
Zauważyłem, że gdy tylko przeciwnik Kościoła Katolickiego zabierze głos i wpadnie mu na myśl powiedzieć coś o Janie Pawle II, zaraz stara się zrobić z niego wynalazcę pedofilii. Co prawda pozostaję zły, że proces beatyfikacyjny Papieża-Polaka zaczęto wcześniej niż przewiduje prawo kanoniczne, że pospieszono się zupełnie niepotrzebnie, ale dla wszystkich zgorszonych na wieść o wyniesieniu go na piedestały powinienem chyba co nieco wyjaśnić. Poniższy wywód odnieść można także do wszystkich księży, biskupów i całej rzeszy katolików, którym da się postawić zarzuty jakiegokolwiek zła.
Pierwszym świętym, co prawda nie ogłoszonym dekretem, ale uznawanym jako taki, był pewien Izraelita o imieniu Dyzma. Otrzymał on jednoznaczną obietnicę Mesjasza „dziś będziesz ze mną w raju”. Mowa o złoczyńcy ukrzyżowanym obok Chrystusa. Nazywamy go częściej Dobrym Łotrem. „Dobrym” z racji uwierzenia Jezusowi, „łotrem”, bo ukarany miał być śmiercią za liczne kradzieże. Możemy jedynie zgadywać, że za zajumanie kapusty ludzi się nie krzyżuje, co najwyżej ucina dłonie, więc nie wiemy co przywłaszczał, ale strzelam, że raczej nie był złodziejem warzyw, tylko dóbr dużo poważniejszych.
Św. Mateusz – bogacił się na wyzysku, a majątek trwonił na uczty i… i… i… aj tam! na pijaństwo i dziwki. Rozpustne postępowanie zmienił po rozmowie z Nauczycielem. Współcześnie znany jest bardziej jako autor jednej z ewangelii.
Jeszcze lepsze ziółko poznamy w osobie św. Marii Egipcjanki, której dominującą cechę opisalibyśmy według współczesnej terminologii jako erotomanię. Do momentu aż się nawróciła i dopracowała „św” przed imieniem.
Nie jest niczym nadzwyczajnym, że szuje i wykolejeńcy są w Kościele, bo zawsze tak było. Nie nadmiernie sugerujemy się ich złą stroną przy ocenie. Religia katolicka patrzy na człowieka nieco inaczej. Mamy w kanonie świętych: cudzołożników, morderców, wzór zdarza się nam brać z narkomanów i gangsterów. Oczywiście nie w kwestii cudzołożenia, zabijania, ćpania czy rozbojów! Patrzymy na ich STARANIA bycia dobrymi i pobożnymi. W chrześcijaństwie cenimy nie tylko skuteczność, ale i podejmowanie wysiłku bycia lepszym.
Osobiście nie jestem bezwarunkowym zwolennikiem idei posiadania przez człowieka wolnej woli. Gdyby ludzie mieli wolną wolę, na myśl o zbyt dużej tuszy postanawialiby jeść mniej i po problemie, a gdyby chcieli przestać palić, to by przestawali. Niestety nasza wola jest w rozmaity sposób pętana i ograniczana, robimy to czego nie chcemy, a realizacja swobody wyborów wymaga niekiedy ogromnego wysiłku.
Dlatego nawet po obejrzeniu słynnego „Tylko nie mów nikomu” zgadzam się na karanie pedofilów, popieram piętnowanie procederu, ale nie dam rady z czystym sumieniem potępić sprawców. Nie wiem, co kryje się za ich czynami, jak byli spętani, jakim wysiłkiem byłoby dla nich prawe postępowanie (nie zależy to oczywiście czy są księżmi, czy działaczami partii Razem).
No i tak to działa. Powyższy wywód odnieść można do wszystkich księży, biskupów i całej rzeszy katolików, którym da się postawić zarzuty jakiegokolwiek zła, które mają zdaje się być dowodem, że co innego mówimy, a co innego robimy. Kościół jest kościołem grzeszników, a nie świętych. I bardzo dobrze, bo zgromadzenie doskonałych trąci utopią i straszy wizją pustych ławek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie