
Pisaliśmy już wielokrotnie o inteligentnych miastach i systemach, które powinny poprawiać jakość życia mieszkańców, a także możliwości do prowadzenia biznesu dla przedsiębiorców. Białystok takie systemy teoretycznie ma, praktycznie są one inteligentne inaczej.
Inwestycje w „inteligentne” rozwiązania w miastach przynoszą im rozwój, polepszają życie obywateli i poprawiają warunki do prowadzenia działalności gospodarczej dla przedsiębiorców. Co ważne, nowoczesne narzędzia nie są dostępne jedynie dla dużych i bogatych ośrodków. Na mniejszą skalę mogą z nich korzystać również niewielkie miejscowości. Białystok niby takie udogodnienia ma, ale w naszym mieście nowoczesne narzędzia rzadziej chcą współpracować z mieszkańcami, częściej utrudniają im życie.
Nie trzeba daleko szukać. Wystarczy popatrzeć jak funkcjonują windy w przejściach podziemnych, a w zasadzie – jak często występują w nich awarie. Wówczas stanie się jasne, że miasto zafundowało swoim mieszkańcom rozwiązanie mało funkcjonalne i mocno awaryjne na dodatek. Kiedy dołożymy do tego jeszcze fakt, że w całym przejściu podziemnym nie ma toalety, tak zwaną nowoczesność trafia szlag i nie zostaje z niej nic oprócz przestarzałego rozwiązania, które w państwach zachodnich są likwidowane od wielu lat.
- Tego, kto wymyślił zrobienie buspasów na Sienkiewicza albo na Branickiego to należałoby zmusić, żeby przez rok w godzinach pracy, od 7 rano do 18.00 jeździł tylko tymi pasami, co są wolne. Może by się tuman w końcu rozumu nauczył i więcej podobnych idiotyzmów nie wymyślał – mówi Marcin, kierowca, którego pytaliśmy o to, co usprawnia najbardziej ruch po mieście.
Zresztą narzekania na buspasy, szczególnie w tych dwóch wymienionych przez rozmówcę miejscach, nie są niczym nowym. Kierowcy od długiego czasu zwracają uwagę na niefunkcjonalność i trudności z przejazdami. Mimo to, magistrat pozostaje głuchy na prośby kierowców. Tak samo, jak był głuchy i ślepy, kiedy budowano ścieżkę dla rowerów na Sienkiewicza oraz zwężano chodniki dla pieszych. Wszystko zrobili urzędnicy i wykonawcy, a mieszkańców nawet nikt nie zapytał czy będzie im wygodnie, czy chcą wycinki drzew, która chroniła przed kurzem i hałasem. Więc szybko temat załatwiono, a mieszkańcy mają się cieszyć i już. Tylko nie na tym cała rzecz polega.
- O „inteligentnym” mieście możemy mówić wtedy, kiedy mamy wspólnotę trzech grup: urzędników, przedsiębiorców i obywateli. Te wszystkie strony muszą razem tworzyć „inteligentne” miasto. Trudno mówić o nim wówczas, gdy mamy do czynienia z jakimś pomysłem urzędników, który nie do końca odpowiada społeczeństwu, a już w ogóle nie jest przydatny przedsiębiorcom – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Jacek Jarząbek, dyrektor Działu Wdrożeń w sektorze Public z firmy Sygnity.
W Białymstoku większość pomysłów odpowiada wyłącznie urzędnikom. Bronią wprowadzanych przez siebie rozwiązań najczęściej jak niepodległości, niezależnie od tego, czy mają one sens, czy nie. Tak jest z osławionym od blisko dwóch lat systemem zarządzania ruchem, na który klną wszyscy praktycznie kierowcy. Bo system żadnej inteligencji w sobie nie ma, a co najwyżej złośliwość, która zmusza coraz częściej do nadrabiania kilometrów tak zwanymi obwodnicami śródmiejskimi.
Zresztą, jeśli chodzi o kierowców, to z rozwiązań wprowadzonych w ostatnich latach, chwalą oni jedynie działające od ponad roku parkomaty. Co do innych rozwiązań zdania są podzielone. Ostatnio natomiast coraz więcej narzekania jest nie tylko na wspomniany system zarządzania ruchem, ale również na liczbę urządzeń sygnalizacji świetlnej. Kierowcy twierdzą zgodnie, że jest ich zdecydowanie za dużo.
- Co chwila trzeba hamować i ruszać. Świateł jest za dużo, bo na przykład proszę sprawdzić, że na odcinku od skrzyżowania Poleskiej z Częstochowską do Grochowej trzeba minąć aż cztery sygnalizacje i w zasadzie na każdych światłach trzeba stać – mówi Michał.
- Nie powinno być żadnych świateł na żadnych rondach. A tam, gdzie są skrzyżowania o ruchu okrężnym, powinny być ronda bez świateł. Wiele by to usprawniło, bo teraz wszędzie trzeba stać. Bez sensu są też włączone światła w nocy, kiedy praktycznie nikt nie jeździ. Po co to komu? – komentuje Dorota.
Inwestowanie w „inteligentne” rozwiązania jest w polskich miastach coraz popularniejsze. Jednak część z nich ciągle podchodzi do tego z rezerwą. Przyczyną jest nie tylko brak wiedzy o nowoczesnych rozwiązaniach, lecz także przekonanie, że są one bardzo drogie, a co za tym idzie – przeznaczone jedynie dla bogatych ośrodków. Nie jest to prawda. Owszem, niektóre narzędzia są niezwykle rozbudowane i wymagają poniesienia dużych kosztów, ale obok nich istnieją te mniej skomplikowane, dostępne dla każdego samorządu.
W przypadku Białegostoku trudno powiedzieć, czy ktoś rzetelnie interesuje się takimi rozwiązaniami. Patrząc na to, co mamy i jak to coś działa, można odnieść wrażenie, że te „inteligentne” rozwiązania są kupowane na zasadzie chybił-trafił. Inna sprawa, że kiedy sami niejednokrotnie zwracamy się z pytaniami do urzędników odnośnie możliwości wprowadzenia jakiegoś udogodnienia, najczęściej pada odpowiedź, że albo mamy coś własnego – zazwyczaj nie działa lub słabo działa – albo to coś nie jest w ogóle potrzebne. Mamy za to kilka aplikacji, które cieszyły się jakimś tam zainteresowaniem w początkowym okresie, a obecnie już nawet mało kto pamięta, że w ogóle są. Tak jest w przypadku „Białystok – Miejsca z Historią”, dzięki której można zobaczyć jak na przestrzeni lat zmienił się Rynek Kościuszki w Białymstoku. Aplikacja zawiera wirtualne panoramy wykonane na podstawie przygotowanych modeli i wizualizacji 3d budynków znajdujących się na rynku oraz ponad 400 archiwalnych fotografii przedstawiających główne ulice i miejsca Białegostoku. I ta aplikacja… Nie była aktualizowana od grudnia 2015 roku.
- Proste rozwiązania pozwalają obywatelom zwrócić uwagę na to, co im w mieście przeszkadza. Zaawansowane – np. umożliwiają im szybsze dojeżdżanie do pracy czy rozwiązywanie problemów z dostępem do wody bądź ogrzewaniem. Systemowe – powodują, że miasto oszczędza (chociażby na odśnieżaniu w zimie czy na energii, bo jest ona pobierana ze źródeł odnawialnych), lub pomagają np. w zarządzaniu ruchem czy zarządzaniu w sytuacjach kryzysowych – mówi Jacek Jarząbek.
Jak wyglądało to zarządzanie i odśnieżanie na przykład w ostatnich dniach, to widział chyba każdy mieszkaniec Białegostoku i przyjezdny. Nie mieliśmy do czynienia z klęską żywiołowa, ani opadami śniegu rzędu 80 cm na dobę. Dodamy tylko w tym miejscu, że miasto może być traktowane jako "inteligentne", gdy podejmuje inwestycje w kapitał ludzki i społeczny oraz infrastrukturę komunikacyjną w celu aktywnego promowania zrównoważonego rozwoju gospodarczego i wysokiej jakości życia, w tym mądrego gospodarowania zasobami naturalnymi, przez partycypację obywatelską. Dopóki to wszystko w Białymstoku nie będzie ze sobą powiązane, nazywanie czegoś inteligentnym rozwiązaniem można wyłącznie odnieść do intelektu osoby, która o tym opowiada.
(Źródło: infowire.pl/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po wyniku referendum lotniskowego czarno to widzę, ale idzie ku lepszemu.
Akurat bus pasy i ścieżki rowerowe to najlepsze inwestycje w mieście i powinno ich być więcej, z resztą całkowicie się zgadzam.
Moim zdanie te inteligentne miasto jest wielkim nieporozumieniem, aż strach pomyśleć ile wydano na to pieniądze i co by było gdyby KE się dowiedziała jak wydano środki unijne.