
Fala referendów lokalnych dociera do podlaskiego. Mówiliśmy i pisaliśmy już o tym. Obecnie przedstawiamy argumenty wójta Grzegorza Jakucia, którego oponenci odsądzają od czci i wiary. Podpisy zbierane są pod dwoma wnioskami: o odwołanie wójta oraz rady gminy. Bezpośrednia przyczyna to podwyżka cen wody wywołana tym, że Turośń zdecydowała się opuścić spółkę Wodociągi Podlaski. Spółka ma ostatnio fatalną passę: wiele gmin odeszło z nich wskazując na złe wyniki finansowe, problemy z zarządzaniem oraz to, że spółka stała się partyjnym łupem Platformy Obywatelskiej. A Jakuć dodaje: brak inwestycji w nasze lokalne wodociągi, których stan się pogarsza.
Sytuacja wygląda na wojnę w rodzinie politycznej. Jakuć to działacz PiS, który przyznaje jednak, że nie jest ślepo zapatrzony w program partii i to co mówią jej liderzy. Z kolei inicjatorka Iwona Wójcik-Lis również uchodzi za stronnika PiS tak jak i kilka osób, które jej pomagają. Argumenty, że woda podrożała o 30 procent trafiają do mieszkańców, ale... w powiecie białostockim ceny wody i ścieków w Turośni nie są najwyższe. Ba - pod względem ceny przynajmniej sześć innych gmin ma znacznie drożej (np. Choroszcz, gdzie cena jest prawie o 100 większa).
Aby przeprowadzić referendum w sprawie odwołania wójta i rady trzeba nazbierać 500 podpisów. To nie dużo w gminie liczącej prawie 7 tysięcy mieszkańców. Wójta część mieszkańców krytykuje za autokratyczne metody zarządzania oraz próbę zbudowania pola golfowego.
- Kiedy właściciele nieruchomości, gdzie miało powstać pole powiedzieli nie od razu wycofałem się z tego pomysłu. To chyba nie jest dowód na autokrację, prawda? - mówi Jakuć.
Sprawa wystąpienia ze spółki Wodociągi Podlaskie wywołały duże niezadowolenie we władzach województwa zdominowanych przez PO i PSL. Nieoficjalnie mówi się, że część polityków tych partii zdecydowała się popierać inicjatywę mieszkańców - na razie jednak po cichu. Jakuć z kolei wyjaśnia, że zła sytuacja finansowa Wodociągów Podlaskich i tak wymusiłaby podwyżkę cen. A aktualizacja stawek jest konieczna, by zapewnić stabilność finansową dostawców i dokonać inwestycji infrastruktury, które spółka zaniedbywała.
Przeciwnicy Jakucia podnoszą, że zdecydował się wyjść ze spółki wodociągowej bez wcześniejszej zgody rady gminy. Jakuć poprosił o zgodę radnych dopiero w maju, już po wypowiedzeniu umowy. Przeciwnicy irytują się, że gminną wodą będzie zarządzał poprzedni prezes Wodociągów Paweł Czajkowski.
- Był konkurs, była otwarta rywalizacja, a ten człowiek się na tym zna - twierdzi Jakuć.
Komitet ds. referendum, złożony z 11 osób, ma niespełna 60 dni na zebranie około 500 podpisów pod wnioskiem. Po weryfikacji podpisów przez Komisarza Wyborczego w Białymstoku, referendum ma zostać zorganizowane jeszcze w październiku. Wójt Grzegorz Jakuć, działacz PiS, piastuje urząd od czterech kadencji, a w radzie gminy większość (10 z 15 miejsc) zajmują osoby z nim współpracujące. Odpowiedź na pytanie, czy mieszkańcy będą w stanie zmobilizować się na tyle, by doprowadzić do odwołania władz, poznamy już wkrótce.
Na razie trwa zbieranie podpisów, a zwolennicy skrzykują się w social mediach ogłaszając zbiórki podpisów. Nieoficjalnie mówi się, że zbieranie podpisów nie idzie wcale tak gładko jak się tego spodziewali. Jest jednak prawdopodobne, że pół tysiąca osób może podpisać wnioski. Tyle, że do ważności referendum trzeba znacznie, ale to znacznie więcej osób, którym Jakuć się nie podoba.
- Nie jestem przyspawany do stołka. Przez wiele, wiele lat poświęcam swój prywatny czas: piątek - świątek czy niedziela. Jestem już w zasadzie emerytem i to tak ma być moja ostatnia kadencja - mówi spokojnie Jakuć pytany co się zdarzy, gdy referendum będzie ważne.
Próbujemy się umówić z inicjatorami referendum, ale jak na razie spotkania nie dochodzą do skutku.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie