O dobrej współpracy pomiędzy ugrupowaniem Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru zapewniał wiceszef Platformy Obywatelskiej – Tomasz Siemoniak. Kiedy kilka dni temu gościł w Białymstoku przyznał, że koalicja pomiędzy tymi dwiema partiami jest nieunikniona.
Od wielu miesięcy słychać w Polsce o możliwości wystawienia wspólnych list do wyborów samorządowych, które mają się odbyć w przyszłym roku. Miałaby je wystawić Platforma Obywatelska z Nowoczesną. Co ciekawe, nie ma głosów o wystawieniu wspólnych list z Polskim Stronnictwem Ludowym, z którym akurat Platforma współpracowała przez osiem lat. Przecież nawet i w tej chwili w sejmiku województwa taka koalicja działa, a trwa od wielu lat.
Obecny niedawno w Białymstoku – wiceszef Platformy, Tomasz Siemoniak – pytany przez dziennikarzy o scenariusze polityczne powiedział, że nie ma wątpliwości co do powstania koalicji Platformy, ale z Nowoczesną właśnie. Liderzy ugrupowań spotykają się ze sobą, rozmawiają i współpracują na różnym polu. Choć generalnie – patrząc okiem obserwatora – widać, że ta współpraca głównie polega na krytyce obecnej partii rządzącej oraz ruchu Kukiz ’15.
- Nasz przewodniczący Grzegorz Schetyna mówił o jako pewnej konieczności, w interesie Polski, w kontekście tego, że opozycja powinna pójść razem do wyborów samorządowych. Mówimy tu o jednej wspólnej liście, więc ta ręka jest wyciągnięta i wola jest absolutnie szczera. Trzeba odnotować wypowiedź przewodniczącego Nowoczesnej, pana Ryszarda Petru, który w gruncie rzeczy przyjął tę propozycję. Więc dla mnie te rozmowy, które się będą odbywały, szczegóły są przed nami, to w sensie woli politycznej nie ma wątpliwości, że takie porozumienie, czy taka koalicja, powstanie – powiedział Tomasz Siemoniak.
Podkreślał, że do tego projektu mają otwarte drzwi inne partie, a także bezpartyjni samorządowcy, czy wręcz wartościowe osoby. Politycy Platformy tym bardziej optymistycznie patrzą na tego rodzaju współpracę, ponieważ ostatnie sondaże wskazują, że tylko przy połączeniu sił, jest szansa zrównać się, albo i wygrać z Prawem i Sprawiedliwością, który wciąż triumfuje w sondażach. Jedyna niepewna – o jakiej była mowa kilka dni temu w Białymstoku, to zmiana ordynacji wyborczej. W chwili obecnej trudno powiedzieć, jaki będzie miała ostateczny kształt.
- My tutaj na Podlasiu współrządzimy w sejmiku województwa podlaskiego z Polskim Stronnictwem Ludowym, współpracujemy z Nowoczesną w wymiarze samorządu białostockiego i w parlamencie, więc te kontakty robocze utrzymujemy. To są bardzo dobre relacje – skomentował z kolei szef podlaskich struktur PO – Robert Tyszkiewicz.
Wielką niewiadomą jest to, co stanie się w Białymstoku. Na razie urząd miejski trzyma się kupy jako tako. Polityków Platformy i Nowoczesnej spina Tadeusz Truskolaski. Ale nie wiadomo, jak ułożyłaby się współpraca, gdyby tego spójnika zabrakło. Inna sprawa, że prezydent już dawno temu odwrócił się dość mocno od Platformy w kierunku Nowoczesnej, choć cały czas pozostaje bezpartyjny. Ale bezpartyjny, nie znaczy apolityczny. Od dawna widać jego zaangażowanie bardziej w politykę Nowoczesnej a nie Platformy.
Czy obydwa ugrupowania porozumieją się i wystawią wspólnego kandydata na prezydenta Białegostoku? I czy będzie nim Tadeusz Truskolaski? To będzie zapewne wiadomo za kilka miesięcy. Wydaje się jednak, że Tadeusz Truskolaski to w tej chwili zbyt małe nazwisko na połączone siły dwóch partii opozycyjnych i nieco zgrana już karta w Białymstoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie