Reklama

Czarne chmury nad gospodarką. Przedsiębiorcy w tarapatach?

Koronawirus zbiera żniwo. Coraz trudniejsza staje się sytuacja przedsiębiorstw - zarówno producentów, eksporterów, jak i małych firm, które na skutek odgórnych obostrzeń musiały zamknąć sklepy w centrach handlowych. Czy grozi nam fala bankructw i wzrost bezrobocia? Jakie branże mają szansę na wyjątkowy rozwój? Na te i inne pytania odpowiada szef Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego Andrzej Parafiniuk (na zdjęciu) w rozmowie z Piotrem Walczakiem.

Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Mamy w Polsce stan zagrożenia epidemicznego. Spodziewał się pan takich kroków ze strony rządu?

Andrzej Parafiniuk, prezes PFRR: Patrząc na doświadczenia pierwszych miesięcy epidemii i niektórych krajów, jak Chiny i Włochy, można się było spodziewać takich decyzji rządu. I dobrze, że zapadły. Oczywiście ich skuteczność i kompleksowość zawsze można podważać, ale tak naprawdę wszystko będzie można ocenić po jakimś czasie. Dziś najgorszym, jak w każdej sytuacji kryzysowej, byłoby nie podejmowanie żadnych decyzji. Każdy rząd mający do czynienia z kryzysem ma przed sobą niezwykłe, niestandardowe i odpowiedzialne wyzwanie. Mam nadzieję, że kolejne decyzje będą w możliwie największym stopniu zmniejszały skutki pandemii dla obywateli naszego kraju, w tym w obszarze gospodarczym.

Bary, kawiarnie i restauracje mają ograniczone możliwości funkcjonowania. Mogą sprzedawać tylko na wynos lub na dowóz. Jednocześnie w galeriach wiele sklepów musi pozostać zamkniętych. Będziemy obserwować wzrost liczby bankructw?

- Bary, kawiarnie i restauracje próbują sobie radzić tą formą "zdalnego" świadczenia usług, co zapewne pomoże im zachować jako taką płynność i funkcjonalność. Sklepom będzie bardzo trudno w szybki sposób znaleźć sobie miejsce w systemie sprzedaży wysyłkowej. Trudnością pozostanie jednak kwestia finansowania kosztów personelu obsługi - kelnerów, sprzedawców.

Jeżeli stan zagrożenia potrwa dłużej niż dwa tygodnie, to trzeba będzie myśleć o ich przekwalifikowaniu, zwiększeniu kwalifikacji, w kierunku innych obszarów funkcjonowania takich firm. Z pewnością niezbędna ostatecznie będzie fiskalna pomoc państwa tak, by powstrzymać lawinowe zwolnienia.

A bankructwa - nie tylko w czasach kryzysu - są nieuniknione. Tak jak mówiłem przy okazji naszej ostatniej rozmowy: nastąpią przetasowania właścicielskie, to nieuniknione. Wygrają ci, którzy z premedytacją, przez lata, budowali kapitał własny swoich firm. To ten kapitał w pierwszej kolejności może im pomóc. Nie wiadomo, czy obecne trudności skończą się większą liczbą bankructw firm. Wiadomo natomiast, że znacząco zostaną uszczuplone oszczędności przedsiębiorców i trzeba będzie je odbudowywać latami.

Do tej pory mówiło się o rynku pracownika, że brakuje kandydatów do pracy. A tymczasem... Przyjdzie fala bezrobocia?

- Faktycznie, struktura rynku pracy w ostatnich latach przesunęła swój środek ciężkości w stronę pracownika. Z jednej strony zaczęło to napędzać wzrost wynagrodzeń, z drugiej zmieniło podejście pracodawców - zaczęli inwestować w podnoszenie kwalifikacji, tzw. bonusy, jak i inne instrumenty "wiążące" z firmą.

Czy teraz przyjdzie fala bezrobocia, zależeć będzie od kilku czynników. Po pierwsze: jak długo potrwa stan pandemiczny. Po drugie: jak bardzo poszczególne rynki będą ograniczane do ich wnętrza. Po trzecie: na ile poważnie na własne barki problem ten wezmą władze państwowe nie pozostawiając go tylko pracodawcom. No i w końcu po czwarte: na jakie wzajemne relacje i ustępstwa będą skłonni zgodzić się i pracodawcy, i pracownicy.

Mam w pamięci swoisty pakt, jaki w poprzednim kryzysie zawarła ze swoimi pracownikami białostocka firma Promotech - mniej pracy za niższą płacę przez określony czas, ale pewność zatrudnienia. Do tego firma ścięła wszystkie wydatki około produkcyjne pokazując swoją pełną solidarność. Właśnie taki pakt dla wspólnego dobra firmy może niejednego uratować.

Zgłaszały się do was firmy, z którymi współpracujecie, z prośbami o - na przykład - odroczenie spłat pożyczek?

- Tak, już są pierwsze przypadki, głównie firm usługowych, które sygnalizują możliwość przyszłych problemów. I chwała im za te sygnały, bo świadczą z jednej strony o odpowiedzialności przedsiębiorców, a z drugiej o partnerskim podejściu do wierzycieli. Takie też będzie nasze podejście. Każdy przypadek rozpatrzymy indywidualnie, by znaleźć dla niego najlepsze rozwiązanie. Musimy jednak chwilę poczekać na wytyczne Banku Gospodarstwa Krajowego, bowiem zdecydowana większość udzielanego przez nas finansowania firmom pochodzi z zarządzanych przez nas środków będących własnością właśnie tego banku. Ale gwarantuję, że tak jak przez 25 lat, tak i teraz będziemy partnerem podlaskich firm.

Wyróżniamy zasadniczo cztery grupy przypadków, w których kontaktują się z nami przedsiębiorcy:
1) firmy były w procesie pozyskiwania preferencyjnego kapitału na rozwój działalności i ich właściciele informują nas, że chcą odłożyć decyzję o inwestycjach i zaciąganiu pożyczek na ten cel o co najmniej trzy miesiące, ze względu na dużą niepewność na rynkach;
2) przedsiębiorstwa zgłaszają się z zapytaniami o finansowanie pomostowe, obrotowe na czas pauzy w gospodarce - w szczególności dotyka to firm, które prowadziły sprzedaż detaliczną w centrach handlowych;
3) firmy pytają o możliwość zawieszenia spłat pożyczek na okres trzech miesięcy, bo spodziewają się, że najbliższy kwartał będzie najtrudniejszy w kontekście utrzymania płynności;
4) zarządzający firmami pytają nas o rządowe programy pomocowe, ponieważ sądzą, że jako instytucja finansowa z wieloletnimi tradycjami i wspomagająca wiele firm, mamy w tym zakresie większą wiedzę.

Będzie kryzys w gospodarce podobny do tego sprzed 10 lat?

- Tamten miał nieco inny charakter, był głównie kryzysem finansowym i na dzisiaj miał znacznie większy zasięg oraz był większym zagrożeniem w ujęciu gospodarczym, bo mógł dotknąć całej światowej gospodarki, wszystkich branż równie silnie. Dziś panika ma charakter ludzki, wtedy instytucjonalny - zawiodły najważniejsze systemy w krwioobiegu finansowym. Dlatego mam nadzieję, że tym razem sytuacja przybierze charakter recesji, a nie zapaści gospodarczej.

Jak to w czasach tąpnięć bywa, są tacy, którzy na nim się wybijają. Jakim branżom na Podlasiu wieszczy pan tłuste lata?

- Może nie tylko na samym Podlasiu. Choć zapewne przynajmniej dwie z naszych tzw. inteligentnych specjalizacji mają szanse na wyjątkowy rozwój - medyczna i technologiczna: informatyczna, komputerowa, kreatywna. Branża technologiczna ma szansę najmniej odczuć skutki obecnego stanu rzeczy, ponieważ jej pracownicy są najlepiej przygotowani do pracy zdalnej - w tego typu firmach praca z domu to powszechna praktyka, zaś pozostałe gałęzie gospodarki dopiero się uczą tego typu pracy. Generalnie jednak uważam, że tą "mniej zamoczoną stopą" przejdą przez to wszystko firmy, które w swojej strategii funkcjonowania kładły bardzo silny nacisk na budowanie kapitału, nie zaś na konsumpcję. Takie firmy dadzą sobie radę w każdej branży i będą mogły jeszcze lepiej się rozwijać, gdy już "opadnie kurz".

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do