
Flaga Polski wsadzona w gnojówkę – wobec takiego obrazu prawie nikt nie mógł przejść obojętnie. Ale taką formę protestu przygotowała Agrounia. Wzbudziło to zainteresowanie mediów, a w internecie komentowało wiele osób. W tym temacie między innymi toczyła się ostatnio rozmowa na antenie Telewizji w Polsce, w programie „Gorące Pytania”.
Kolejny raz przedstawiciele rolników wyszli z protestami na ulice polskich miast. Obrazy, jakie widzieli Polacy z tego protestu chyba na długo zapadną w pamięci. Rozrzucone jedzenie, kapusta, jajka, jabłka, truchło świni – to rzecz mało zrozumiała dla wielu. Bo do tej pory rolnik zawsze szanował owoce swojej pracy, a o marnowaniu płodów rolnych praktycznie nie było mowy. Nawet w poprzednich latach, kiedy w kraju protestowali działacze Samoobrony, którzy wysypywali zboże na drogi i tory, mieli więcej zrozumienia, ponieważ zboże to pochodziło z importu, a przeciwko importowi zboża głównie organizowano protesty.
- To nie ten rząd, do którego pretensje ma teraz Michał Kołodziejczyk sprawił, że całe przetwórstwo prawie zostało przekazane w ręce monopolistów, którzy dyktują swoje warunki. I dopiero na przykład ostatnia reakcja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z wielką karą dla Biedronki, która wymuszała bardzo niskie ceny na tych, którzy dostarczali produkty do ich sklepów, świadczy, że jakoś próbuje się z tym wszystkim walczyć. Ale czy to jest dobry sposób, żeby wyrzucać jedzenie na ulice, chcąc tym dramatycznym gestem zwrócić uwagę na to, że rolnicy i tak tę żywność wyrzucają, bo nie mają jej gdzie sprzedać? – mówiła prowadząca program „Gorące Pytania” na antenie Telewizji w Polsce, redaktor Aleksandra Jakubowska.
- Ja bym sobie życzył, żeby w Polsce były jak najlepsze produkty żywnościowe, bo to by znaczyło, że są w większości polskie. Bo reszta Europy nie ma tak dobrego jedzenia. To jest jedna strona medalu. Druga strona medalu jest taka, że jak widzę sceny, takie jak ta przed chwilą, to nie są chyba rolnicy, tylko jacyś ludzie związani z panem, który jest szefem Agrounii, który zaistniał medialnie tym, że rozrzucał jedzenie po rondzie Zawiszy w Warszawie swego czasu, to wtedy odbiór był taki sam, aczkolwiek chyba delikatniejszy. Bo wydawało się, że początkujący politykier, jak sami rolnicy mówią, nie mają swojego Leppera, w związku z tym zgadzają się, żeby ten łepek reprezentował ich medialnie – skomentował Rafał Otoka-Frąckiewicz dziennikarz z Polityko.com.
- Ja jestem zbulwersowana takim traktowaniem żywności i podejścia tych ludzi z Agrounii z taką formą protestu. Mamy kryzys, mamy epidemię koronawirusa, gdzie wiele osób potraciło zatrudnienie, padały biznesy. To jedzenie można było przekazać do banków żywności. Przecież teraz w każdym praktycznie dużym sklepie stoją wolontariusze z Banków Żywności, z Caritasu, z innych mniejszych organizacji działających na terenie miast, miejscowości czy regionów i zbierają żywność dla tych ludzi, którzy jej nie mają. Bo kiedy nam się gospodarka dobrze rozwijała był z tym mniejszy problem, ale teraz jest z tym większy problem i takie marnotrawienie jedzenia jest kompletnie niezrozumiałe – to słowa Agnieszki Siewiereniuk – Maciorowskiej, z naszej redakcji.
Całą rozmowę na antenie Telewizji w Polsce można obejrzeć na górze naszej strony internetowej. Dodamy jeszcze tylko w tym miejscu, że kilka dni temu, pod budynkiem Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego rolnicy z Agrounii co prawda nie wyrzucali jedzenia, ale rozrzucili gnojówkę. W taki sposób domagali się przywrócenia możliwości hodowli trzody chlewnej i większych cen za swoje płody rolne. Do protestujących wyszedł wojewoda podlaski, aby z nimi porozmawiać. Ostatecznie poprosił, aby swoje postulaty rolnicy spisali i przekazali do urzędu, aby on mógł z kolei te postulaty przekazać ministrowi rolnictwa i premierowi.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Youtube.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jacy głupi prowadzący. ASF jest od 6lat i ten problem skoro nie jest rozwiązany do tej pory to nie znaczy że dalej może być nie rozwiązany. Dlatego protestujemy