Reklama

Kwarantanna dla Białorusinów. Poszły pisma do polityków - na razie temat zawisł w próżni

Jeszcze kilka tygodni temu pisaliśmy o apelu podlaskich przedsiębiorców i przedstawicieli organizacji zrzeszających firmy z naszego regionu, wspieranych przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, o zniesienie obowiązku odbywania obowiązkowej kwarantanny przez Białorusinów. Przyglądając się jednak obecnej sytuacji epidemicznej i wprowadzaniu przez rząd nowych obostrzeń, dotykających kolejne branże gospodarki, trudno nie odnieść wrażenia, że sprawa nie będzie rozwiązana po myśli wnioskujących.

Chodzi o tych Białorusinów, którzy legalnie są zatrudnieni przez podlaskich pracodawców i . Nierzadko mieszkają oni zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od miejsca pracy. Zanim wybuchła pandemia wielu z nich na weekendy wracało do rodzin, by spędzić czas z najbliższymi, a z początkiem tego tygodnia z powrotem przyjeżdżali do Polski. Potem wprowadzono obowiązkową kwarantannę, trwającą dwa tygodnie. Zmniejszono ją jakiś czas temu do 10 dni. Tyle, że np. Polacy, którzy wyjeżdżają na Białoruś w celach zawodowych (choćby wykwalifikowani mechanicy czy serwisanci specjalistycznych maszyn i urządzeń), bez względu na jaki czas, nie są poddawani takim nakazom.

Biznes apelował więc o równe traktowanie. Ale jednocześnie zwracano uwagę, że zakłady mają problem z powodu absencji - spada produkcja, sprzedaż, a co za tym idzie, zwiększa się obciążenie dla państwa. Jak mówił podczas spotkania z dziennikarzami w pierwszym tygodniu października Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo - Handlowej w Białymstoku, IPH i Podlaski Klub Biznesu już wcześniej podejmowały się rozmów w tej kwestii. Karczewski informował, że rozmawiał z wojewodą, ale okazało się, że na tym szczeblu sprawa nie może być rozwiązana. Podjęto więc próby apelowania do premiera. Wnioskował do niego również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.

Przedsiębiorcy zgadzali się nawet na swój koszt robić testy, żeby szybciej daną osobę można było skierować do pracy - powiedział Witold Karczewski.

Problem jest dość spory, bo dotyczy tysięcy osób. Z najnowszych danych, które otrzymaliśmy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wynika, że obecnie w województwie podlaskim zatrudnionych jest 5,5 tys. obywateli Ukrainy i 6,3 tys. Białorusinów. W naszym regionie zatrudnionych, którzy nie pochodzą z UE, jest aż 99,4 proc. Łącznie to około 13,4 tys. osób. Na nich wszystkich, jeżeli pojadą do swoich domów, po powrocie czeka 10-dniowa kwarantanna. Największa liczba zatrudnionych cudzoziemców wykonuje prace w sekcji związanej z usługami administrowania i wspierającymi, przetwórstwem przemysłowym, transportem i gospodarką magazynową, a także budownictwem.

W październiku odpowiednie pisma (ich treść publikujemy poniżej) trafiły do prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, przewodniczącego klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Cezarego Tomczyka, przewodniczącego kola poselskiego Konfederacji Jakuba Kuleszy, przewodniczącego klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego, przewodniczącego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Terleckiego, przewodniczącego klubu parlamentarnego Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Pod wszystkimi listami podpisali się:

  • Wojciech Strzałkowski, Podlaski Klub Biznesu;
  • Witold Karczewski, Izba Przemysłowo - Handlowa w Białymstoku;
  • Tomasz Kozłowski, Podlaski Związek Pracodawców;
  • Sebastian Rynkiewicz, Klaster Obróbki Metali;
  • Mieczysław Baszko, poseł na Sejm RP, Polsko - Białoruska Grupa Parlamentarna;
  • Stanisław Derehajło, wicemarszałek województwa podlaskiego;
  • Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

"Jako przedstawiciele środowisk przedsiębiorców, wspierani przez administrację publiczną, którym na sercu leży dobro wschodnich regionów Polski, chcemy zwrócić uwagę polityków na sprawę obostrzeń, które utrudniają pracę obywatelom Białorusi i w konsekwencji doprowadzają do licznych kłopotów w polskich przedsiębiorstwach, przede wszystkim w regionie przygranicznym.

Obywatele Białorusi, przekraczając polską granicę, muszą poddać się obowiązkowej 10-dniowej kwarantannie. Nie ma wyjątku dla osób, które legalnie pracują w Polsce. Przed marcem 2020 r. wielu z nich co kilka dni przekraczało granicę polsko - białoruską. Obecnie obowiązek kwarantanny bardzo utrudnia Białorusinom możliwość wykonywania pracy. W wielu przedsiębiorstwach powoduje to niedobór personelu, mimo wdrożenia procedur bezpiecznej pracy - w związku z zagrożeniem COVID-19 - w stosunku do wszystkich pracowników - polskich i zagranicznych.

Dodatkowo kwarantanna skutkuje istotnie zmniejszonym popytem na rozmaite towary i usługi, oferowane Białorusinom przez liczne grono przedsiębiorców z tak zwanej ściany wschodniej. Wszystko to powoduje utratę środków finansowych, z dnia na dzień prowadząc do uśpienia gospodarki, która jeszcze niedawno uzyskiwała obroty pozwalające doganiać bogatsze regiony Polski i Europy.

Dlatego apelujemy o zniesienie obowiązku kwarantanny dla obywateli Republiki Białorusi. Pragniemy zauważyć, że z obowiązkowej kwarantanny zwolnieni są m.in. uczniowie i studenci pobierający naukę w Polsce. Pożądane jest, by listę uprawnionych rozszerzyć co najmniej o osoby, które mają zezwolenie na pracę w Polsce. Rozwiązaniem najlepszym będzie rychłe umożliwienie wszystkim obywatelom Białorusi swobodnego przekraczania granicy i pobytu - na początku ograniczonego do terenu województw podlaskiego i lubelskiego, co umożliwi kontrolowanie poziomu zarażeń i wyłączanie pobytu bez kwarantanny w zagrożonych powiatach.

Byłby to ważny gest względem Białorusinów w tak trudnej, panującej tam sytuacji".

Na razie sprawa zawisła. Nic nie wskazuje na to, by przychylono się do próśb. Tym bardziej, że w Polsce obowiązuje coraz więcej obostrzeń, bo epidemia koronawirusa nabiera rozpędu. W miniony piątek oficjalna liczba zakażonych wyniosła rekordowe ponad 13,6 tys. osób, podobnie było w sobotę. Od 24 października na terenie całego kraju mamy czerwoną strefę. Nieco na aktualności traci też podniesienie kwestii studentów i uczniów, ze względu na wprowadzenie edukacji zdalnej, choć... nie do końca. Bo choćby w szkołach ponadpodstawowych i na uczelniach wyższych jest wyłączenie odnośnie zajęć praktycznych. Uczniowie szkół branżowych, będący młodocianymi pracownikami, mogą realizować zajęcia praktyczne u pracodawcy pod warunkiem, że stan epidemii w zakładzie pracy nie zagraża zdrowiu uczniów.

W najbliższym czasie trzeba liczyć się albo z jeszcze bardziej rozszerzonym lockdownem dla kolejnych gałęzi gospodarki, albo - o ile władza uzna, że sytuacja epidemiczna się poprawia - rozluźnieniem. Co dalej z pracownikami z Białorusi czy Ukrainy? Na razie wygląda na to, że nikt za bardzo nie chce podjąć tej kwestii. Prócz zainteresowanych - przedsiębiorców, którzy w końcu w podatkach wpłacają pieniądze do budżetu, by te można było przeznaczać następnie na służbę zdrowia, szpitale, respiratory, wypłaty dla lekarzy i pielęgniarek.

(Piotr Walczak / Foto: pixabay.com)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do