
Skąd się biorą ceny benzyny, oleju napędowego czy autogazu, które widnieją na stacyjnych pylonach? Okazuje się, że większość to podatki, a dopiero za nimi plasuje się wartość hurtowa, która uzależniona jest od międzynarodowego rynku ropy naftowej, co jest odzwierciedleniem sytuacji geopolitycznej. Na cenę końcową składa się też jednak marża, którą narzucają właściciele stacji tankowania. I o niej właśnie rozmawialiśmy z ekspertem e-petrol.pl dr. Jakubem Boguckim.
Paliwa na polskich stacjach tanieją od kilku tygodni. Jednak, głównie w przypadku oleju napędowego, obniżki cen nie są na takim poziomie, jak mogłoby wynikać z cen hurtowych. Zdaniem ekspertów przyczyną są wysokie marże. Stacyjnicy próbują w ten sposób podreperować swoje budżety z okresu, kiedy sprzedawali ten rodzaj paliwa na granicy opłacalności, a niekiedy i poniżej niej. Niektórzy utrzymują też marże, bo spodziewają się podwyżek w hurcie, a wtedy, by je zbilansować, marże będą mogli spokojnie obniżyć.
Stacyjnicy działają w rożny sposób. Jedne obiekty funkcjonują na niskich marżach, ale wysokich wolumenach sprzedaży, a inne mają wysokie marże. Dużo zależy od sposobu rozliczeń z dostawcami, tak że trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego poszczególne stacje pozwalają sobie na takie lub inne ceny - mówi dla naszej redakcji dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw. - Często jest tak, że okres niskich marż jest rekompensowany w chwilach lepszych zarobków. Co się tyczy obniżek na świecie: widzieliśmy ich przełożenie na rynek hurtowy paliw w Polsce, tak więc kluczowa jest kwestia ograniczonego przeniesienia zmian przez detal. Bałbym się stwierdzenia, że stacje tylko korzystają z sytuacji, bowiem wyższe marże mogą, jak powiedziałem, być próbą odpracowania jakichś wcześniejszych, słabych wyników, ale stwierdzenie tego w sposób pewny nie jest łatwe.
Sprawdziliśmy, na podstawie danych udostępnionych nam przez branżowy portal e-petrol.pl, co właściwie i w jakiej części obecnie zawiera się w cenie jednego litra paliwa.
I tak: w przypadku benzyny bezołowiowej 95 (średnia cena na polskich stacjach to dziś 4,89 zł za litr) 43 proc. to cena w rafineriach, 31,6 proc. to akcyza, 18,6 proc. - VAT, 2,7 proc. - opłata paliwowa, 2,5 proc. - marża stacji tankowania, 1,6 proc. - opłata emisyjna. Gdyby wziąć pod uwagę tylko cenę z jaką rafinerie sprzedają detalistom benzynę oraz marżę właścicieli stacji, za litr PB95 płacilibyśmy... 2,22 zł. Reszta to płaty narzucone przez państwo.
Składniki ceny detalicznej oleju napędowego:
45,5 proc. (2,31 zł) - cena w rafineriach;
23 proc. (1,17 zł) - akcyza;
18,7 proc. (0,95 zł) - VAT;
5,9 proc. (0,3 zł) - opłata paliwowa;
5,3 proc. (0,27 zł) - marża stacji;
1,6 proc. (0,08 zł) - opłata emisyjna.
Według fachowców monitorujących rynek, w najbliższych dniach może nas czekać koniec obniżek cen na stacjach. Wygląda na to, że pogłoski o opanowaniu epidemii koronawirusa zaczynają wpływać na optymizm na giełdach. Poza tym drożeje dolar. Prawdopodobnie będzie więc drożej, chyba że... marże właścicieli stacji pójdą w dół.
(Piotr Walczak / Foto: ASM)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie