Koszykarze Żubrów Abakus Okna Białystok nie zdołali sprawić niespodzianki w wyjazdowym starciu z ligową czołówką, ulegając „Kociewskim Diabłom” 86:96. Choć końcowy wynik wskazuje na dziesięciopunktową stratę, przebieg meczu oraz postawa białostoczan dają nadzieję na skuteczną walkę o utrzymanie w nadchodzących miesiącach 2026 roku. Po meczu w Starogardzie Gdańskim odbyła się konferencja prasowa, podczas której trenerzy i zawodnicy podsumowali to emocjonujące widowisko.
Szkoleniowiec Żubrów, mimo goryczy porażki, podkreślał hart ducha swoich podopiecznych i postęp, jaki dokonał się w drużynie po ostatnich zmianach kadrowych.
Bardzo dziękuję naszym chłopakom, że pokazali, że to co było wygraną tydzień temu i praca, którą wykonali, to nie jest przypadek, że są w meczach, że wiedzą jak wracać do tych meczów. Być może dzisiaj nie zamknęliśmy, natomiast to też jest proces, żeby wiedzieć kto w którym momencie odda ważne rzuty i je trafi. Absolutnie nie cieszymy się z porażki, natomiast ja bardziej będę szukał dużo rzeczy, które są pozytywne, bo mamy ważny mecz następny za tydzień. Gratulacje dla naszego zespołu za to, że to nie jest zespół, który już się składa i nie będzie się składał do końca sezonu.
Reklama
Trener Piechucki wskazał również na konkretne elementy gry, które przeważyły szalę na korzyść gospodarzy, zaznaczając przy tym, że nowi zawodnicy świetnie wkomponowali się w mentalność grupy:
Na pewno przegraliśmy deski - 18 więcej zbiórek miał zespół gospodarzy i za dużo bezpośrednich, łatwych punktów po naszych zdobytych. To na pewno te dwie rzeczy, które można spokojnie na skupieniu, na zaangażowaniu poprawić. Na pewno czuje się, że jesteśmy wbrew pozorom po tylu porażkach jednak rodziną, że jednak walczymy, przychodzimy na trening, tutaj nie ma złej atmosfery, złej krwi i chcemy to utrzymywać. Atmosferę pracy, atmosferę postępu. Jest jeszcze 4 miesiące grania i zobaczymy.
Reklama
Witalij Kowalenko, jeden z kluczowych zawodników białostockiej ekipy, zwrócił uwagę na fakt, że Żubry potrafiły postawić się faworytowi na niezwykle trudnym terenie:
Pomimo tylu błędów, które popełniliśmy w obronie, pomimo tak wysoko przegranej zbiórki, cały czas byliśmy w grze. Do ostatnich dwóch minut praktycznie mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i to bardzo cieszy. Potrzebujemy może jeszcze chwili, żeby się zgrać bardziej, bo jest nas czterech nowych zawodników, więc jest to proces, ale bardzo cieszy nasza postawa, że z zespołem z top 3 z górnej półki na wyjeździe pokazaliśmy charakter.
Reklama
Z kolei trener gospodarzy, Darko Radulović, przyznał, że białostoczanie byli wymagającym rywalem, a jego zespół musiał zmagać się z problemami zdrowotnymi:
Byliśmy trochę przestraszeni przed tym meczem, wiedzieliśmy, że tak to może wyglądać. To mógł być wyrównany mecz ze względu na kontuzje i małe rozluźnienie po ostatnim zwycięstwie. Takie rzeczy trzeba przewidywać i zaakceptować, ale koniec końców myślę, że wygrał lepszy zespół. Haynes-Jones zna te ligę, grał w niej wcześniej, to dobry zawodnik, znam go jeszcze z czasów gry w Macedonii Północnej. Pozwoliliśmy mu dziś na zbyt wiele, miał dużo miejsca, poczuł się pewnie i to wykorzystał.
Reklama
Przed Żubrami kolejne wyzwania. Jeśli utrzymają determinację pokazaną na Kociewiu, walka o ligowy byt może zakończyć się sukcesem.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie