
Tak się złożyło, że niedawno minister musiał pouczyć posła, który po trzech latach jeszcze się nie zorientował co się dzieje w jego okręgu wyborczym. Posłem, który musi przyswoić sobie taką podstawową wiedzę jest Krzysztof Truskolaski. Zaś w roli mentora wystąpił Jarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Już wyjaśniamy czego sprawa dotyczy. Mianowicie w marcu tego roku do ministra spraw wewnętrznych i administracji wpłynęła interpelacja posła Truskolaskiego, w której prosił o udzielenie odpowiedzi na dwa pytania:
„Czy konta w wymienionych serwisach społecznościowych są oficjalnymi profilami polskiej Policji oraz podlaskiej Policji? Jeżeli tak, to proszę o wymienienie imion, nazwisk oraz stopni służbowych osób, odpowiedzialnych za publikacje w serwisach społecznościowych. Czy według oceny Pana Ministra na kontach Policji w portalach społecznościowych powinny być formułowane takie wpisy?” – napisał Krzysztof Truskolaski.
Te wpisy dotyczyły akurat nie wpisów, a samego udostępnienia artykułu naszego autorstwa. Policja na swoich nośnikach zamieściła bowiem artykuł z portalu Dzień Dobry Białystok, w którym opisaliśmy – tak się akurat złożyło – niewiedzę posła oraz zastępcy prezydenta Białegostoku, Przemysława Tuchlińskiego. Na co także zwróciła uwagę i sama policja, która wydała oświadczenie, jakie niemal w całości zacytowaliśmy w naszym artykule.
Niestety, treść tego oświadczenia, był miażdżąca dla młodych polityków, którzy chcieli zabłysnąć po marszu narodowców w Hajnówce. Podczas konferencji prasowej zarzucili policji niekompetencję i brak aktywności, która w ich mniemaniu miałaby się zakończyć rozwiązaniem legalnego marszu. Tym, którzy są ciekawi, co wówczas zostało napisane i powiedziane przytaczamy nasz artykuł z dnia 1 marca tego roku.
W każdym razie odpowiedź policji udzielona w formie oświadczenia na zarzuty wygłaszane podczas konferencji prasowej, jest po prostu miażdżąca dla osób, z których jedna stanowi prawo, a druga ma je stosować jako przedstawiciel samorządu. Nieznajomość prawa własnego kraju jest wręcz dyskwalifikująca dla polityków, którzy aspirują do kreowania życia społecznego i politycznego. Teraz dochodzi jeszcze kompletny brak wiedzy na temat życia w mieście i okręgu wyborczym. Poseł Truskolaski od samego początku wraz ze swoją formacją polityczną ignorował prośby i maile z pytaniami od naszej redakcji. Nie powiadomił ani razu o żadnej konferencji prasowej i co jeszcze go bardziej kompromituje – nazywa zarejestrowaną w sądzie redakcję blogiem. Mimo, że ta redakcja, każdego miesiąca dokłada się do diety posła i wynagrodzenia zastępcy prezydenta.
Jako podmiot prywatny, prowadzący na dodatek działalność gospodarczą, nie korzystający nigdy, ani razu z choćby gorsza pieniędzy publicznych, utrzymujemy z podatków między innymi dwóch polityków, z których jeden prawo ustanawia, a drugi stosuje. Tymczasem poseł Truskolaski najwyraźniej nie może znieść rzeczywistości, która i tym razem okazała się zbyt bolesna. O tym, że w Białymstoku istnieje redakcja Dzień Dobry Białystok musiał mu przypomnieć minister Zieliński. Zwrócił on też uwagę, że redakcja publikuje też wypowiedzi posła. Być może on sam nie wie co mówi, albo nie pamięta.
„Wskazane w wystąpieniu Pana Posła konta są oficjalnymi profilami Policji. Informacje na temat obsługi profili Komendy Głównej Policji na platformach społecznościowych są ogólnodostępne m.in. na stronie www.policja.pl. Policja przywołała artykuł prasowy redakcji „Dzień dobry Białystok”, w którym przedstawiono konkretne fakty oraz wypowiedzi Pana Posła” – przypomniał posłowi Truskolaskiemu wiceminister Jarosław Zieliński.
- Jeśli prawdą jest, że poseł pomylił wpis blogerski z legalnie działającą, zarejestrowaną redakcją, to sytuacja jest kompromitująca parlamentarzystę. Jednym z podstawowych obowiązków każdego parlamentarzysty jest współpraca z mediami. W ten sposób ma możliwość przekazywania istotnych informacji o tym co robi, ma możliwość polemiki z innymi politykami i poprzez media utrzymuje również kontakt z wyborcami, którzy mają prawo go oceniać – komentuje naszej redakcji dr Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.
Ze swojej strony dodamy tylko, że cytując posła, który w swojej interpelacji napisał: „Policja powinna przede wszystkim służyć obywatelom, a nie formułować takie wpisy”, to właśnie poseł ma służyć obywatelom, a nie formułować takie wpisy, po których widać wyraźnie, że nie odróżnia wpisu blogerskiego od artykułu redakcyjnego. Na dodatek tej redakcji, która miesiąc w miesiąc odprowadza podatki na między innymi jego dietę i utrzymanie biura poselskiego. A jeśli parlamentarzysta, który najwyraźniej chce uchodzić za poważnego polityka, nie jest w stanie odróżnić od siebie tak prostych rzeczy, to pod dużym znakiem zapytania stawia to jego kompetencje do stanowienia o ważnych sprawach kraju.
Skoro poseł ignoruje od trzech lat tysiące mieszkańców Podlasia, którzy regularnie czytają Dzień Dobry Białystok, to być może skorzysta z pouczenia wiceministra, który ma znacznie większe doświadczenie życiowe i polityczne. Warto, aby poznał różnice pomiędzy blogiem a redakcją i zaczął utrzymywać jakiekolwiek relacje z mieszkańcami regionu, także tymi, którzy na niego nie głosowali. I nade wszystko, poseł niech notuje sobie własne wypowiedzi, również te krytyczne wobec innych osób lub instytucji publicznych, żeby później nie pytać o nie w interpelacji poselskiej i pokazując się przy okazji jako osoba nie znająca rzeczywistości, choć mająca aspiracje do jej kreowania.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jaki tatuś taki synek