Reklama

Modernizacja odcinka ulicy Piasta w Białymstoku: Negocjacje z PKP sfinalizowane, teren nieodpłatnie przekazany.

Henryk Dębowski czyli kontrkandydat prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego z ostatnich wyborów samorządowych chwali się, że po wielu latach starań przekonał władze miasta do inwestycji w ulicę Towarową. O tym oraz dlaczego białostockie inwestycje, dług miasta oraz wciąż niski poziom wsparcia stolicy województwa z budżetu centralnego obciąża prezydenta rozmawiamy w wywiadzie.

- A moim gościem jest przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Białystok, Henryk Dęblowski. 

Witam Panie Redaktorze, witam Państwa bardzo serdecznie.

- Ostatnio dzięki Panu udało coś w naszym mieście zbudować i tym budowniczym nie jest wcale prezydent Tadeusz Truskolaski. Więc zanim na otwarciu tego obiektu pojawi się Tadeusz z synem Krzysztofem Truskolaskim przypisując ten sukces sobie opowiedzmy co to będzie. 

- Panie Redaktorze. To otwarcie tak szybko nie nastąpi, ponieważ jak Pan dobrze wie, bo z tego co wiem to Pan już pisał o modernizacji odcinka ulicy Piasta. Chodzi o odcinek ulicy Piasta od ulicy Towarowej do ulicy Włościańskiej. Tam praktycznie od dekad nic się nie dzieje. Droga asfaltowa jest po prostu już w zasadzie bardzo mocno zniszczona. Nie ma żadnego chodnika, nie ma żadnej ścieżki dla rowerzystów. Tam mieszkańcy zimą praktycznie muszą się przeciskać środkiem drogi, ponieważ nie ma chodnika, nie ma jak przejść. Leżą zaspy śniegu wiosną czy ewentualnie wczesną jesienią bądź późną. Tam natomiast jest błoto i mieszkańcy, matki z dziećmi pchają swoje wózki przez błoto. Czasami po drodze jest bardzo niebezpiecznie, bo tam jeżdżą samochody z dosyć dużą prędkością. Władzie postanowiły trochę niwelować tą zagrożenie i trzeba założyć progi zwalniające. Progi trochę pomogły, ale naprawdę pomogłyby jednak chodniki i modernizacja tego odcinka. Tak się stało, że ja jako radny pochodzę z okręgu wyborczego. Od urodzenia mieszkałem na Pieczurkach. Teraz już tam nie mieszkam, ale to jest moje rodzime osiedle. Postanowiłem coś w tym zmienić. Od wielu lat składałem interpelację do Pana Prezydenta, żeby ten problem jakoś uregulować. Okazało się, że część tego pasa drogowego jest w zarządzie PKP S.A. Miasto się już jakiś czas temu zwracało do PKP, żeby w jakiś sposób tą działkę nabyć, ewentualnie też, żeby nieodpłatnie tą działkę można było przekazać. Dostałem informację już w poprzedniej kadencji, że od 2016 roku prowadzone są negocjacje z PKP S.A. Mamy rok 2025 i wreszcie widzimy finał tych negocjacji. Dowiedziałem się o tym, że sprawa się sfinalizowała, bo jak wcześniej składałem którąś z rzędu interpelacje. Straciłem rachubę, tyle ich w tej sprawie składałem. 2 czerwca, dzień po wyborach, otrzymałe odpowiedź, że negocjacje są na finiszu: PKP potwierdziło pozytywne rozpatrzenie niniejszego wniosku i aktualnie trwają czynności przygotowujące do zawarcia nabycia nieruchomości. Ten odcinek drogi będzie modernizowany i tam zapewne - kiedy się uda ten teren nabyć - co powinno nastąpić, bo sam prezydent się pod tym podpisał. Cieszę się, że dojdzie do modernizacji doprowadzenia tego terenu do ładu. 

- Mam jednak dwie wątpliwości. Pierwsza z wątpliwości, jak pamiętam na którąś z pana interpelacji prezydent odpowiedział, że miasto nie dysponuje środkami, żeby zakupić te nieruchomości. Pytanie brzmi, czy w budżecie miasta są na to środki? Chociaż z drugiej strony, jeśli znaleźliśmy 54 miliony na remont WSAP-u, to... A drugie pytanie, czy pan jest absolutnie pewien, że te negocjacje się toczą. Bo z tym, że pan prezydent się podpisał pod pismem może być tak jak praktycznie wyjaśniał poseł Witek: "cóż chodzi obiecać? 

Akurat tutaj w tym przypadku jest wprost napisane, że będzie to nieodpłatne przekazanie terenu. Miasto Białystok za ten teren nie będzie musiało zapłacić ani grosza. PKP zgodziło się i niebawem to nieodpłatne przekazanie dojdzie do skutku. Wtedy miasto Białystok będzie mogło już na tym terenie planować inwestycje. Mam nadzieję, że w ciągu roku - maksymalnie dwóch lat - mieszkańcy będą mogli normalnie cieszyć się nowej ścieżką pieszo-rowerową. Mieszkańcy dzięki temu będą mogli po prostu normalnie funkcjonować na tym terenie tak jak na każdym innym. 

- Czy na tym terenie może powstać tylko i wyłącznie ścieżka rowerowa i chodnik? Czy tam też są możliwości jakiegoś rodzaju innych inwestycji? Od razu o to pytam, bo Pan Prezydent lubi budować przy okazji różne inne rzeczy. Może da się tam rozbudować toaletę na przykład, albo sprzedać teren to zbuduje się tam blok 

Wydaje mi się, że tam byłoby jeszcze zasadne bliżej ulicy Towarowej zbudować jakieś miejsca parkingowe. Tam są ogródki działkowe i jednak w tym pasie drogowo-kolejowym w tej chwili ciągle są ciągle zaparkowane samochody wzdłuż ulicy Piasta. Wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdyby jeszcze takie parkingi dla kilku samochodów powstały. No a odnośnie tego, co pan mówi, odnośnie co by tam się jeszcze, co tam jeszcze można byłoby ewentualnie postawić, to powiem panu, że przecież po przeciwnej stronie - bliżej ulicy Towarowej - czyli właśnie koło torów kolejowych zostały postawiane bloki. Cóż szkodzi zbudować, że tak sparafrazuję wypowiedź pewnego posła Platformy Obywatelskiej wygłoszonych w Polsacie. 

- Niedawno podsumował pan pracę Tadeusza Truskolaskiego. To był rok pracy w tej kadencji przy okazji, gdy Komisja Rewizyjna analizowała jego poczynania. Tego, co obiecał, co zrobił i czego nie dotrzymał. I jak to ocenia Komisja Rewizyjna? Pan z tą komisją współpracuje.

Tylko współpracuję, bo jestem wiceprzewodniczącym Komisji Finansów. W Komisji Rewizyjnej reprezentuje nas pani Agnieszka Małgorzata Rzeszewska. 

- O co macie największe pretensje do pana prezydenta przez ten rok jego rządów? Mówię o tej kadencji, bo pan prezydent rządzi w Białymstoku tak długo, że niektóre pokolenia mogą nie pamiętać czasów innych niż jego rządy.

Tutaj w zasadzie za dużo się nie zmieniło. Największe żale, jakie mają do mieszkańcy naszego miasta do prezydenta, to są jednak te trzy niespełnione obietnice wyborcze jeszcze z poprzedniej kadencji. Mam tutaj na myśli lotnisko, halę widzowiskową sportową i aquapark. To są takie trzy największe spektakularne inwestycje, których nie ma. Przypomnę tylko, że były już obiecane dawno temu. Jakieś tam działania teraz są realizowane, no też jeszcze my jako miasto Białystok jesteśmy zadłużone. Nie wiem, czy państwo wiecie, że mamy teraz w tym akurat bieżącym budżecie praktycznie wpisane zadłużenie w wysokości około miliarda 100 milionów długu. To jest naprawdę duże zadłużenie. Jak my teraz mamy mówić o budowie takiego lotniska pasażerskiego o długości powyżej 2000 metrów zbudować? Sami wiemy, że tam teraz jest pas tylko na długości 1350 metrów i na dodatek nieaktywny, ponieważ są drzewa, które trzeba wyciąć, żeby ten pas w ogóle był aktywny na tej pierwotnej długości, która została założona. Ale też nie wiem, czy pan redaktor wie, bo już kilka lat temu zwracałem się do pana prezydenta z takim zapytaniem, ile kosztuje doprowadzenie tego lotniska do stanu takiego lotniska pasażerskiego. Chodziło mi, żeby z tego pasa startowego na Krywlanach mogli latać mieszkańcy do różnych destynacji w Europie. No to pan prezydent wskazał, że to będzie kwota rzędu praktycznie 190 milionów złotych, żeby to lotnisko doprowadzić do takiego stanu lotniska pasażerskiego. To są niemałe pieniądze. Być może chodziło jeszcze o rozbudowę tego lotniska, no ale my takich pieniędzy nie mamy. Jeżeli jeszcze mamy tutaj zrealizować taki obiekt jak hala widowiskowo-sportowa, która ma kosztować ze 300 czy 400 milionów złotych i jeszcze mówimy o aquaparku, który ma kosztować praktycznie drugie tyle...

- No tak, ale to są jeszcze na razie prace...

Ale to są dopiero założenia, tam jeszcze nie ma wbitej łopaty, choć teren jest wskazany. Teraz spółka Lech tak jakby przejęła nadzór nadbudową, nad realizacją tej inwestycji. No to sam pan dobrze widzi, że te inwestycje, które mają po prostu powstać jeszcze w naszym mieście, będą kosztowały praktycznie tyle samo, co wynosi nasze zadłużenie. A my się zadłużać nie możemy. Z budżetu państwa nie ma żadnej gwarancji, że my te pieniądze pozyskamy. Dlatego mówię, że tutaj mieszkańcy mają duże zarzuty o te zarzucone przed laty inwestycje, które mogłyby sprawić, że ten rozwój gospodarczy naszego miasta byłby dużo sprawniejszy. Teraz jako miasto wojewódzkie pod względem atrakcyjności praktycznie jesteśmy na samym końcu. Chodzi tutaj o raporty, które publikuje Biznes Insider. Mamy jedne z najdroższych cen mieszkań, mamy chyba najniższe zarobki. Być może Gorzów jest gorszy, ale to akurat żadna chluba. Po prostu nie ma takiej siły sprawczej w Białymstoku, żeby ci młodzi ludzie chcieli pozostawać, żebyśmy się jako tutaj miasto rozwijali, a przedsiębiorcy też po prostu mogli tutaj też prowadzić coraz większe, lepsze inwestycje. No mamy zarzut: po prostu zbyt wolno się tutaj rozwijamy. Biorąc to wszystko pod uwagę i to, że mamy prezydenta, który urzęduje blisko 20 lat, to porównując Białystok z Rzeszowem, powinniśmy naprawdę być też na dużo wyższym poziomie rozwoju, aniżeli inne miasta. My jako ściana wschodnia jesteśmy daleko, ale to daleko w tyle. A przeciez są składane różnego rodzaju obietnice. Ciągle nowe. Przypomnę tylko, że w poprzednich latach zabrakło współpracy z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Tylko, kiedy jeszcze wcześniej rządziła Platforma Obywatelska, to też pan prezydent nie potrafił tego do końca wykorzystać. Pan prezydent mówił, że z rządem Prawa i Sprawiedliwości źle się współpracowało. Tyle, że iskrzyło też poprzednio na linii przewodniczący Platformy Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz - Tadeusz Truskolaski, kiedy rządu PiS jeszcze nie było. Słyszeliśmy o różnych kontrowersjach. Ale teraz chyba żadnych kontrowersji nie ma? W końcu szef struktur Platformy Obywatelskiej ma to samo nazwisko co prezydent i nie jest to zbieżność przypadkowa. Dlaczego zatem w tej chwili poziom dotacji, które dostajemy z budżetu państwa do miasta jest taki niski? Mamy olbrzymie zadłużenie, jest wzrost wydatków, wzrost kosztów życia mieszkańców. Teraz rządzi Platforma Obywatelska i też to jest pytanie do obecnego premiera, pana Donalda Tuska, dlaczego tak się dzieje. No, ale biorąc pod uwagę, że praktycznie wszystkie możliwości są teraz w ręku pana prezydenta ponieważ rząd jest też utworzony przez Koalicję Obywatelską, w sejmiku rządzi Koalicja Obywatelska, to biorąc pod uwagę te wszystkie kryteri powinniśmy jako miasto wojewódzkie naprawdę dostawać duże pieniądze i rozwijać się niesamowicie szybko. Jednak tak się nie dzieje. To jest trochę zdumiewające. Czemu tak jest? Być może nie ma też jeszcze tych pieniędzy w budżecie państwa. 

- To ja mogę powiedzieć, że znowu czegoś nie rozumiem. Wcześniej rozwój Białegostoku blokowała zła współpraca z władzami województwa, na czele którego stał PiS, był rząd na czele stał PiS. W tej chwili marszałkiem jest człowiek, o którym mówi się, że wychodzi z sesji po to, żeby zadzwonić po instrukcję na Słonimską do pana Tuskolaskiego. Wojewodą jest były współpracownik i podwładny Tadeusza Tuskolaskiego... Czasami mam wrażenie, że nadal jest podwładnym. Szefem struktur Platformy jest Krzysztof Tuskolaski, syn prezydenta. Rozumiem, że akcje Tuskolaskich mogą stać bardzo nisko i mogą być bardzo mizerne w Warszawie u Donalda Tuska, który może uważać Truskolaskich za kompletnie nieznaczące postacie w Platformie. Ale mimo wszystko jakieś środki powinny płynąć do miasta. Czy radni mają wiedzę albo zadaliście pytanie, skąd ten niski poziom wsparcia dla miasta? 

Jesteśmy w tych dużych kłopotach. Przez te półtorej roku niewiele się zmieniło. Jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości pan prezydent przygotowując kolejne budżety, mówił, że to są budżety kryzysu, budżety przetrwania, czy taż budżety ostatniej szansy. Były takie słowa. A teraz jużnic takiego nie pada z usta pana prezydenta. Czyli my rozumiemy, że teraz już jest dużo lepiej, a nawet wspaniale. Są realizowane inwestycje albo przynajmniej będą realizowane. Wydaje mi się, że - tutaj muszę pana zaskoczyć - że przy budowie nowego placu zabaw na Plantach, które zostało już otwarte uroczyście 1 czerwca zrezygnowano z budowy toalety. Tam też była w tej inwestycji wpisana toaleta i zrezygnowano. Pewnie ktoś się do tego zraził... Jak widać, na toaletach zaczęliśmy oszczędzać. Szkoda, że tak późno. Toalety są za drogie. No po prostu już nas chyba nie stać na toalety. 

- No ale tężnie...

Tężnie, które bardzo mocno chwalą mieszkańcy. Sam podejmowałem kilka interwencji, jeżeli chodzi o tężnię solankową na Pieczurkach. Tam mieszkańcy stwierdzili, że ona była otwarta, a później przestała działać i coś tam się z nią działo. Ten temat tężni monitoruję na bieżąco i wydaje mi się, że ta akurat jednak będzie działać. Tężnie są potrzebne. No kwestia tylko za ile, bo tego jako radni nie badaliśmy po prostu Czy nie można zrobić tego taniej. No, ale jeżeli jest zapotrzebowanie - sam pan dobrze wie - że jak są środki, to przedsiębiorcy te ceny zawyżają. 

- Panie radny, niech pan mnie dobrze zrozumie: jeżeli mieliśmy toaletę, która trzeba było rozebrać i zbudować ponownie. Potem mieliśmy tężnię, która otwarta - natychmiast przestała działać -  to moja troska o kolejne tężnie i o tą, która teraz ruszyła jest jak najbardziej zrozumiała. Awaryjność niektórych urządzeń - zwłaszcza nowopowstałych - w Białymstoku jest zatrważająco duża. 

- Pewnie jest tu pewnie jakaś geoterma, czy jakieś tam na dole jakaś siły, która powoduje, że te wszystkie rzeczy się uszkadzają. No bo to przecież niemożliwe, żeby pan prezydent i jego wykonawcy czyli firmy wyłonione w jak najbardziej w otwartych przetargach tak źle wykonały. Pan redaktor tutaj nie widzi takiego jednego - w cudzysłowie - zbiegu okoliczności? No, bo kto się chwalił tymi obiektami? Niech pan powie... Nie prezydent Truskolaski, tylko jego niedoskonały zastępca. 

- Dlatego prosiłem pana wiceprezydenta Rudnickiego, żeby - broń Boże - nie uczestniczył w otwarciu ani w chwaleniu się otwieraniem na przykład kładki nad rzekłą Białą, która była bardzo długo budowana. Bo bałem się, że też przestanie działać, a tutaj skutki awarii mogły być trochę większe niż w przypadku toalety albo tężni. Na szczęście go tam nie było. Był pan wiceprezydent Klim i młodszy Truskolaski. Kładka działa. Osobiście  sprawdzałem.

- Sam pan widzi, że inwestycje bliżej mieszkańców są naprawdę bardzo, bardzo potrzebne. A tutaj dobrym przykładem jest tego tutaj przebudowa, modernizacja ulicy Piasta. Od dekad ta inwestycja czekała na realizację i w końcu się udało po 20 latach prezydentury pana Tadeusza Truskalskiego. W zasadzie: uda się, bo już jesteśmy na dobrej drodze. 

- A czy jest taki tryb, w którym może pan jako radny wnioskować o nieuczestniczenie przez pana wiceprezydenta Rudnickiego w otwarciu tej inwestycji? Boję się, że może ją spotkać los tężni lub toalety? 

Ja myślę, że tutaj może pan redaktor też jeszcze w jakiś sposób zainterweniuje. Mnie - jako radnemu - trochę nie wypada, takie rzeczy też tutaj przekazywać. 

- Znamy się osobiście, więc Rafał: mam prośbę, trzymaj się od tego z daleka. Naprawdę, szczerze cię proszę. Wiem, że oficjalnie Ty nas nie oglądasz i w związku z tym dowiesz się natychmiast po publikacji o mojej prośbie. Dlatego szczerze proszę. Szanowni państwo, bardzo przepraszam za trochę satyryczny format tego wywiadu, ale naprawdę trudno uniknąć kabaretu, kiedy mówi się o inwestycjach w Białymstoku. Bardzo trudno. Bardzo proszę o wyrozumiałość. 

Przemysław Sarosiek 

Aktualizacja: 14/08/2025 15:30
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do