
Najbardziej oberwało się dowództwu rosyjskiemu, w szczególności gen. Aleksandrowi Łapinowi. Przywódca Czeczenii powiedział nawet, że zdegradowałby go do szeregowca i wysłał na front. Dowództwo rosyjskie, które nie zdołało utrzymać Łymania nasłuchało się też przykrych słów od Jewgienija Prigożyna, szefującego kremlowskiej armii najemników, tzw. Grupie Wagnera.
Zaledwie 30 września Władimir Putin ogłosił włączenie dwóch kolejnych obwodów ukraińskich do Rosji. Po donieckim i ługańskim, w granicach Federacji Rosyjskiej miał się znaleźć też obwód zaporoski i chersoński. Z tym, że już następnego dnia Rosja straciła bardzo ważne miasto – Łymań, które wojska rosyjskie okupowały od kilku miesięcy. Siłom zbrojnym Ukrainy udało się go odbić z rąk okupantów. A w ślad za tym pojawiła się ostra krytyka wobec dowództwa rosyjskiego. Nawet też i samego Putina.
- Obroną tego odcinka kierował dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego, gen. Łapin. Ten sam Łapin, który dostał gwiazdę Bohatera Rosji za wzięcie Lisiczańska, chociaż nawet blisko go tam nie było. Łapinowi oddali pod dowodzenie także wojska Zachodniego Okręgu Wojskowego – napisał w mediach społecznościowych Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenów. – Nie wiem, co raportuje ministerstwo obrony głównodowodzącemu, ale ja osobiście uważam, że potrzebne są bardziej radykalne działania, włącznie z ogłoszeniem stanu wojennego nad granicą i użycia broni jądrowej małej mocy – dodał.
- „Ramzan – zuch. (...) Wszystkich tych sk... z karabinem, boso na front – napisał z kolei Jewgienij Prigożyn, szefujący kremlowskiej armii najemników, tzw. Grupie Wagnera.
W sieci, przede wszystkim na platformie Telegram, pojawiło się sporo wpisów z tak zwanych rosyjskich profili patriotycznych. Sytuację utraty Łymania komentowali rzekomi eksperci wojskowi i blogerzy i w bardzo podobnym tonie, co Kadyrow i Prigożyn. Choć oprócz krytyki Łapina, padło wiele gorzkich słów pod adresem szefa sztabu generalnego, Walerija Gierasimowa. Tym bardziej, że ewidentna porażka tłumaczona jest przez propagandę rosyjską, jako konieczność wycofania się na lepsze pozycje.
Mało tego, ponieważ jeden z kanałów na Telegramie, związany z Grupą Wagnera, pokusił się nawet o krytykę samego Władimira Putina, taką pośrednią, ale jednak. Bo co prawda we wpisie nie pada jego nazwisko, to z treści ewidentnie wynika o kogo chodzi autorowi wpisu.
„Jakim trzeba być lizod... i kreaturą, żeby kazać utrzymywać miasto, ignorując sytuację na froncie i wbrew zdrowemu rozsądkowi, a także dlatego, że nie chce się zepsuć humoru jednemu człowiekowi w dniu jego wystąpienia” – napisano na Telegramie.
Jak przekonują w wypowiedziach komentatorzy z Rosji, głównie związani z opozycją antyputinowską, wiele wskazuje już na to, że dochodzi do coraz większych sporów i nieporozumień w gronie tak zwanych „siłowników”. Ci „siłownicy” to po prostu kierownicy rosyjskich resortów siłowych.
(Cezarion/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com/ Defense of Ukraine)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie