Ciągle trwa usuwanie szkód po niedzielnej nawałnicy, która zalała miasto. W Białymstoku ciągle jeszcze widać ślady podtopień, a rzeka Biała ma nadal podwyższony poziom wody. Na tyle wysoki, że trasy rowerowe biegnące wzdłuż rzeki są ciągle zamknięte. Na niedzielne wydarzenia zareagowali także politycy rządzący miastem. Zarówno prezydent Tadeusz Truskolaski jak i radni Prawa i Sprawiedliwości zwołali konferencje prasowe, na których przedstawili swoją wizję niedzielnych wydarzeń.
Nikogo chyba nie zaskoczy, że zarówno diagnozy jak i recepty na przyszłość mieli całkowicie rozbieżne. Nie wróży to najlepiej mieszkańcom, gdyby pogoda raz jeszcze chciała stolicy Podlasia zafundować podobny kataklizm.
Prezydent: Kanalizacja działa dobrze a straty są niewielkie
Pierwszy z dziennikarzami spotkał się prezydent Tadeusz Truskolaski, który w Białymstoku jest także szefem miejskiego zespołu do spraw zarządzania kryzysowego. Zespół spotkał się z samego rana oceniając wydarzenia i postawę służb ratowniczych.
- Wczorajsza sytuacja była bardzo niecodzienna. Między godzinami 17.00 a 2.00 w nocy w Białymstoku spadło ponad 87 litrów wody licząc na metr kwadratowy. To jest opad z półtora miesiąca. Nikomu nic się nie stało, a straty materialne - chociaż jeszcze nie są policzone - to jednak nie są duże - stwierdził Tadeusz Truskolaski
System kanalizacji deszczowej jest utrzymywany w ciągłej gotowości i są firmy, które mają za zadanie utrzymywanie jego drożności. Przy takiej intensywności opadów nie było żadnej szansy, aby przejął całość opadów. Podczas nawałnicy nie było żadnych sygnałów, że on działa nieprawidłowo. Jest w miarę nowoczesny i przy każdej nowej inwestycji unowocześnian. W Białymstoku jest dużo nowych inwestycji i jest on jednak dość nowoczesny - mówił Andrzej Karolski odpowiadający w magistracie za gospodarkę komunalną.
Zdaniem prezydenta i urzędników nie da się zaprojektować systemu, który całkowicie zapobiegnie lokalnym podtopieniom i zalaniom. Obecny system przygotowany jest na przyjęcie 30 litrów na metr kwadratowy czyli ponad dwa razy mniej niż spadło w Białymstoku w czasie największego ulewy (między 17.30 a 19.00). Zdaniem magistratu o tym, że system jest wydolny świadczyć powinno jak szybko ulice stały się przejezdne po tym kiedy intensywność opadów spadła. Swoją rolę pełnią też zbiorniki retencyjne, których w mieście jest stanowczo za mało. W 2016 roku Urząd Miasta przeprowadził meadryzację rzeki Białej na odcinki między ulicami Miłosza a Ciołkowskiego (tam jest pierwszy polder), a rolę zbiornika retencyjnego odgrywać ma też Park przy Wierzbowskiej oraz Stawy Marczukowskie. Urząd Miasta planuje jeszcze prace nad uruchomieniem jeszcze jednego zbiornika w okolicy ul. Ciołkowskiego i Bema. DO końca 2018 ma zostać zrealizowany Plan Zagospodarowania Wód Deszczowych i Ścieków, który ma określić miejsca budowy zbiorników retencyjnych.- Generalnie miasto i służby sprostały zadaniu podczas tej nawałnicy - podsumowali prezydent Truskolaski i jego urzędnicy.
Radni: Wielka chwała służbom ratowniczym, ale kanalizacja nie działa dobrze. Chcemy audytu hydrologicznego. To nie może się powtórzyć.
Inaczej to widzą radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy są pod dużym wrażeniem profesjonalnej i ofiarnej akcji ratowniczej służb (pracują nieprzerwanie do tej pory). Ich zdaniem jednak prezydent - poza deklaracjami - niewiele robi aby zapobiec powtórkom z niedzielnego potopu.
- Takie nawałnice zdarzały już w przeszłości i będą się zdarzały coraz częściej. Chcielibyśmy się zwrócić do prezydenta z zapytaniem, jakie działania były podejmowane przez ostatnie 10 lat w związku z tak wielkimi ulewami. Przecież te sytuacje powtarzają się notorycznie. Cały czas pan prezydent obiecuje, że zostaną podjęte specjalne środki zaradcze, a takich środków nie ma. Chcemy poznać harmonogram zadań, które trzeba wdrożyć, żeby oszczędzić mieszkańcom takich kłopotów jakie mieli w niedzielę. Oczekujemy, że prezydent zleci audyt hydrologiczny, który zobrazuje te punkty w mieście, gdzie zagrożenie jest największe. I tam należy dołożyć szczególnych starań, aby zapobiegać skutkom ulew. Nie przyjmujemy do wiadomości, że system działa skoro wszyscy widzieli wczoraj, że on nie działał. Rozumiemy, że to były ponadnormalne opady, ale zdarzyły się nie pierwszy raz. Skoro założone wartości są za małe to trzeba zrobić wszystko, aby zwiększyć je. Jesteśmy gotowi uchwalić zmiany w budżecie na nadzwyczajne środki aby jak najszybciej zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Chcemy to omówić na najbliższej sesji Rady Miasta. To właśnie - a nie podwyżki dla prezydenta na nadzwyczajnych sesjach - powinno być przedmiotem naszej troski i pracy - mówił Henryk Dębowski, szef klubu radnych PiS.
Zdaniem radnych to nie jest tak jak twierdzi magistrat, że wszystko zdało egzamin.
- Strażakom i pracownikom służb miejskim chcemy bardzo gorąco podziękować za ich pracę. Ale nie jest tak, że miasto uczyniło wszystko, żeby pomóc mieszkańcom. Jest wiele przykładów, że jest inaczej. Na przykład mieszkańcy ulicy Zarzecznej - po remoncie ulicy Nowosielskiej i ułożeniu tam kanalizacji burzowej - są przy każdym deszczu zalewani. Mają po pół metra wody na posesjach: domy im przemakają, gniją. Proszą od kilku lat o ułożenie rur i poprawienie kanalizacji - na próżno. Magistrat kompletnie się tym tematem nie interesuje. Takich miejsc jest dużo. Kanalizację da się poprawić, żeby straty mieszkańców nie były tak wielkie. To nieprawda co mówi prezydent, że są one małe: ludziom pozalewało piwnice, samochody, posesje. Błoto poniszczyło urządzenia i ogrody przydomowe, garaże. Trzeba liczyć straty zwykłych ludzi, a nie tylko uszczerbek w miejskim majątku. Oczekujemy, że pan prezydent przyjmie naszą deklarację współpracy i wspólnie znajdziemy rozwiązanie, żeby takie wydarzenia jak to niedzielne już nie powtarzały z takim natężeniem. Wspólnie zadbajmy o bezpieczeństwo mieszkańców Białegostoku - przekonywała radna Katarzyna Siemieniuk.
Na najbliższej sesji radni wystąpią do prezydenta o przedstawienie harmonogram zadań, które byłoby trzeba wdrożyć w celu unikania takich sytuacji.
Mieszkańcy suszą piwnice i liczą straty
Wbrew opiniom magistratu o niewielkich stratach i sukcesie akcji ratowniczej strażacy ciągle jeszcze jej nie ukończyli. Mimo ponad 70 interwencji mieszkańcy ciągle dzwonią po pomoc. Wzywane są na pomoc także policja i straż miejsca. Strażacy nadal wypompowują wodę przy ulicach Kaczorowskiego, Cedrowej oraz Kujawskiej oraz na pojedynczych posesjach w Starosielcach i Dojlidach. Mieszkańcom wydano także kilkaset worków z piaskiem do zatrzymania wody ciągle przeciekającej na ich posesje. Nikt nie zdecydował się skorzystać z mieszkań zastępczych. Informacje o kosztach napraw zalanych samochodów to także jeszcze przyszłość, ale większość pojazdów na lewatach lub holach została już zabrana z ulic i trawników.
- Trudno oszacować straty. Kilkaset piwnic zostało zalanych tylko na ulicach Włókienniczej, Jurowieckiej, Waryńskiego. W niedzielę wielu ludzi krążyło wynosząc z garaży i piwnic swój dobytek. Straż wypompowywała wodę, a sprzątanie i suszenie ciągle trwa. Zalanych zostało też wiele samochodów i lokali usługowych. A to tylko dane z kilku ulic. Nie zgodzę się z tym, że te straty są małe. Głosowałem na pana Truskolaskiego w ostatnich wyborach i czuję się urażony, że nie liczy on strat mieszkańców tylko majątek komunalny. Jest mi po prostu przykro - mówił Marian Kowalewski, mieszkaniec ulicy Włókienniczej, którego spotkaliśmy podczas osuszania garażu i piwnicy.
Poza strażakami strażnicy miejscy i policjanci zbierają pogubione tablice rejestracyjne. Osoby, które je zagubiły powinny wybrać się do Urzędu Miejskiego po odbiór razem z dowodem rejetracyjnym. Pełen rejestr zagubionych tablic jest na stronie internetowej podlaskiej Policji. Normalnie działa już komunikacja miejska a w całym mieście są dostawy prądu. W niedzielę zalane zostały stacje transformatorowa przy ulicy Mickiewicza i Hiszpańskiej i bez energii elektrycznej była cześć domów przy ulicach: Gdańskiej, Mickiewicza, Miłosza i Białowieskiej, Hiszpańskiej i Klepackiej.
Sytuacja powoli wraca do normy, ale większość pytanych przez nas osób liczy, że magistrat zdecyduje się jednak poszukać rozwiązań na zmniejszenie zagrożeń jakie niosą coraz częstsze ulewne deszcze.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: TM)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie