
Dość nieoczekiwana deklaracja pojawiła się wraz z życzeniami z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości. Życzenia i deklarację przekazał bowiem Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi. Po latach izolowania się od naszego kraju, chce zacieśnienia współpracy i nawiązania bliższych relacji z Polską.
Z okazji 101. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości organizowano w miniony poniedziałek wiele wydarzeń. Były to zarówno oficjalne uroczystości, jak również różnego rodzaju imprezy sportowe, kulturalne czy muzyczne. Polacy cieszyli się zatem na różne sposoby z odzyskania wolności i z tego, że mogą dziś żyć w niepodległej Ojczyźnie, której nasi rodacy nie mieli ponad 100 lat temu.
Z tej okazji z różnych stron świata i przywódców państw, płynęły do Polski także gratulacje oraz najlepsze życzenia. Jednym z nich był prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Co z pewnością nie dziwi, ponieważ Białoruś to bliski sąsiad naszego kraju. Z tym, że prezydent Białorusi w swoich oficjalnych przekazach zawarł także pewną deklarację, której raczej nikt się nie spodziewał. Mianowicie, wyraził nadzieję, że nasze kraje będą ściślej współpracować na różnych płaszczyznach.
„Jestem przekonany, że intensywniejsze relacje handlowe i biznesowe, wspólne projekty badawcze i edukacyjne, współpraca między organizacjami pomogą nam w pełni wykorzystać nasze sąsiedztwo i przyczynią się do wzmocnienia konstruktywnych relacji. Białoruś jest zainteresowana zacieśnieniem współpracy z Polską w zakresie bezpieczeństwa regionalnego i międzynarodowego oraz współpracą w promowaniu pragmatycznego dialogu z Unią Europejską” – brzmi wpis na oficjalnej stronie internetowej prezydenta Białorusi.
To akurat bardzo ważna deklaracja, szczególnie z punktu widzenia naszego regionu. Znaczna część lokalnej gospodarki opiera się o kontakty z Białorusią, jeśli nie handlowe, to usługowe, albo turystyczne czy kulturalne. Łączy nas nie tylko bliskość granic, ale także częściowo historia i niezmiennie przepływ kapitału oraz ludzi.
Od kilku lat Białoruś coraz bardziej zamykała się przed Polską, szczególnie w obszarze wymiany handlowej. Wprowadzono ograniczenia dla wwożonych towarów kupionych w naszym kraju, a do tego ograniczono także ilość produktów, jakie z Białorusi można było wwozić do Polski. Jedyne co się otwierało z każdym rokiem, to turystyka. Z tego powodu, na Białoruś wyjeżdża z Polski wielu Polaków, którzy odwiedzają różne miejsca i zostawiają swoje pieniądze w tamtejszych hotelach, restauracjach oraz w obiektach turystycznych.
Polska także musiała nieco zaostrzyć kurs względem Białorusi. Jednak nie było to wynikiem naszej polityki, ale przede wszystkim wytycznych Unii Europejskiej – jeśli chodzi o przekraczanie granicy przez obywateli krajów spoza strefy Schengen. Z drugiej strony nasz rynek pracy od dłuższego czasu jest otwarty na pracowników zza wschodniej granicy, a procedury załatwiania formalności zostały nieco uproszczone.
Gdyby faktycznie deklaracja złożona teraz przez prezydenta Białorusi była prawdziwa, a nie obliczona wyłącznie na kulturę polityczną – z uwagi na termin jej złożenia – korzyści mogłyby mieć z takiej współpracy obydwa państwa. Najbliższe miesiące z pewnością pokażą, ile w tej deklaracji było czystej polityki, a ile rzeczywistych chęci do nawiązania i utrzymania bliższych relacji.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Latvian Foreign Ministry)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Żadne zaskoczenie. Białoruś to wbrew stereotypom (naszym) cywilizowany kraj i otwarty , a to wieloletnie izolowanie się to tez nasze, ale wmówiliśmy sobie i Polakom ze to oni się izolują.
To dzięki Białorusi białostoczanom żyje się "jako-tako" .
Wymiana oficjalna jak i nie przysparza duże korzyści dla regionu .
Tylko jednemu panu w Polsce to nie w smak i to dzięki niemu mamy tak chłodne stosunki z tym krajem .
Dlaczego Ukraińcy których potomni przyczynili się do bestialskich morderstw Polaków są tak wielkimi sprzymierzeńcami ,że nawet daliśmy im 1 000 000 000 euro kredytu /prawdopodobnie
bezzwrotnego / jak też gaz za który należy wątpić czy otrzymamy całkowitą zapłatę.