
Choć wydaje się, że prezydent Rosji Władimir Putin pozostaje niewzruszony na ogłaszane i nakładane przez Zachód sankcje, to rosyjskie firmy i - przede wszystkim - zwykli obywatele obrywają mocno. W rozmowie z naszą redakcją białostocki ekonomista, dr Andrzej Kondej (na zdjęciu), tłumaczy, co oznacza usunięcie Rosji z systemu SWIFT i jak giełdowe spadki tamtejszych spółek mogą wpłynąć na ogólną kondycję gospodarki tego kraju.
Notowane w Londynie odpowiedniki akcji rosyjskich spółek lecą na łeb na szyję. To reakcja inwestorów na "opcję atomową", czyli usunięcie Rosji z systemu SWIFT. Pytamy eksperta, co to oznacza.
Niektóre z dużych rosyjskich korporacji notowane są na giełdach światowych, w tym w Londynie. Spadek akcji oznacza, że wartość giełdowa tych przedsiębiorstw gwałtownie spada. Nie mogą pozyskiwać dodatkowego kapitału, ponieważ ich akcji nikt, mowa o inwestorach giełdowych, teraz nie kupuje. Tracą w ten sposób wiarogodność biznesową, a ich los zależy od posiadanych zapasów czy wsparcia państwa rosyjskiego - mówi dr Kondej.
Dodaje przy tym, że ta mocna sankcja działać może skuteczniej przy innych sankcjach nałożonych bezpośrednio na rosyjskie przedsiębiorstwa i banki, co zresztą się obecnie dzieje.
Jak wyjaśnia Andrzej Kondej, za pomocą wspomnianego systemu SWIFT instytucje z Rosji wykonywały około 1,5 mln poleceń zapłaty w każdy dzień roboczy. Teraz wszystkie te operacje będą musiały zostać wykonane w sposób manualny, np. za pośrednictwem zleceń telefonicznych, faksu bądź aplikacji.
W Rosji przed bankomatami ustawiają się długie kolejki. Rubel traci na wartości jak nigdy.
SWIFT jest międzynarodowym, globalnym systemem komunikacji międzybankowej, w tym służy do rozliczeń międzynarodowych pomiędzy bankami. Oznacza to, że banki wyłączone z tego systemu nie mogą dokonywać płatności ani otrzymywać wpłat, przelewów. Dotyczy to również płatności za gaz, ropę i inne paliwa dostarczane przez Rosję do krajów europejskich. Można to określić jako odcięcie od bankowego internetu - intranetu, w ramach którego dokonywane są rozliczenia. Banki odcięte od tego systemu stają się zupełnie zmarginalizowane na arenie międzynarodowej - podkreśla nasz rozmówca.
Ekspert tłumaczy też, co oznacza np. poniedziałkowe, całkowite zamknięcie sesji na moskiewskiej giełdzie przez Bank Rosji.
Na giełdzie w Moskwie rejestrowane są akcje spółek i tworzą się kursy walut. Kurs rubla wobec walut światowych poleciał mocno w dół, w związku z tym bank Rosji zawiesił sesję, żeby wspomóc swoją walutę i nie doprowadzić do paniki na giełdach i wśród milionów ludzi, którzy obecnie "rzucają się" d0 bankomatów, żeby wybrać swoje pieniądze - mówi dr Kondej.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie