojańska21 oraz Czarna Owca;
* Sylwia Stachyra, 32-latka z Lublina/Warszawy, kucharka freelancerka, konsultantka i private chef;
* Jan Kilański, 26-latek z Warszawy, szef kuchni w restauracji Neon w Gdyni.
Zwyciężyła Sylwia Stachyra.
Wszyscy musieli przygotować kilkudaniowe menu degustacyjne, w czym pomagali im wybrani przez finalistów kucharze, którzy nie dotarli do finału.
Na zdjęciu z mężem Jackiem.
A jury było bardzo wymagające. Zasiadali w nim: Wojciech Modest Amaro, Ewa Wachowicz, Maciej Nowak i Robert Sowa.
Ewelina Łapińska podkreśla, że poziom w programie jest zawsze wysoki, nie ma tam ludzi z przypadku. Każdy ma swój własny styl, reprezentuje inną kuchnię, ma większe bądź mniejsze doświadczenia. Trzeba się zmierzyć nie tylko z własną wiedzą, ale również z jej brakami lub słabościami.
Białostoczanka swoją przygodę z pracą w kuchni zaczęła, gdy miała 17 lat. Najpierw jako pomoc kuchenna, ale dość szybko awansowała do roli samodzielnego kucharza. Aż w końcu została prawą ręką szefa kuchni. W Polsce pracowała wyłącznie w rodzinnym Białymstoku, w międzyczasie przebywała w Anglii, gdzie stażowała w prestiżowych restauracjach.
Prowadzenie własnej restauracji to - jak przyznaje - ogromna odpowiedzialność, wymagająca wielu poświęceń.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie