Mieczysław Baszko albo ma kłopoty z pamięcią, albo najzwyczajniej brakuje mu klasy. Ewakuując się z Polskiego Stronnictwa Ludowego zapomniał, że przy wejściu do siedziby wojewódzkich władz tej partii znajduje się tablica informująca, iż w tym miejscu jest jego biuro poselskie. Mijają kolejne miesiące, a podlaski parlamentarzysta z uporem godnym maniaka nie zamierza po sobie zostawić porządku.
Na pewno jest to w pewien sposób brak szacunku wobec swoich wyborców. Jak się dowiedzieliśmy, do kamienicy, gdzie urzęduje Podlaski Zarząd Wojewódzki PSL, przychodziły m.in. starsi ludzie, którzy ze swoimi sprawami i problemami chcieli zwrócić się bezpośrednio do posła Mieczysława Baszki. Nie wiedzieli, że ten zmienił partyjne barwy, z ludowcami już nie trzyma, a jeśli ktoś coś od niego chce, powinien wsiąść w samochód bądź autobus i pojechać do Sokółki.
Można powiedzieć - błahostka. Ale czy na pewno? Pomieszczenia zajmowane przez PSL mieszczą się na drugim piętrze. Osobom w podeszłym wieku wcale nie jest tak łatwo wejść na górę. I to tylko po to, by usłyszeć, że poseł nie jest już członkiem tej partii.
Tutejsi ludowcy postanowili rozwiązać ten problem, zasłaniając imię i nazwisko parlamentarzysty. Tablicy sami zdjąć nie mogą.
W lutym Agnieszka Zawistowska, dyrektorka biura Podlaskiego Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, powiedziała nam, że zdjęcie tablicy leży w gestii posła, przy współpracy z ZMK (Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku). Z naszych informacji wynika, że i Mieczysław Baszko, i ZMK byli proszeni o rozwiązanie i zamknięcie tematu. I co? I nic. Wygląda na to, że podlaskiego posła mało obchodzi, by zostawić po sobie porządek. Ot, pożegnał się z ludowcami i zajął się z pewnością ważniejszymi sprawami.
Przypomnijmy, że interesanci chcący bezpośrednio skontaktować się parlamentarzystą, powinni kierować się na ulicę Grodzieńską 64 w Sokółce.
Mieczysław Baszko to jedyna osoba, która w ostatnich wyborach parlamentarnych trafiła do Sejmu z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego w regionie. 20 stycznia tego roku przystąpił do Porozumienia, kierowanego przez Jarosława Gowina. Oświadczył, że powodem jego decyzji jest dalsza praca na rzecz naszego regionu, a w szczególności na rzecz samorządu i jego mieszkańców. 22 stycznia poinformował marszałka Sejmu, że z tym dniem opuszcza klub parlamentarny PSL i przystępuje do klubu Prawa i Sprawiedliwości.
23 stycznia do Białegostoku przyjechał szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Komentował, że doszło do zaplanowanego, haniebnego ataku na partię polityczną, na stronnictwo, które jest reprezentantem Polski lokalnej, samorządowej. Chodziło o to, że sejmowy klub PSL mógł stracić ten status z powodu zbyt małej liczby członków. Z kolei Piotr Zgorzelski z Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL określił nowego posła Porozumienia zdrajcą. Stwierdził, że musi się on czerwienić i odpowiadać na trudne pytania, dlaczego opuścił klub parlamentarny i przestał być posłem PSL - partii, z ramienia której został wybrany przez obywateli. Dodał, że Mieczysław Baszko powinien się teraz tłumaczyć przed mieszkańcami, swoimi wyborcami, którzy głosowali na niego jako kandydata z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie