
Od wielu miesięcy na naszą skrzynkę redakcyjną trafiają zdjęcia przepełnionych pojemników na śmieci z różnych białostockich osiedli. Mieszkańcy przysyłają nam informacje o tym, co się dzieje pod ich blokami i informują, że pojemników jest zbyt mało, skoro śmieci się nie mieszczą. Ciekawe, czy po świętach zobaczymy bałagan większy niż zwykle?
Pisaliśmy wielokrotnie na naszych łamach o problemie ze śmieciami w Białymstoku. Zwłaszcza w centrum miasta każdy poniedziałek przynosi przykry widok. Bo to, że ludzie sami nie dbają, aby ich śmieci trafiły do pojemnika, bo wolą zostawić je obok, to jedna sprawa. Drugą sprawą jest to, że pojemniki są za małe, albo jest ich zbyt mało, żeby pomieściły odpady.
- Pojemniki pełne jak zawsze, może samochody zamarzły? – napisał kilka dni temu do naszej redakcji Pan Ireneusz i zamieścił obszerną fotogalerię zdjęć z różnych części miasta.
Na wszystkich zdjęciach widać wyraźnie bałagan. I to powstały w wyniku przepełnienia pojemników. Zresztą, jak wspomnieliśmy, nie po raz pierwszy otrzymujemy maila i zdjęcia takich miejsc, których jest pełno w Białymstoku. Przekazywaliśmy mieszkańcom i czytelnikom, aby monitowali do spółki „Lech”, która jest odpowiedzialna za gospodarkę odpadami w naszym mieście. Przedstawiciele spółki powinni bowiem zobowiązać firmy odbierające odpady, aby uprzątnęły śmietniska powstałe wokół śmietników. Informowaliśmy również, że należy zgłosić do spółki „Lech” potrzeby ustawienia dodatkowych pojemników, skoro brakuje miejsca na odpady.
Tym razem jednak instruować nie będziemy. Spółka "Lech" wielokrotnie informowała, że panuje nad sytuacją i wszystkie zgłoszenia traktuje poważnie. Niemniej sytuacje z przepełnionymi pojemnikami cały czas się pojawiają. Część mieszkańców, która mieszka blisko śmietników, już martwi się, jakie widoki zobaczy nawet drugiego dnia świąt. W tym czasie śmieciarki nie odbiorą odpadów, bo przecież są święta. To zrozumiałe. Jednak nie jest zrozumiałe, że przed świętami nie pojawiło się choćby po jednym dodatkowym pojemniku na osiedlach, z których jest najwięcej zgłoszeń o przepełnieniu.
- Moje okna i moja klatka wychodzi prawie na śmietnik. Zanim było zimno, to przynajmniej smrodu nie było. Teraz to nie wiem co będzie. Po każdym wolnym, po zwykłym weekendzie jest syf, a co tu mówić po świętach. Pojemników jest i bez świąt za mało. Szkoda, że nikt nie pomyślał – mówi naszej redakcji pani Urszula, mieszkająca na osiedlu Białostoczek.
- Prosiliśmy o większe pojemniki. Najlepiej by było, jakby przywieźli taki jeden duży, jaki kiedyś tu był. Tych małych jest kilka, ale zajmują więcej miejsca jak ten duży. Tylko, że do nich można wrzucić mniej śmieci niż do tamtego co kiedyś tu stał - powiedział Marek, również mieszkający na Białostoczku.
Spółka „Lech” informowała nas wcześniej, że pojemniki mają specjalne czipy, dzięki którym można stwierdzić, czy dany pojemnik został opróżniony i gdzie z niego trafiły odpady. Szkoda, że nie ma czipów, które informują, że więcej do danego pojemnika już się nie zmieści i należy go opróżnić. Miejmy nadzieję, że po świętach śmietniki nie będą wyglądać jak pobojowisko.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Problem jest również w samych mieszkańcach , nie raz widziałem jak brudas , tak brudas, bo dla mnie człowiek który zostawia śmieci obok śmietnika to brudas, zostawia śmieci na ulicy a wystarczy podejść kilkadziesiąt metrów dalej i są puste pojemniki. Niestety część ludzi jest genetycznie głupia i wymaga zastosowania nakazów , zakazów, kamer i KAR i nic do tego nie ma pogląd polityczny ,każdy pojemnik powinien być objęty monitoringiem i rozwiązało by to wiele problemów.