Reklama

BBB dla Białegostoku od Fitcha. Po co nam ten rating?

Białystok otrzymał kolejny wysoką ocenę od agencja ratingowej Fitch, która od lat analizuje stan finansów miasta. Fitch analizował budżetowe możliwości Białegostoku i kolejny raz stwierdził, że stan finansowy miasta jest dobry i stabilny. Miasto nadal ma ocenę BBB od Fitcha. Problem w tym, że nie do końca wiadomo czy mamy do czynienia z reklamą czy faktyczną oceną możliwości finansowych, bo rating jest płatny. Jego rolą jest ocena predyspozycji danej jednostki samorządu terytorialnego do obsługi zobowiązań z tytułu kredytów czy obligacji.

Fitch od lat bada sytuację finansową miasta. Czytając optymistyczne dane i laurkę jaką wystawia finansom Białegostoku trzeba jednak pamiętać, że z miejskiej kasy wydawane były na ten cel setki tysięcy złotych. Kwoty jakie miasto przeznaczało na umowy z agencją ratingową znacznie przekraczały ćwierć miliona złotych. 

Po co dla Białegostoku te dane? Czy faktycznie obniżają koszty kredytowe lub przyspieszają udzielenie kredytów. Oto co powiedział nam znajomy bankowiec – specjalista od kredytów pracujący w jednym z większych banków.

- Ratingi kredytowe nie są przez banki brane bezkrytycznie. Nikt oficjalnie nie podaje takich informacji, ale rating kredytowy ma głównie znaczenie promocyjne. Nie jest brany pod uwagę jako instrument badania wiarygodności kredytowej przez pożyczkodawcę. W każdym banki decyzje kredytowe poprzedza ocena pod kątem ryzyka. Samorządy są znakomitym klientem, bo wiarygodnym. Nie spotkałem się z tym, żeby któremukolwiek obniżono koszty przyznania lub odsetki, bo miał dobry rating. Rating bywa wyznacznikiem dla kogoś, kto chce inwestować w gminie lub zakłada, że będzie jego partnerem w interesach w spółce celowej lub kapitałowej - wyjaśniał. 

Problem w tym, że Białystok wysokie ratingi u Fitcha ma prawie od dekady. I nie przekłada się to na jego atrakcyjność inwestycyjną. Miasto nie jest też w spółkach z inwestorami. Po co zatem - poza dobrym samopoczuciem - jest wydawać setki tysięcy złotych, które przez lata wydatków stały się milionami? 
Nie jest prawdą, że gminy powszechnie korzystają z usług agencji ratingowych. Sporo miast wojewódzkich nigdy tego nie robiło, a są i takie, które zaoszczędziły pieniądze rezygnując z ratingów. Przykładem jest Zielona Góra, która uznała ten wydatek za zbyteczny.

- Bankowcy i tak potrafią ocenić naszą sytuację finansową. Jaka ona jest faktycznie, dobrze pokazuje nasz indywidualny wskaźnika zadłużenia. Dlatego uważamy, że rating nie jest dla nas koniecznością. Wprawdzie przy staraniu się o kredyt banki pytają nas o ocenę ratingową, ale gdy odpowiadamy, że jej nie mamy, nie robią z tego problemu. A koszt uzyskania ratingu to 100 tysięcy złotych rocznie. To dużo – mówiła w 2013 roku dla samorządowego portalu Emilia Wojtuściszyn, skarbnik miasta.

Czym jest rating? zasadniczo opiera się on na niezależnej od gminy oceny zdolności kredytowej badanego podmiotu oceniająca jego zadłużenie i możliwości regularnego i systematycznego spłacania długu. Obejmuje ona ocenę dokonanych inwestycji i ich efektywność i zdolność do zdobywania środków. Puentując: rating odpowiada czy badany podmiot stać na zaciąganie zobowiązań i czy warto jest mu pożyczać. Ocena BBB oznacza bowiem, że Białystok reprezentuje średnie ryzyko w porównaniu z innymi występującymi w Polsce i jest stabilnym dłużnikiem. No i że warto tu inwestować. Rzecz w tym, że te dane idą w parze z informacjami o tym, że miastu brakuje pieniędzy na dokońćzenie inwestycji drogowych. To pusty budżet sprawił, że przez długie miesiące radni i prezydent zastanawiali się skąd dołożyć brakujące 100 milionów na węzeł Porosły. To  z braku pieniędzy miasto zastąpiło wiadukt przy zbiegu Alei Jana Pawła z ulicą Narodowych Sił Zbrojnych rondem, które to rozwiązanie grozi permanentnymi korkami na Trasie Niepodległości i stawia pod znakiem zapytania sens tej inwestycji. Z tego powodu Białystok wielokrotnie prosił Urząd Marszałkowski o dołożenie pieniędzy do wymienionych inwestycji wskazując, że nie ma środków na ten cel. Z tych samych powodów Białystok ubiegał się o dofinansowanie budowy pasa startowego dla małych samolotów na Krywlanach. Jak te informacje korespondują z ratingiem Fitcha i jego wiarygodnośćią? A jeżeli ten rating jednak jest wiarygodny i wskazuje, że miasto ma spory potencjał kredytowy i stabilne finanse, ale prezydent i podległy mu magistrat nie potrafi. 

Czy jednak rating BBB jest powodem do dumy dla włodarzy miasta i jego mieszkańców? Wyższe noty od Białegostoku mają Katowice, Gdańsk i Warszawa (A-), Częstochowę (AA-) i chociażby Płock, Ostrów Wielkopolski i Rybnik (BBB+). U wszystkich tych miast odnotowany została niewielka poprawka ratingu. Białystok - choć zmienił się rating krajowy - pozostaje na niezmiennym poziomie. Białystok w ratingu BBB trwa od 2010 roku. 

Według Fitcha w 2017 r. nadwyżka operacyjna Białegostoku wyniosła 95 mln zł i stanowiła 6,1% dochodów operacyjnych. Wydatki majątkowe Białegostoku były wysokie i wyniosły prawie 430 mln zł, stanowiąc 22% wydatków ogółem. Były one zdecydowanie wyższe niż w innych polskich miastach. Jednocześnie około 55% tych wydatków było finansowane dochodami majątkowymi, głównie bezzwrotnymi dotacjami unijnymi. Zdaniem analityków Fitch Ratings zadłużenie Białegostoku pozostanie umiarkowane. Analitycy podkreślają także, że w 2017 roku zadłużenie naszego miasta było niższe niż w innych miastach grupy porównawczej. 

Ratingi w Polsce to dobry interes: w 2015 cztery międzynarodowe agencje ratingowe zarobiły 3 miliony złotych za wystawianie ocen. Od 2008 roku Ministerstwo Finansów wydało na usługi S&P, Fitch, Moody's i JCR 20 milionów złotych. Za co agencje życzą sobie takie pieniądze? Między innymi za jeden przyjazd do Polski i kilka konferencji telefonicznych. Jak zarabiają agencje ratingowe? Na życzenie państw i firm opracowują im oceny zdolności spłacania kredytów. To oznacza, że za ostatnią decyzję S&P, którą resort finansów określił jako zdumiewającą, zapłaciło... to samo ministerstwo. Bo za ratingi płacą właśnie oceniani, a inwestorzy dostają je od agencji za darmo.

To oczywiście nie wszystko, co wspomniane firmy mogą zarobić w Polsce - poza tym za ratingi płacą nasze największe firmy oraz samorządy i miasta. Z usług Fitch korzysta między innymi Białystok, o którego wydatkach na ten cel radni (i czasami mieszkańcy) dowiadują się przy okazji sesji absolutoryjnych. Rocznie są to jednak wydatki sięgające ponad 100 tysięcy złotych. Ciekawostką jest takt, że czasami ratingi przyznawane są za darmo (wtedy materiały są oznaczane jako niezamówione). S&P decyduje się na taki krok, jeżeli uzna papiery dłużne jakiegoś kraju za interesujące dla inwestorów.

Jak wygląda płatna współpraca agencji z zamawiającymi? Według informacji MInisterstwa Finansów kontakty obejmują: spotkania podczas bezpośrednich wizyt, konferencje telefoniczne, podczas których omawiane są zagadnienia zgłoszone wcześniej przez agencję oraz oficjalne pisma i wiadomości elektroniczne. W 2017 roku największe światowe agencje (w Fitch) odwiedzały Polskę dokładnie trzy razy (każde z nich było jeden raz). 

(Przemysław Sarosiek/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-06-01 13:07:38

    Kiedy to car Truskolaski odda 12000 do urzędu miasta , chyba wiemy o co chodzi.Tchórz niech publicznie się wytłumaczy ze swoich bzdurnych decyzji.Czekam na pierwszy samolot na pasie startowym na tzw.lotnisku

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do