
Po tym jak wiceprezydent Białegostoku, Rafał Rudnicki, dał pani Czarneckiej z miejskich pieniędzy 35 tys. zł na genderowo-feministyczno-rewolucyjne szkolenia, w urzędzie szybko narasta świadomość społeczna i uruchamiana jest kolejna akcja na rzecz, jak się wydaje najbardziej niepełnosprawnej i wymagającej nieustannej pomocy grupy, czyli kobiet. Podatki białostoczan będą tym razem przeznaczane na rozdawanie podpasek.
W dziesięciu miejscach w Białymstoku, w tym w dwóch żłobkach, jednej podstawówce i paru urzędach, umieszczone zostaną skrzyneczki ze środkami higienicznymi dla pań. Do końca 2021 roku dwa razy w tygodniu będzie tam włożonych 15 podpasek i 10 tamponów. Ma to być odpowiedź na palący ponoć, acz zamilczany problem „ubóstwa menstruacyjnego”. Jest to zarazem doskonały przykład funkcjonowania komunizmu w wydaniu współczesnym.
Wyniki badania na zlecenie Kulczyk Foundation są dokumentem, na który powołują się działaczki. Oto zdanie, które cieszy się największym wzięciem: „w Polsce aż 39% kobiet z ubogich domów musiało zrezygnować z zakupu produktów menstruacyjnych na rzecz innych domowych wydatków”. Z nim jak sztandarem atakują samorządy i domagają się pieniędzy.
My oczywiście wczytamy się wnikliwiej. Żebyśmy dobrze zrozumieli, nie chodzi o 39% kobiet, tylko 39% „ubogich kobiet”. Ankieterzy wyszukali grupę ubogich pań i wśród nich odsetek był właśnie taki. Wliczono doń 11% jednorazowych przypadków problemów finansowych, 27% które kilka razy doświadczyły konieczności wyboru i 2% z notorycznym deficytem. Niemniej na inaczej zadane pytanie „czy zdarzyło ci się, że nie miałaś pieniędzy na zakup środków higienicznych?” pozytywnie odpowiedziało już tylko 19% ubogich kobiet. Po dokładnym sprawdzeniu 39% zmienia się w 4%. 4% Polek przynajmniej raz w życiu nie miało pieniędzy na produkty higieniczne.
Powodować to ma, że niektóre z nich nie są w stanie pracować, bo nie mają pieniędzy, żeby kupić podpaskę i żeby móc funkcjonować w pracy. Zaangażowani zapominają, że rokrocznie agresywnie podnoszona jest płaca minimalna, czyli że kto inny i w lepszy sposób dba o wyeliminowanie domniemanego problemu.
Rozwiązaniem komunistycznym nie jest oczywiście powiększanie bogactwa, tylko zarządzanie rozdawaniem dóbr, na które wcześniej zabiera się pieniądze, wraz z naddatkiem na koszty systemu. W tym celu podatki lokalne są wyższe o jedną podpaskę na rodzinę, żeby niektórzy mogli sobie wziąć ich kilka (naiwne i utopijne jest przypuszczenie, że będą to osoby wyłącznie najuboższe).
Cena najtańszych podpasek zaczyna się od kilkunastu groszy, osiągając 40 groszy przy renomowanych. W rozwiązaniach komunistycznych gwałtownie jednak rośnie. Każda sztuka „za darmo” będzie warta 1,74 zł, czyli dziesięciokrotnie drożej niż na rynku. Tak działają socjale.
Najśmieszniejsze jest to, że 20 tys. zgarnęła nie ekipa feministyczna, która aspirowała do tych pieniędzy, tylko stowarzyszenie prowadzone przez księży.
Podpowiem urzędnikom oraz działaczom na rzecz równości wszystkich ze wszystkimi, że nie mniej powszechne jest ubóstwo kałowe. Dotyka ono ludzi cały czas. Bezdomni muszą podcierać się łopianem lub śniegiem lub w ogóle, a 39% ubogich kobiet musiało przecież zrezygnować z zakupu środków higienicznych! Może więc warto zrobić happening z rzucaniem w ścianę balonikami z brązową farbą (była akcja z czerwoną) i uszczknąć nieco pieniędzy z wyciągania z bezdomności i przeznaczyć na rozdawanie srajtaśmy.
(Źródło: https://giezet.pl/bialystok/bezplatne-podpaski-w-bialymstoku-jako-przyklad-dzialania-komunizmu/ Obywatel Gie Żet/ Foto: pixabay.com/ health)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie