
Kluby sportowe nie mają łatwej sytuacji, podobnie jak wiele innych podmiotów. I choć można mieć różny stosunek do Jagiellonii i do tego, jak dotychczas była finansowana z kasy miasta, tym razem zwyczajnie znalazła się w sytuacji, z którą poradzić sobie trudno. Tymczasem zastępca prezydenta Rafał Rudnicki, odpowiedzialny za sport, policzył Jagiellonii zyski. Problem w tym, że wirtualne.
W końcówce kwietnia okazało się, że jest problem z meczami Jagiellonii na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Opisywał go na swoich łamach Kurier Poranny, a nasza redakcja czekała zwyczajnie na rozwój wypadków. Posiadaliśmy bowiem sprzeczne informacje dotyczące wynajmowania obiektu na mecze ekstraklasy. Z jednej strony dotarł do nas głos z Jagiellonii, że spółka Stadion Miejski zażądała pełnej kwoty za wynajem obiektu na mecze, ale z drugiej strony władze miasta i spółki Stadion Miejski temu zaprzeczały. Szczególnie spółka Stadion Miejski podkreślała, że jest gotowa do negocjacji z Jagiellonią, jeśli ta przedstawi wytyczne w dobie epidemii koronawirusa, jakie muszą być spełnione do przeprowadzenia rozgrywek ligowych. Tę wersję potwierdził również prezydent Białegostoku w jednej ze swoich konferencji prasowych.
W każdym razie pojawił się pomysł, że mecze ekstraklasy z obecnego sezonu mogą zostać rozegrane, ale nie na stadionie miejskim, tylko na boisku treningowym przy ulicy Elewatorskiej, gdzie Jagiellonia ma swoją bazę. Tym bardziej, że najbliższe mecze ekstraklasy będą się odbywać bez udziału publiczności. Prezes spółki Stadion Miejski przekonywał w międzyczasie, że czeka na wytyczne sanitarne i wówczas będzie w stanie określić cenę za wynajem stadionu, biorąc pod uwagę obecną sytuację. Zapewnił też, że jest gotów do negocjacji.
I choć wytyczne jeszcze nie spłynęły, pojawiła się propozycja obniżenia o połowę kosztów wynajęcia stadionu miejskiego dla Jagiellonii. Pochwalił się tym na swoim profilu na twitterze zastępca prezydenta odpowiedzialny za sport – Rafał Rudnicki. Nie obyło się przy okazji bez uszczypnięcia piłkarzy, którym na co dzień ponoć kibicuje – sądząc po innych wpisach na twitterze przy okazji każdego niemal meczu. Z tym, że Rafał Rudnicki napisał chyba trochę za dużo.
„Opłata za @Stadion_Bstok za mecz @Jagiellonia1920 -50%. Wychodzi 30 tys. zł za jedno spotkanie @_Ekstraklasa_, czyli tyle, o ile mniej zarabia miesięcznie w tym czasie jeden piłkarz Jagi. Pomijam to, że mecz na stadionie „spina się” Jadze przy 7 tys. kibiców” – brzmi wpis zastępcy prezydenta Białegostoku.
Ale jak widać, nie pominął, że mecz się spina Jagiellonii przy 7 tys. kibiców. Z tym, że przecież może mecz się spinać i przy innej liczbie kibiców, tylko, że to wie akurat sportowa spółka akcyjna. Faktem natomiast jest, że Rafał Rudnicki informując o obniżeniu kosztów wynajęcia stadionu policzył to spinanie się budżetu w sytuacji, gdy na stadionie będzie dokładnie zero kibiców. Między innymi z tego powodu, choć bardziej ze zgryźliwego tonu wpisu, został skrytykowany przez internautów na twitterze.
Sama Jagiellonia nie odniosła się jeszcze do propozycji spółki Stadion Miejski, ani wpisu Rafała Rudnickiego. Nie ma także decyzji o tym, czy mecze będą rozgrywane na tymże stadionie, czy na boisku treningowym, wobec faktu, że nie będzie mogło być na nim żadnych kibiców. Ale za to na pewno jest wyliczenie cudzych i wirtualnych pieniędzy przez zastępcę prezydenta.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Twitter/ Stadion Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie