
Na poniedziałek, 8 kwietnia, został zaplanowany ogólnopolski strajk nauczycieli i pracowników oświaty. Chcą podwyżek. Ile on potrwa? Nie wiadomo. Dzień, tydzień, dwa, do wakacji? Na to pytanie nikt nie jest w stanie udzielić jednoznacznej, wiążącej odpowiedzi. Pewne jest to, że pojawiają się obawy rodziców, gdzie i z kim zostawić swoje pociechy, ci w końcu muszą iść do pracy. Na zaistniałą sytuację postanowił zareagować białostocki urząd miejski. Jego przedstawiciel - w osobie wiceprezydenta Rafała Rudnickiego (na zdjęciu) - zapewnił, że opieka w placówkach administrowanych przez samorząd zostanie zapewniona. Pomóc mają m.in. katecheci i wychowawcy podwórkowi. Z kolei straż miejska czy policja mają zwracać baczną uwagę na starszą młodzież, która w tym czasie pewnie nie zostanie w domach ani nie pójdzie do szkół, gdzie zapewnione mają być zajęcia opiekuńczo - wychowawcze, a pojawi się w miejscach publicznych.
Białostocki urząd miejski potwierdza, że - z informacji, jakie posiada - strajk nauczycieli jest nieunikniony. Wiceprezydent Rafał Rudnicki podkreślił, że magistrat stara się na bieżąco monitorować sytuację związaną z planowanym strajkiem w placówkach oświatowych, proponuje im pomoc i wsparcie. Główne zadanie zapewnienia opieki nad dziećmi spoczywa na dyrektorach placówek oświatowych i to głównie i oni muszą zapanować nad sytuacją.
- My jako miasto na pewno będziemy ich wspierali. Jesteśmy z nimi na bieżąco w kontakcie - powiedział Rudnicki. - Nam zależy na zabezpieczeniu bezpieczeństwa dzieci i młodzieży, którzy w tych dniach będą zderzali się z sytuacją spowodowaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości i minister Annę Zalewską. A mianowicie z sytuacją taką, która może uderzyć w dzieci i młodzież, z kwestiami związanymi z bezpieczeństwem. Z tym że nauczyciele naszym zdaniem słusznie odejdą od stanowisk pracy. Natomiast rząd - nad czym ubolewamy - mniej jest zainteresowany, aby dojść do jakiegoś porozumienia, a propozycje które dzisiaj padły podczas rozmów (5 kwietnia - red.), są - w moim przekonaniu - na ten moment nie do przyjęcia przez związki zawodowe.
Wiceprezydent Rafał Rudnicki stwierdził, że zdaje sobie sprawę, iż część dzieci i młodzieży nie przyjdzie do szkół podstawowych i średnich czy przedszkoli, bo rodzice takie decyzje podejmą, ale w przypadku tych, którzy do tych placówek trafią, zapewnione zostaną im zajęcia opiekuńczo - wychowawcze.
- Mamy stworzoną bazę osób, które dodatkowo będą mogły służyć swoją pomocą, są to osoby z naszych placówek plus wychowawcy podwórkowi, którzy trafią do szkół, gdzie jest największy problem związany z opieką nad dziećmi i młodzieżą - dodał. - Jednocześnie w tę całą sytuację staramy się wpleść inne jednostki miejskie. Rozmawialiśmy również ze spółdzielnią mieszkaniową Słoneczny Stok, celem zapewnienia opieki dzieciom. Straż miejska też będzie prowadziła zajęcia, pogadanki dotyczące bezpieczeństwa.
Miasto miało też poprosić policję, by funkcjonariusze zwracali uwagę na młodzież, która nie pójdzie do szkół, nie zostanie w domach, a pojawi się w przestrzeni miejskiej.
- Nam zależy, by dyrektorzy między poszczególnymi placówkami oświatowymi wymieniali się informacjami, gdzie mają pracowników, których mogą, oddelegować do zadań w innych placówkach - powiedział wiceprezydent Białegostoku.
Rudnicki podał, że ZNP przekazał informację o deklaracjach przystąpienia do strajku. Mowa o 111 szkołach i przedszkolach - na 136 prowadzonych przez miasto.
Prezydent Tadeusz Truskolaski zdecydował, że pracownicy Urzędu Miejskiego w Białymstoku będą mogli w czasie strajku przyjść do pracy z dziećmi. Ma to być przykład dla innych pracodawców, którzy mogą to samo zaproponować swoim pracownikom. Rafał Rudnicki stwierdził, że jest w stanie sobie wyobrazić nawet sytuację, gdy pracownicy UM będą do pracy przychodzili z dziećmi przez tydzień i magistrat jest na to przygotowany.
Wyjaśnił też, że samorząd nie będzie zabierał pieniędzy, które przygotowane są w funduszu wynagrodzeń przeznaczonych dla szkół. Rozdysponowanie ich leży jednak już w gestii dyrektorów. Ci nie mogą wypłacić pensji osobom, które danego dnia nie pracowały, a strajkowały, ponieważ za ten czas nie przysługuje wynagrodzenie. Mają jednak inne możliwości - np. wypłacenia różnorakich dodatków.
Miasto nie wie, ile osób w Białymstoku w poniedziałek odejdzie od pracy, ale szacuje się, że będzie to około 90 procent pedagogów.
Co zaskakujące, do naszej redakcji dotarły informacje, jakoby nawet niektóre placówki prywatne, nie nadzorowane przez samorząd, jako samodzielne jednostki - gdzie rodzice opłacają czesne - także miały solidarnościowo w wybrany dzień strajkować. Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że mowa również choćby o prywatnych przedszkolach terapeutycznych, gdzie dzieciom niepełnosprawnym co prawda zapewniona zostanie opieka, ale nie będzie prowadzona terapia, w taki sposób wręcz przerwana. Pozostaje pytanie, czy takie działanie (wyłącznie solidarnościowe, niepodyktowane żadnymi kwestiami finansowymi), dotyczące bardzo wyjątkowej grupy podopiecznych, może być w pełni usprawiedliwione, a rodzice jedynie poinformowani o takich pomysłach.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
truskolaski zakłada przedszkole w urzędzie? - rudnicki jak jesteś za podwyżką to daj nauczycielom wyższe dodatki to leży w gestii gminy, miasta.
Kiedy Pinokio pójdzie w końcu siedzieć?
Kiedy Pinokio pójdzie w końcu siedzieć?
Jaką to sytuację spowodował rząd nie bardzo rozumiem.Czyzby za czasów PO nauczyciele zarabiali więcej? A ten okropny PIS obniżył im pensję? Weźcie się do roboty .Jaki przykład dajcie dzieciom i młodzieży? Opamiętajcie się macie 18 godzinny tydzień pracy wolne wakacje ferie święta dni dyrektorskie .To co robocie jest podłe.Wstyd wstyd wstyd
Byli lekarze, sędziowie, teraz nauczyciele: zohydzić, podzielić, zdeptać... Albo jesteś pisowskim wyznawcą albo wrogiem ! Prawdziwi patrioci i oni, gorszy sort. Ci którzy potrafią samodzielnie myśleć, a na dodatek takiego myślenia uczą - pisowskimi wyborcami być nie mogą, więc ...? Albo paranoja i szaleństwo albo normalność.. Zwyciężą nauczyciele, wróci przyzwoitość !
W czasach ryżego kudły to był dopiero dostatek co rudnicki? Jeden zajmował się wyprzedawaniem majątku, drugi podpalał ruskie budki a kłapaczowa rzucała kamieniami w dinozaury.
A co Pan zrobił dla nauczycieli?