
Organizatorzy reklamują tę debatę jako największą imprezę gospodarczą poświęconą perspektywom rozwojowym Polski Wschodniej. W tym roku w Białymstoku odbędzie się już szósta edycja, zaplanowano ją na 24 - 25 września. Będą debaty, dyskusje, spotkania i wydarzenia towarzyszące. Można spodziewać się około 200 prelegentów i - podobnie jak w roku ubiegłym - półtora tysiąca uczestników. Pozostaje pytanie, czy impreza ta, wokół której robi się tyle szumu, faktycznie daje coś naszemu regionowi, czy też kończy się na frazesach typu "to trzeba", "tamto trzeba", samochwałkach prelegentów i wzajemnym poklepywaniu się po plecach.
Do przeciętnego Podlasianina nie dotrze informacja o tym, co konkretnego ten kongres przyniósł. A wręcz może wzbudzić irytację, że wydarzenie jest dofinansowywane z publicznych pieniędzy - właśnie z powyższego powodu. Bo oto wystąpią politycy, dla których udział w imprezie jest łakomym kąskiem, szczególnie tuż przed wyborami parlamentarnymi, polansują się, opowiedzą, co chcą załatwić. Do tego biznesmeni pochwalą się osiągnięciami swoich firm, a przedstawiciele rozmaitych zaprezentują oferty dla przedsiębiorców, które ci znają od dawna.
Podczas ostatnich edycji kongresu przysłuchiwaliśmy się na miejscu dyskusjom i rozmowom, czasem zupełnie niechcący. Nie brakowało takich: "Ty, jestem tu od rana. Pełno na tych dyskusjach ludzi z różnych ministerstw, którzy pieprzą w kółko o tym, co zostało zrealizowane i co słyszałam już i rok temu". Albo komentarz jednej z dziennikarek: "Wielka stołówka, z żarciem, kawą, herbatą, ciastem. Nie wiem, co o tym napisać".
Warto też przytoczyć fragment artykułu redaktor naczelnej Dzień Dobry Białystok Agnieszki Siewiereniuk - Maciorowskiej z 2017 roku: "Potencjalnie Białystok może się jawić jako miasto atrakcyjne do lokowania biznesu i potencjalnie przedsiębiorcy mogą ze sobą współpracować - to w zasadzie najważniejsze sukcesy, jakie nasze miasto odniosło po trzech edycjach Wschodniego Kongresu Gospodarczego". Impreza w namacalny sposób nie wpłynęła na nowe miejsca pracy w regionie czy wzrost liczby inwestorów, którzy zdecydowali się przenieść lub założyć swoje biznesy właśnie tutaj. To, że ktoś oficjalnie podpisał z kimś umowę o współpracy podczas kongresu, to oczywiście dobrze, ale zrobione by to zostało i tak w zaciszu jednego czy drugiego gabinetu, a w razie potrzeby zaproszono by i dziennikarzy.
Takie są fakty i warto o nich mówić zawsze wtedy, gdy urzędnicy zaczną zachwalać, jak to dużo dobrego przyniesie nam ów kongres. I jest to jedna strona medalu. Nie można być obiektywnym, jeśli nie wskaże się drugiej. Ta jest kuluarowa. Dobrze, że podlascy przedsiębiorcy mogą się spotkać przy kawie, na lunchu czy kończącej zabawę kolacji. Bo oto ktoś kogoś z kimś zapozna, w niezobowiązującej atmosferze jeden opowie drugiemu o problemach produkcyjnych, ten stwierdzi, że ma rozwiązanie i zaproponuje kooperację, potem spotkają się przy biurku, by pogadać o szczegółach. Ile i jakich tematów zostało załatwionych w ten sposób, nigdy się nie dowiemy. Można się tylko domyślać, że takowe się zdarzają. Z tego powodu nie można odmawiać przedsiębiorcom imprez, bo choć te same w sobie nie wnoszą nic bądź bardzo niewiele, to mogą być iskrą do ogniska współpracy lokalnego biznesu. A tu już w dalszej perspektywie zaczynają się inwestycje, zatrudnianie nowych pracowników etc. W zeszłym roku Wojciech Kuśpik, inicjator i organizator Wschodniego Kongresu Gospodarczego, prezes Grupy PTWP, powiedział, że kongresowe spotkania w Białymstoku są często pierwszym krokiem do cennych dla tego regionu przedsięwzięć gospodarczych. Jeden przedsiębiorca odbywa tutaj kilka rozmów i spotkań dziennie, a to musi owocować konkretnymi, rozwojowymi projektami. I to potwierdza naszą tezę: nie debaty, które tak zachwalają politycy i przedstawiciele samorządu, a indywidualne spotkania ludzi biznesu są kluczowe. A powtarzane cytaty z prelekcji często można po prostu między bajki włożyć.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej wartości dodanej Wschodniego Kongresu Gospodarczego. To konkursy: TOP Pracodawcy Polski Wschodniej i TOP Start-up Polski Wschodniej. Pierwszy z nich chwali nasze najlepsze firmy. I bardzo dobrze, bo piszą o tym media, a dobrym przedsiębiorcom naprawdę warto pozytywnymi publikacjami dodawać energii. Natomiast drugi konkurs wskazuje najlepsze pomysły na biznes. O planach młodych i kreatywnych Podlasian może usłyszeć szersze grono doświadczonych biznesmenów, dysponujących też kapitałem. Dla niektórych to właśnie może być furtką do realizacji marzeń.
(Piotr Walczak / Foto: mat. pras.)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie