
Nikt tu niczego źle nie przeczytał. Faktycznie prezydent Białegostoku powiedział już ponad rok temu, że nie po to przebudowano i budowano nowe drogi w mieście, aby jeździły po nich samochody. Jakby ktoś nie wiedział, inwestycje drogowe były potrzebne komunikacji miejskiej.
Pisaliśmy o tym niedawno, że w najbliższym czasie czekają nas dość duże utrudnienia w ruchu w związku z zaplanowanymi remontami. W innych częściach Białegostoku dopiero trwa przygotowywanie terenu pod budowę nowych dróg. Wszędzie priorytetem ma być komunikacja miejska, z której usług coraz więcej osób rezygnuje z każdym rokiem. Aktualnie najliczniejszą grupą pasażerów są uczniowie, studenci oraz osoby starsze. Młodsi wolą jeździć autami po drogach, które przecież dla nich nie powstały.
To znaczy może i dla nich powstały, ale o tym usłyszeliśmy w ostatniej kampanii wyborczej do samorządu i pewnie kolejny raz usłyszymy o drogach dla mieszkańców w czasie następnej kampanii wyborczej. Prezydent lubi się chwalić wylanym asfaltem i betonem, kiedy jest mu to potrzebne. Kiedy musi tłumaczyć nowe zaciąganie kredytów, wówczas priorytetem staje się komunikacja miejska z drogimi biletami. Od kilku lat też z buspasami. Wiadomo, że buspasów jeszcze przybędzie, między innymi na Legionowej czy Alei Tysiąclecia Państwa Polskiego.
- Przebudowaliśmy drogi w centrum miasta nie dlatego, żeby po nich jeździły samochody osobowe, tylko by zwiększyć dostępność transportu publicznego – powiedział nieco ponad rok temu podczas jednego ze spotkań z dziennikarzami prezydent Tadeusz Truskolaski.
Wówczas padła prośba do władz miasta o to, żeby poza godzinami szczytu kierowcy mogli jeździć po buspasach, ale tylko na tych zatłoczonych arteriach. Chodziło przede wszystkim o ulicę Sienkiewicza, ale też i Branickiego. Każdy kierowca, który jeździ tymi ciągami, wie doskonale, że panuje tam tłok i przemierzenie nawet krótkiego odcinka doprowadza do stanu nerwowego. Do tego mamy jeszcze bardzo tragicznie działający, a wręcz nie działający system zarządzania ruchem, który zamiast prowadzić kierowców zieloną falą, każe dodatkowo stać na wszystkich czerwonych światłach, jakie tylko są w stanie się zapalić.
- Ja nie będę orędownikiem takich działań, które mają umożliwiać czy zwiększać ruch samochodowy w centrach miast, nie poprę tego typu inicjatyw. Budujemy obwodnice po to, aby tam się poruszały auta osobowe. Tam nie ma buspasów. Przy obwodnicach będziemy budować miejsca, gdzie będzie można zostawić samochód, a do centrum miasta dojechać autobusem – wyjaśniał Tadeusz Truskolaski.
Z tym, że prezydent oraz jego zastępcy poruszają się limuzynami po centrum Białegostoku, nawet na odległość kilkuset metrów podjeżdżają autem. Inna sprawa, że rozbudowa dróg w żaden sposób nie zachęca do pozostawienia auta na parkingu na rzecz autobusu miejskiego, bo i nic poza autobusami w Białymstoku nie ma do wyboru. Są jeszcze rowery miejskie, ale zimą nie da się z nich korzystać. Poza tym, nie mamy żadnego innego środka transportu publicznego. Magistrat nie jest zainteresowany rozbudową kolei w aglomeracji białostockiej i cały pomysł z pozostawianiem samochodu na obrzeżach miasta, by wsiąść do autobusu ma tyle samo sensu, co nakładanie sandałów w styczniu.
Tadeusz Truskolaski podkreślał także, że biorąc pieniądze z Unii Europejskiej miasto zobowiązuje się, by liczba pasażerów przewożonych komunikacją miejską wzrastała o 1,5 procenta rocznie. Dlatego kierowcom „umila się” życie systemami zarządzania ruchem i buspasami, aby z nowych inwestycji mogły korzystać coraz bardziej puste autobusy. Niestety, ale taki sposób myślenia i wykonania, cofa nas cywilizacyjnie o lata wstecz i nie świadczy o żadnym perspektywicznym rozwoju czegokolwiek. A skoro jeszcze realizujemy właśnie pomysły drogowe sprzed czasów Edwarda Gierka, łatwo można przewidzieć, czym się owa polityka skończy za niedługo. Spłatami zaciągniętych pożyczek na budowę dróg, których pewnie za kilka lat nawet nie będzie za co naprawić.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chyba sie cos temu pamu pomylilo ... drogi sa budowane z naszych publicznych pieniedzy a wiec i uzytkownikow samochodow osobowych.