Reklama

Parafianom o parking chyba przyjdzie się modlić do patrona – św. Jerzego. Bo prezydent na potrzebną im inwestycję nie ma pieniędzy

Mieszkańcy osiedla Nowe Miasto, a najbardziej parafianie z prawosławnej parafii św. Jerzego, nie rozumieją kompletnie, dlaczego na inne inwestycje, jak remont placu Pawła Adamowicza duże pieniądze się znalazły, a na budowę parkingu i uprzątnięcie terenu wokół ich świątyni, od lat nie można się doprosić. Ze zdziwieniem zwracają uwagę, że to przecież okręg wyborczy Tadeusza Truskolaskiego.

Od wielu już lat mieszkańcy osiedla Nowe Miasto proszą władze Białegostoku o budowę parkingu przy świątyni prawosławnej pod wezwaniem Św. Jerzego. Mimo, że parafia w tym roku obchodziła uroczyście 25 lat istnienia, to teren wokół niej nadal wygląda bardzo źle. Brakuje przede wszystkim parkingu, ale w ogóle teren wokół cerkwi wygląda mało estetycznie. Prosili także i w tym roku, aby w budżecie miasta na przyszły rok zapisać środki na tę inwestycję.

W ich imieniu interpelację do prezydenta Białegostoku złożył radny Jacek Chańko, który jest reprezentantem mieszkańców w tym okręgu wyborczym. Podobnie zresztą jak i Tadeusz Truskolaski, który nie tylko startował z tego samego okręgu wyborczego, ale mieszka kilka ulic dalej. Radny na początku listopada prosił prezydenta Białegostoku o wpisanie do budżetu miasta miliona złotych, co powinno wystarczyć i na uprzątnięcie terenu i budowę dużego parkingu przy świątyni.

W związku z przygotowywanym przez Pana projektem Budżetu Miasta Białegostoku na rok 2022, chciałbym zgłosić zadanie inwestycyjne, o które w ostatnim czasie zabiegali Mieszkańcy Białegostoku oraz Parafianie przy Cerkwi św. Jerzego. Inwestycją tą jest uprzątnięcie terenu, budowa parkingu na rogu ul. Kazimierza Pułaskiego oraz ul. Stefana Żeromskiego” – wskazywał w swojej interpelacji radny Jacek Chańko.

I w dalszej części wskazał, że koszt takiej inwestycji to około milion złotych. Jest to w zasięgu możliwości finansowych Miasta Białystok. Tym bardziej, że szczególnie parafia na osiedlu Nowe Miasto stale się rozrasta i potrzeby mieszkańców w tym zakresie zmieniły się znacząco w stosunku do tego, co było przed dwudziestu laty, kiedy cerkiew pod wezwaniem Św. Jerzego jeszcze była w budowie, a na samym osiedlu było zdecydowanie mniej mieszkańców. Odpowiedź na interpelację radnego Chańko jednak nie pozostawia złudzeń. Na razie nie będzie niczego.

Nawiązując do interpelacji z dnia 8 listopada 2021 r. w sprawie budowy parkingu w rejonie skrzyżowania ulic: Kazimierza Pułaskiego oraz Stefana Żeromskiego w Białymstoku informuję, iż środki finansowe przeznaczone corocznie na budowę infrastruktury drogowej są niewystarczające do całościowych potrzeb naszego miasta. Ze względu na ograniczone środki finansowe w roku 2022 będą przede wszystkim finansowane inwestycje drogowe służące wszystkim mieszkańcom Białegostoku; które zostały rozpoczęte w poprzednich latach i/ lub które posiadają opracowaną dokumentację projektową. Z uwagi na powyższe, trudno jest określić termin budowy przedmiotowego parkingu” – odpisał radnemu sekretarz Miasta Krzysztof Karpieszuk.

- To naprawdę przykre, że na rewitalizację skweru Adamowicza, Parku Lubomirskich czy sondowanie opinii publicznej mieszkańców Białegostoku znalazły się miliony złotych w budżecie miasta, a na budowę parkingu dla wiernych cerkwi prawosławnej, którzy od lat zabiegają o tę inwestycje, niestety tych pieniędzy zabrakło – mówi naszej redakcji Jacek Chańko, radny z klubu PiS.

- Mnie najbardziej drażni to, że niby pan prezydent to stąd startował w wyborach, spotykał się z nami, obiecywał, że wspólnie z radnymi prawosławnymi zadba o nasze sprawy, a kiedy przychodzi co do czego, to sprawa wygląda tak, że ma nas gdzieś. Tu już tyle lat bałagan jest, a parafia się rozrasta. Wstyd. Po prostu wstyd – mówi Alla, parafianka z Nowego Miasta.

- Tu już dawno powinien być porządek. Taka ładna cerkiew, a naokoło syf. Robimy sami co możemy, żeby jakoś to wyglądało. Tylko, że jak płacimy podatki, to też chcemy, żeby ktoś nas posłuchał w końcu. Proszę zobaczyć, tyle samochodów tędy jedzie. Tu, na Żeromskiego i tam dalej na Sławińskiego, codziennie sznury samochodów stoją, ludzie patrzą na ten bałagan. Jakoś takiego bałaganu od dawna już nie ma przy cerkwi na Antoniuku czy na Słonecznym Stoku, a tu doprosić się nie można tyle lat. Tylko wiecznie tłumaczenia, że na to pieniędzy nie ma, na tamto nie ma, a na głupoty zawsze pieniądze są. Jak na te gazetki, co to w nich prezydent się chwali, jaki to on super jest. Na to pieniądze miał, ale na to co trzeba faktycznie, to nie ma. Niech o tym w tej swojej gazetce napisze – przekazała Ewa mieszkająca na Nowym Mieście.

Ile jeszcze lat mieszkańcy i parafianie będą czekać na uprzątnięcie terenu i budowę parkingu, nie wiadomo. Za każdym razem, kiedy padają tego rodzaju prośby, prezydent zasłania się brakiem pieniędzy i odpowiedzialność zrzuca na wszystkich swoich przeciwników politycznych, zapominając często, że sam może i powinien w takich sprawach sobie radzić, bo po to został wybrany.

Oczywistą sprawą jest, że wszystkim zawsze nie da się dogodzić. Ale trzeba też ważyć sprawy pilne i pilniejsze, wsłuchiwać się w głos mieszkańców. A ci z Nowego Miasta od lat proszą o parking i uporządkowanie terenu wokół prawosławnej świątyni. Mieszkańcy nie szczędzą słów krytyki za parcie do zmian na placu Pawła Adamowicza, któremu w ogóle byli przeciwni i zwracają uwagę, że prezydent Truskolaski już dawno przestał być gospodarzem własnego miasta, a stał się politykiem realizującym własne cele polityczne z pominięciem potrzeb mieszkańców.

(Bernard Tymiński/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do