Reklama

Figury i pionki ustawiają się powoli na politycznej szachownicy



To, o czym pół miasta wiedziało już dawno w końcu ujrzało światło dzienne. Tadeusz Truskolaski będzie miał swój własny komitet do wyborów samorządowych. Platforma Obywatelska nie wystawi własnego kandydata na prezydenta, ale ponownie poprze tego, kogo popiera od 8 lat.

Coś poszło nie tak? Jakieś nadzwyczajne badania sondażowe? Trudno dziś mówić, co skłoniło obydwie frakcje do pójścia osobno, a jednak razem. Jeszcze w miniony piątek po Białymstoku rozeszła się już oficjalna informacja o tym, że Tadeusz Truskolaski będzie miał własny komitet wyborczy, z którym chce powalczyć w wyborach samorządowych. Kandydatów ma wystawić zarówno do Rady Miasta w Białymstoku jak i do Sejmiku Województwa. Ale nadal nie wiadomo, jakie nazwiska znajdą się w tym komitecie.

Można się spodziewać, że niektóre z nazwisk na listach jeszcze do niedawna zasilały szeregi Platformy Obywatelskiej. Ale dziś partia idzie oddzielnie, a Tadeusz Truskolaski oddzielnie. Chociaż sądząc po tym, że partia będzie wspierała urzędującego prezydenta nie wystawiając własnego kandydata, może nieco rozmyć obydwa komitety. Jednocześnie, mimo iż tendencja do popierania kandydatów niezależnych przez PO jest forsowana przed Donalda Tuska, w Białymstoku sytuacja wygląda nieco inaczej niż we Wrocławiu lub Katowicach.

- To jest wyraźne osłabienie partii. Skoro nie wystawia swojego kandydata wobec prezydenta, który pokazał nam środkowy palec, to znaczy, że nie mamy kogo wystawić. A to nieprawda. W Białymstoku w odróżnieniu do Wrocławia mamy taką sytuację, że to my wystawialiśmy Truskolaskiego i przez dwie kadencje robił co chciał z naszym poparciem. Bez naszych radnych wiele rzeczy by mu się nie udało – powiedział nam jeden z członków Platformy Obywatelskiej.

Ale z drugiej strony takie poparcie Platformy udzielone prezydentowi Truskolaskiemu jest trochę jak pocałunek śmierci. Notowania partii pikują ostro w dół. Poza tym przez ostatnie osiem lat polityka była taka, że co dobre to prezydent, co złe, to radni. A najbardziej obrywali zawsze radni z PO. Więc skoro popierają go ci, którzy są utożsamiani ze złymi decyzjami, wynik wcale nie musi być lepszy.

Zresztą wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość nie zostawi na takim tandemie suchej nitki. Bo przecież Platforma z negocjacji wyszła mocno poobijana. Nie wystawiając własnego kandydata, będzie musiała jakoś tłumaczyć się z oddzielnych list. Tymczasem już pojawił się w sieci komentarz głównego kontrkandydata Truskolaskiego – Jana Dobrzyńskiego.

- Tadeusz Truskolaski był, jest i będzie człowiekiem Platformy. W dodatku wyznaczonym jako kandydat w wyborach osobiście przez Donalda Tuska. Ma reprezentować interesy PO - partii arogancji i buty, lekceważącej problemy zwykłych ludzi. Otrzymał zadanie, aby utrzymać przy władzy dotychczasową ekipę. Tak zwany własny komitet Tadeusza Truskolaskiego, to tylko fasada. Próba utrzymania władzy za wszelką cenę jest tak oczywista, że wyborcy mogą się tylko uśmiechnąć. Jasnym jest, że Tadeusz Truskolaski jest w porozumieniu z działaczami PO i tak pozostanie – pisze Jan Dobrzyński.

Na razie za wcześnie mówić o tym, kto ma większe szanse i dlaczego. Żadna z partii, ani komitet Tadeusza Truskolaskiego, nie pokazali swoich programów. Nie wiadomo także, kto znajdzie się na listach wyborczych. Ważne, a zapewne najważniejsze, okaże się przekonanie tych osób, które są zmęczone polityką w ogóle i dziś nie myślą o pójściu do urn. Ich głos może zaważyć najbardziej. Należy pamiętać, że takich osób jest co najmniej 40% wśród wszystkich uprawnionych do głosowania.

(Cezarion/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do