
Prawo i Sprawiedliwość, ale nade wszystko Porozumienie, będzie miało niełatwy orzech do zgryzienia w trakcie zbliżającej się kampanii do samorządu i promocji swojego kandydata na prezydenta Białegostoku. Jacek Żalek z pewnością niczego nie ułatwia. Chyba, że rozpoczął taką walkę o głosy mieszkańców, która polega na zrażaniu do siebie wyborców. Jest to kompletnie nieznana do tej pory forma promocji. Atmosferę podsycają jeszcze bardziej politycy opozycji.
Jeszcze w miniony czwartek członkowie Platformy Obywatelskiej zaapelowali do Jacka Żalka, aby wycofał się z kampanii samorządowej i sam zrezygnował z ubiegania się o fotel prezydenta Białegostoku. Ma to oczywiście związek z wypowiedziami, jakich udzielił najpierw Radiu TOK FM, a następnie w programie telewizyjnym Polsatu odnośnie rodziców dzieci niepełnosprawnych.
- Po tym, jak oni się zachowują w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero dzieje się w domu, a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Dzieci te czasami nie mają głosu. Bo są zamknięte, bo nie chodzą do szkoły – powiedział poseł Żalek.
Te słowa oburzyły wielu, nie tylko w Białymstoku, ale w całym kraju. Nawet politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy przecież są klubowymi kolegami Jacka Żalka nie szczędzą słów krytyki pod jego adresem. Poseł, ale także sekretarz stanu w kancelarii premiera i obecnie w tej funkcji w MSWiA, Paweł Szefernaker, napisał na twitterze:
„Kolejny raz poseł @JacekZalek stracił szansę, aby milczeć” – ten wpis udostępniło nawet na oficjalnym profilu społecznościowym Prawo i Sprawiedliwość.
To jeszcze nie oznacza, że Jacek Żalek wkrótce pożegna się z możliwością kandydowania na prezydenta w Białymstoku. Ale też nie wyklucza, że tak się nie stanie i do pożegnania z marzeniem o białostockim magistracie, wkrótce dojdzie. Z takim startem będzie ciężarem dla partyjnych kolegów i koleżanek z Porozumienia, ale jeszcze większym dla Prawa i Sprawiedliwości, pod którego szyldem ma zamiar zbierać głosy. Ciężko będzie je zbierać, jeśli na progu kampanii wyborczej pojawiło się tak wiele negatywnych opinii. Tym bardziej, że już do końca kampanii wyborczej, te opinie będą się ciągnęły za kandydatem nie tylko w Białymstoku, ale i znacznie szerzej, bo w Polsce.
Trudno sobie wyobrazić, że kandydat nie będzie prowadził żadnych debat, ani też nie udzielał żadnych komentarzy, bo kampania wówczas mija się z celem. To jednak realny scenariusz, bo z pewnością już do końca wyścigu wyborczego wszystkie media będą śledziły i wyłapywały najdrobniejsze słowo i potknięcie. A o wpadkę jest bardzo łatwo w natłoku różnych informacji i konieczności odnoszenia się do konkurentów politycznych. Do tego wszystkiego w sądzie został już w imieniu rodziców niepełnosprawnych dzieci, złożony prywatny akt oskarżenia przeciwko posłowi Żalkowi. Złożony również został wniosek o uchylenie mu immunitetu parlamentarnego.
- Pan mecenas dzisiaj w imieniu rodziców osób niepełnosprawnych złożył w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa prywatny akt oskarżenia, a także został złożony wniosek o uchylenie immunitetu dla posła Jacka Żalka – powiedziała dziennikarzom Kornelia Wróblewska, posłanka z Nowoczesnej.
Czy to koniec kłopotów? Bynajmniej nie. W miniony czwartek białostockie władze Platformy Obywatelskiej wystosowały apel do posła Żalka o to, aby zrezygnował z zamiaru ubiegania się o prezydenturę w stolicy Podlasia. Apel został także skierowany do prezesa PiS – Jarosława Kaczyńskiego, aby zmienił kandydata, który – jak to określono – przynosi wstyd i hańbę oraz stawia w niekorzystnym położeniu całą społeczność Miasta Białegostoku.
- Panie Żalku, żal tyłek ściska, gdy się słucha tego, co pan mówi, tych obraźliwych słów. Jesteśmy głęboko zszokowani i zniesmaczeni pana wypowiedzią, dlatego też z tego miejsca, chcielibyśmy wezwać Prawo i Sprawiedliwość, aby wycofało poparcie dla pana osoby, jako kandydata na prezydenta. Dojna zmiana dała nam chyba najgorszego z możliwych reprezentantów z Białegostoku. Jest to najbardziej leniwy z radnych, który tutaj był i przez ponad 20 lat, odkąd działa w polityce, chyba nie udało się mu nic sensownego zrobić dla tego miasta – powiedział Maciej Biernacki, szef klubu radnych PO w Radzie Miasta.
- Jacek Żalek musi odejść z polityki i po raz pierwszy w życiu pójść do normalnej pracy i poznać jak wygląda przeciętne życie. Chciałbym tu przypomnieć, że Jacek Żalek nie przepracował ani jednego dnia w jakimkolwiek innym charakterze jak tylko radny, poseł, uważa się tylko i wyłącznie za zawodowego polityka. Widać, że mu kompletnie odbiło, że nie zna życia, nie zna realnych problemów – powiedział Zbigniew Nikitorowicz, szef miejskich struktur Platformy Obywatelskiej w Białymstoku.
Z tym, że Jacek Żalek to zawodowstwo polityczne mógł realizować także dzięki Platformie Obywatelskiej, z której list zostawał radnym, a później posłem. Jednak w tej materii ocena obecna polityków PO jest bardzo surowa, a może nawet i miażdżąca. Skwitował to krótko szef białostockiej Platformy.
- Uważam, że to był błąd, przyjmowanie Jacka Żalka do Platformy Obywatelskiej. Ja tej decyzji nie podejmowałem. Uważam, że ten transfer był niepotrzebny i szkodliwy. Po prostu, zdarzają się w polityce pomyłki personalne i Jacek Żalek jest takim niewypałem politycznym, a może – że tak powiem – zamokniętym kapiszonem – ocenił Zbigniew Nikitorowicz.
W ślad za tymi słowami skierowany został apel do polityków PiS w Białymstoku, w województwie podlaskim oraz prezesa Kaczyńskiego, aby wycofano się z poparcia posła Żalka na prezydenta Białegostoku. Jednak nie wiadomo co zrobią władze partii Porozumienie, władze PiS i sam prezes Kaczyński. Wszyscy z pewnością muszą się liczyć z tym, że kampanii łatwo prowadzić nie będzie.
Sam Jacek Żalek jeszcze w miniony czwartek udał się do Sejmu, gdzie od wielu tygodni protestują rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych. Przyszedł do nich z kwiatami i przeprosinami. Przekonywał, że przeprasza szczerze i z głębi serca. Dodał również, że jego wypowiedź została zmanipulowana, przez co poszedł niekorzystny przekaz. Protestujący tę postawę jednak przyjęli raczej mało entuzjastycznie.
- Uznałem, że warto przeprosić, bo moja duma nie jest warta tego, by ranić kogokolwiek. Padliśmy wszyscy ofiarami manipulacji. Mówiłem o tym, jak ważna jest pomoc osobom niepełnosprawnym. Wycięto 15 sekund z 15-minutego wypowiedzenia. A później przypisano mi słowa, których nie powiedziałem – mówił do protestujących Żalek odnośnie nagrania w TOK FM.
- Nie zgadzam się na to, by Pan mówił takie obraźliwe słowa. Przeproszenie nie zwróci tego, co te osoby będą czuły – odpowiedział mu jeden z protestujących.
- Nie jesteśmy żadną tarczą i nie jesteśmy tu z własnej woli – mówiła z kolei inna z osób protestujących.
Taki start kampanii wyborczej nie należy do udanych. Trudno powiedzieć też, co by się musiało stać, aby nagle konkurencja polityczna zapomniała o zachowaniu i słowach, które zraniły wielu ludzi mających wśród najbliższych osoby niepełnosprawne. A skoro ona nie zapomni, to będzie z pewnością przypominać wyborcom te i inne słowa, które padały jeszcze wcześniej z ust posła Żalka. Jak PiS zamierza prowadzić kampanię wobec tych faktów, przekonamy się już w najbliższych miesiącach, jeśli Żalek tym kandydatem na prezydenta Białegostoku nadal zostanie.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Biernacki, zapomniałeś już, jak biegałeś za Raczkowskim i Zalkiem, aby zdetronizować Tyśkiewicza? To obłuda w czystej postaci. Milcz lepiej, aby ktoś ciebie do tablicy nie wywołał.
Żalek czy żelek jak cię tam zwać kończ to przedstawienie bo większego wstydu już i tak sobie nie zrobisz.