Reklama

Jak KOD mediów bronił



Wczoraj pod gmachem ośrodka Telewizji Polskiej w Białymstoku odbył się protest Komitetu Obrony Demokracji. Zgromadzeni w pierwszej kolejności chcieli pokazać swoje niezadowolenie wobec tego, że politycy Prawa i Sprawiedliwości szybko przejmują media publiczne. Ale nie zabrakło też nawiązania do innych wydarzeń z ostatnich tygodni.

W zgromadzeniu udział wzięło około 300 osób. Takie dane zostały nam przekazane przez policjanta będącego w patrolu pilnującym porządku na miejscu protestu. Po raz pierwszy w Białymstoku Komitet Obrony Demokracji zorganizował pikietę i przedstawił co ma do powiedzenia odnośnie bieżących działań rządu, również tych dotyczących lokalnego podwórka. A tu, na lokalnym podwórku, może się okazać, że część dziennikarzy, a przynajmniej kierownictwa mediów, poszuka sobie innego zajęcia lub przyjmie etaty na zupełnie innych warunkach niż dotychczas. To efekt wprowadzenia tak zwanej małej ustawy medialnej, na mocy której już doszło do zmiany władz w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu na szczeblu krajowym.

Zgromadzeni na proteście ludzie jednak bardziej zainteresowani byli polityką ogólnopolską niżeli tym, co może się stać w samym regionie. Kiedy pytaliśmy o powody uczestnictwa w Komitecie Obrony Demokracji najczęściej padały słowa o łamaniu konstytucji i zamachu na wolne media. Ale kiedy pytaliśmy czy zanim nie zmienił się rząd, wszystko było w porządku, nikt z naszych rozmówców, nie potwierdził, że było tak, jak być powinno. Wszyscy nasi rozmówcy podkreślali, że poprzedni rząd również miał na bakier z konstytucją wybierając przed czasem sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, a także to, że media publiczne nie były wolne od wpływów politycznych. Jednak teraz działania rządu Prawa i Sprawiedliwości postrzegają jako większe zagrożenie dla wolności i demokracji w Polsce.

- W ’81 roku, jak mój tato walczył o wolność tego kraju, to ja byłam w wieku synka, z którym teraz jestem. Chciałabym, żeby on miał szansę, żeby to o co walczyli moi rodzice, żeby to zostało dalej. Ja teraz się budzę rano i kompletnie nie wierzę w to co się dzieje. Ja nie głosowałam na Platformę, ja nie byłam przy żadnym korycie, po prostu chciałabym żeby było przynajmniej tak, jak o co walczyli moi rodzice, żeby była wolność – powiedziała nam Katarzyna.

- Nie tak to wszystko idzie, jak oznajmiano nam podczas wyborów. Politycy powinni w 100 procentach robić to, co zapowiadali, a Trybunał w ogóle nie był omawiany, media nie były omawiane. Zostaliśmy oszukani. Ja nie czuję się zagrożony. Myślę, że nikt nie czuję się zagrożony. To sfera dyskusji i myślę, że jakoś dojdzie do konsensusu, bo tylko tą drogą można w naszym kraju cokolwiek zrobić. Rewolucja nam nie jest potrzebna – powiedział z kolei Jan.

Podobne protesty, jak ten w Białymstoku, odbywały się wczoraj w wielu miastach Polski. Przemawiali na nich dziennikarze, ale i politycy. W naszym mieście został odczytany między innymi list napisany przez Mateusza Kijowskiego, który uznawany jest za szefa ogólnopolskiego Komitetu Obrony Demokracji. List nawiązywał miejscami do wypowiedzi śp. Lecha Kaczyńskiego, ale w głównej mierze odnosił się do krytyki przejmowania mediów publicznych.

„(…) Media podporządkowane w ten sposób rządowi będą pełnić rolę grubego drutu włożonego zamiast bezpiecznika. Być może wyglądać to będzie na pozór nieźle, ale w razie jakiegokolwiek przepięcia, czy uderzenia pioruna, w pierwszym przypadku spala się wszystkie urządzenia, a w gorszym dojdzie do pożaru i spłonie cały dom. Wielu z nas miało zastrzeżenia do sposobu funkcjonowania mediów publicznych. Na pewno wiele było do poprawienia i ulepszenia, ale wprowadzona obecnie ustawa idzie w przeciwnym kierunku. Zamiast utwierdzać i wzmacniać niezależność mediów, narzuca im się polityczny kaganiec. W żadnym kraju prezes mediów publicznych nie jest powoływany przez ministra (…)” – odczytano.

Zwłaszcza te ostatnie, zacytowane przez nas słowa, były jeszcze często powtarzane podczas demonstracji. Powtarzał je między innymi szef podlaskiego Komitetu Obrony Demokracji – Dariusz Szada-Borzyszkowski. To redaktor i reżyser oraz aktywista społeczny.

- Jeśli demokracja i apolityczność ma polegać na tym, że rząd mianuje szefa telewizji, to jest to najczystszy w świecie żart. To powinno być nie tylko przedmiotem krytyki, ale wręcz wyśmiewania – mówił do zgromadzonych cytując Lecha Kaczyńskiego.

Zaprosił również do mikrofonu pierwszego dyrektora ośrodka TVP w Białymstoku – Kazimierza Puciłowskiego. On także zabrał głos, który niósł się przez megafon do zgromadzonych. Mówił o potrzebie wolności słowa i odpolitycznieniu mediów publicznych. Podkreślał, że związany jest z mediami publicznymi od ponad 30 lat. I to prawda, bowiem Puciłowski był nie tylko pierwszym dyrektorem regionalnego ośrodka TVP w Białymstoku, ale szefował również i Radiu Białystok. Być może zapomniał już, w jaki sposób sam trafił na wysokie stanowiska w mediach publicznych. My przypomnimy, co pisał tuż przed jego powołaniem na szefa Radia Białystok, Kurier Poranny jeszcze w 2003 roku (całość materiału TUTAJ).

Kazimierz Puciłowski w latach 70. był działaczem SZSP i kierował klubem studenckim "Stodoła". Podobnie jak przewodniczący Rady Nadzorczej Anatol Wakuluk, Puciłowski jest związany nie tylko z SLD, ale też ze stowarzyszeniem Ordynacka, do którego należą m.in. Włodzimierz Czarzasty i prezes TVP Robert Kwiatkowski. Puciłowski był pierwszym dyrektorem Telewizji Białystok. Musiał jednak odejść, gdyż zarząd TVP nie przedłużył mu kadencji. Zasłynął wówczas z tego, że wyręczał dziennikarzy w prowadzeniu programów publicystycznych z udziałem polityków. Puciłowski wykłada również na Politechnice Białostockiej”.

Ocenę apelu o wolne i odpolitycznione media w wykonaniu Kazimierza Puciłowskiego zostawiamy opinii czytelników. Podobnie jak i to, że szef podlaskiego Komitetu Obrony Demokracji, w czasie kampanii prezydenckiej z ubiegłego roku, publicznie zachęcał do głosowania na Bronisława Komorowskiego.

W tym miejscu dodamy tylko, że pod koniec manifestacji doszło do niewielkiego incydentu, który skończył się bardzo szybko. Na miejsce demonstracji dotarła grupa przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej. Miała na sobie kamizelki z napisem ”Komitet Obrony Debili”. Część z uczestników demonstracji zaczęła zrywać napisy i obrzucała młodych ludzi wyzwiskami. Policja musiała rozdzielić obydwie grupy. Krótko potem zgromadzeni pod budynkiem TVP zaczęli skandować do Wszechpolaków: „Debile” i „Na Białoruś”.

Całkiem spora część osób, które przybyły wczoraj pod budynek TVP była tam tylko po to, aby zobaczyć jak protest będzie wyglądał. To głównie młodzi ludzie, którzy dopiero analizują całą sytuację i nie utożsamiają się póki co, ani z demonstrującymi, ani działaniami rządu. Jak mówili naszej redakcji, chcieli sprawdzić kto przyjdzie, co będzie mówił, jakie napisy będą na transparentach i chcieli później zweryfikować doniesienia medialne z całego wydarzenia.

- Jestem tu zapoznawczo. Chciałem zobaczyć jak reaguje społeczeństwo na to wszystko. Widziałem to wszystko w telewizji, a wiadomo, że nie wolno wierzyć telewizji do końca – bez obrazy. Dlatego chciałem zobaczyć jak to wygląda naprawdę. Stoję i słucham, może się włączę, może nie. Na razie nie czuję się dotknięty zagrożeniem wolności personalnie, ale zdarza mi się o tym myśleć. Dlatego przyszedłem zobaczyć jak inni się z tym czują i być może ktoś do mnie przemówi. Na razie jeszcze nikt do mnie nie przemówił i nie przekonał– powiedział naszej redakcji Kuba.

- Jestem tu z całą grupą. Razem obserwujemy, patrzymy co się dzieje w kraju. Przyszliśmy tu, żeby może trochę się przekonać, a może nie. Każdy ma jakieś tam swoje zdanie na ten temat. Widzimy też w jaki sposób się do siebie zwracamy na takich rzeczach, jak dziś. Fotografujemy też te wszystkie, różne transparenty. I powiem, że nie zwracamy się do siebie, tak jak powinien człowiek do człowieka. Niektóre plakietki są trochę przerażające. Nie potrafimy znaleźć takiego normalnego języka, tak po ludzku. Tak jak tu jesteśmy, jak to jest wszystko zorganizowane, te wszystkie okrzyki, transparenty, te przemowy, na razie mnie nie przekonują. Obserwuję to, ale nie dotyka mnie to personalnie, będę na razie przy swoim stanowisku. Nie czuję się obecnie przerażona, czy zagrożona – to słowa Uli.

Protest pod budynkiem TVP na Włókienniczej trwał około godziny. Później demonstranci rozeszli się spokojnie. Więcej zdjęć z wczorajszego wydarzenia znajduje się na naszym redakcyjnym fanpage na portalu społecznościowym Facebook.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Sprostowanie: 

Przemawiającym do zgromadzonych był Wojciech Worotyński, pierwszy dyrektor programowy TVP Białystok. Jednak Kazimierz Puciłowski, wspomniany w artykule, również był obecny podczas akcji protestacyjnej KOD. 
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    precz z nowoczesnąPO - niezalogowany 2016-01-31 05:03:42

    taaa... świstak zawija :) a co na to łyżka ?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Edward - niezalogowany 2016-01-11 13:41:15

    Bo przekaz byłby obiektywny, gdyby artykuł wychwalał KOD i Ryśka Swetru. "powini wam zabronić dziennikarstwa" Za rządów platformy z pewnością by zabronili...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    jerzy - niezalogowany 2016-01-10 22:37:42

    Mnie się wydaje, że szukać się będzie "klucza", sposobu na przekaz, który nie będzie urągał zdrowemu rozsądkowi; że będzie się rozmawiało, przyjmowało argumenty, dokonywało korekt lub przeprosin, gdy popełni się błąd - czyli: będzie dobra wola i jakaś podstawowa rzetelność a z tego zrezygnowali poprzednicy. Ludzie chorzy na nienawiści nie są w stanie dostrzec dobrej woli i tu właśnie może być "pies pogrzebany". Tak więc dochodzi nowy wątek: wiary w dobrą wolę. Od dramatu nad Smoleńskiem coś pękło w sumieniach polityków "układu rządzącego" i przeniosło się na ekrany i studia, w których dominowała stronnicza narracja i pogarda wobec osób myślących inaczej. Czas zweryfikuje to coś, co mam ochotę z nadzieją jednak nazwać "dobrą zmianą". W osobach zagrożonych pozbawieniem pracy z powodu braku profesjonalizmu dziennikarskiego, nie ma gotowości poniesienia odpowiedzialności. Nie ma gotowości schylenia głowy: "Tak, byłem nie w porządku; tak przesadziłem; tak, kombinowałem (bo nienawidzę pisowców)". A tak naprawdę chodzi o danie sobie czasu na sprawdzenie, czy proces tworzenia reguł państwo prawa i sprawiedliwości rzeczywiście następuje. Czy zechce Pan spróbować uwierzyć i sprawdzić to w najbliższym roku?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jaro - niezalogowany 2016-01-10 17:55:06

    ODERWALI PO OD ŻŁOBA I SMUTEK ICH CHWYCIŁ BO NIE MOGĄ PRZEŻYĆ PRZEGRANYCH WYBORÓW I UTRATY STANOWISK.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marek - niezalogowany 2016-01-10 16:47:15

    Popieram p.Pawła- wasz przekaz nie jest obiektywny, żeby tworzyć coś z głową trzeba mieć lepszy wgląd a nie wypisywać nieprawdziwe fakty

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ja - niezalogowany 2016-01-10 16:46:30

    W jaki sposób Pan ocenia czy narodowe nie będę zafalszowane interpretacja partyjną? Jeżeli są w rękach jednej partii, zawsze będą partyjne

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Paweł - niezalogowany 2016-01-10 16:34:35

    Manipulujecie faktami. 1 Darek nie jest Szefem kod podlaskie. 2 dajecie nie obiektywny przekaz, powini wam zabronić dziennikarstwa- poskładać wszystko pod swoje poglądy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marek - niezalogowany 2016-01-10 16:28:57

    Ludzie sami wychodzą i robią szum o słuszną sprawę

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    jerzy - niezalogowany 2016-01-10 12:14:36

    Dziękuję Pani. Dobrze, że istnieje w demokracji "wentyl" - mamy prawo wyrażania poglądów. Na ulicy styl jest "uliczny". Natomiast wielkie i szczególnie ważne zadanie czeka publicystów i dziennikarzy: stworzyć kulturę porozumiewania się. Ojczyzna jest jedną i jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni - nasza mądrość, nasz krytycyzm i ostrożność. Jestem zaskoczony jakąś nieprzekonywujacą mnie logiką osądzania mediów pod nowym kierunkiem w pierwszym dniu po ogłoszeniu nowych nominacji. Dlatego przypuszczam, że demonstrujący nie odczuwają manipulacji, jakiej się poddali. Może jedynie są niedoinformowani (nie doczytali?), że w założeniach tzw. małej ustawy medialnej jest wyznaczony termin stworzenia struktury pozapartyjnej, ponadpartyjnej czyli innej niż ta, do której sugerują powrót demonstrujący. "Media Narodowe" to "narządzia", które mają służyć nie propagandzie partyjnej, natomiast mają służyć prawdziwej informacji nie zafałszowanej interpretacją partyjną. Gdybyśmy za rok nie otrzymali takiego "produktu", wtedy i ja dołączyłbym ale teraz nie widzę żadnych powodów i argumentów. Staram się zachować szacunek dla demonstrujacych tylko dlatego, że żądam od siebie, aby moje serce było większe od moich poglądów.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Tomek - niezalogowany 2016-01-10 07:41:32

    Tutaj jest nagranie z wczorajszego protestu KOD. Prosimy o opublikowanie komentarza bo jak najwięcej osób powinno widzieć co naprawdę miało miejsce pod telewizją. https://www.youtube.com/watch?v=20t6im_fgFo

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do