
Czytuję w chwilach depresji uzasadnienie wydawania przez białostocki urząd miejski miesięcznika. Tego płaconego z podatków białostoczan i roznoszonego do skrzynek pocztowych. Czułość rządzących zawsze poprawia mi nastrój. „Aby dotrzeć z informacją o mieście, w szczególności do osób wykluczonych cyfrowo, które nie korzystają z Internetu, rozpoczęte zostało wydawanie biuletynu informacyjnego” – dowodzili urzędnicy radnemu Dębowskiemu, gdy pytał o szczegóły. Chlip, chlip, jakaż piękna postawa.
Szkoda tylko, że bałamutna. Pisemko ma za cel być posłusznym medium propagandowym, a Miasto w żadnym razie nie dba o żadne „wykluczenia cyfrowe”. Przykład nr 1. Po podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej, elektronicznych o 11%, a papierowych o 43%! (w jednym zdaniu przechodzimy płynnie do przykładu nr 2), zaoferowano wymianę starych biletów papierowych WYŁĄCZNIE na doładowania e-portmonetki. Najwyraźniej za pomocą papierowych biletów nie można robić agitacji, i nie przejmowano się w ogóle rzeszą użytkowników tradycyjnej formy płacenia za przejazd. Zresztą przy akompaniamencie powszechnie wyrażanych żalów.
Przykład nr 3. Konkursy fotograficzne urządzane przez Miasto oraz placówki podległe mają, choć nie wiem czy zawsze, ale nie spotkałem się w ciągu ostatnich lat, żeby było inaczej, w regulaminach zapisy, że zdjęcia muszą być nadsyłane wyłącznie w formie elektronicznej. I tylko zrobione aparatami o rozdzielczości nie mniejszej niż ok. 5-6,5 Mpx, zależnie od konkursu.
Przykład nr 4. Dni Miasta Białegostoku 2021. Na Rynku Kościuszki ogrodzono wybieg. Podczas koncertów było to miejsce dla zaszczepionych na wybraną chorobę. Wpuszczano tamże za okazaniem dowodu przejścia procedury medycznej. Mogła być nim jedynie konkretna aplikacja na SMARTFONY. „Wykluczeni cyfrowo” mieszkańcy papierowe zaświadczenia mogli sobie włożyć w miejsce w organizmie uznane za wyjątkowo ciemne.
Nie widać w urzędzie miejskim znaczących oznak kultury dbania o dostosowanie się do umiejętności technicznych obywateli. Także w drugą stronę. Grubo ponad 100 tys. posiadaczy karty miejskiej wymienić ją musi tylko przy okienku, przynosząc fotkę PAPIEROWĄ, żadną inną.
Dlaczego zatem magistrat opowiada, że gazeta jest w celu dotarcia z informacjami do wszystkich podopiecznych, że tak im na nich zależy? Bo nie można powiedzieć wprost, że będzie to narzędzie propagandowe i wymyśla cokolwiek. Byle jakie wytłumaczenie. Nie szanuje się naszej inteligencji i serwuje dyrdymały. Zupełnie jak dzieci w podstawówce:
– Dlaczego Jasiu od pięciu minut okładasz Małgosię pokrzywą. – Ojej, myślałem, że to kwiatek i chciałem jej dać, ale się potknąłem.
Urzędnicy wymyślają cokolwiek, jak dzieci, i z dziecięcym przekazem surfują między ludzi. Zakładają niechybnie, że powaga instytucji jest wystarczająca, żeby ręce powstrzymać od pukania się w czoło.
Podpowiem, że zamiast tworzyć cykliczny folder „jacy to jesteśmy fajni” lepiej być fajnym, zaspokajać faktyczne potrzeby (choćby z podanych przykładów) i nie musieć nic wmawiać przez pijar.
(Grzegorz Żochowski, fot. kadr z filmu z kanału YT SerceThePlayer)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie