Udało się! Rodzice na pewno odetchnęli z ulgą, bo ich ukochana córeczka dostała szansę na drugie życie. Dzięki ofiarności ludzi dobrej woli potrzebna na leczenie kwota została zebrana.
Nie tylko nasza redakcja, ale wiele innych mediów oraz społeczności internetowych włączyło się w pomoc Martynce. Także szerokie grono ludzie dobrej woli wspierało akcję zbiórki pieniędzy, jak umiało i gdzie się dało. Dzięki temu udało się zebrać pokaźną kwotę, jaka była potrzebna na leczenie dziewczynki w Instituto de Oncología Intervencionista, w meksykańskiej klinice.
Jest to prawdopodobnie jedyna klinika na świecie, która specjalizuje się w leczeniu guzów DIPG poprzez podawanie kombinacji chemioterapii bezpośrednio do tętnicy zasilającej guza oraz złożonej immunoterapii, która stymuluje organizm do zwalczania komórek nowotworowych.
- Jeżdżą tam dzieci z całego świata, głównie z USA, ale też Europy, na Facebooku można porozmawiać z ich rodzicami, poznać wyniki leczenia. Na przykład takie, że chłopiec w wieku Martynki po 5 cyklach chemii miał całkowicie czysty pień mózgu – brak guza, brak nowotworu. Kilka dni temu pierwsze dziecko z Polski z DIPG rozpoczęło tam leczenie, Martynka może być druga – pisali rodzice na profilu, na którym zbierali pieniądze na operację córeczki.
Teraz wszyscy, którzy włączyli się w pomoc dziecku i jej rodzinie trzymają kciuki, aby Martynka faktycznie była drugim dzieckiem, które odzyska zdrowie i wróci do pełnej sprawności. Pomagali muzycy, piłkarze Jagiellonii, przedsiębiorcy oraz cała masa ludzi, którzy przejęli się losem małej Martynki tak mocno już doświadczonej ciężką chorobą. Czekają ją cztery cykle leczenia. Każdy z nich kosztuje 50 tys. dolarów. Walka o te pieniądze trwała do samego końca. Warto było, bo się udało.
Przed Martynką teraz nie mniej trudny etap w dochodzeniu do zdrowia. Zabiegi i leczenie oprócz tego, że są kosztowne, nie dają żadnej gwarancji powodzenia. Jedynie szansę i nadzieję na wyzdrowienie. Oprócz radioterapii w ciągu 40 lat lekarze nie wymyślili nic na DIPG, czyli na rozlanego glejaka pnia mózgu. Niemniej wszyscy trzymamy kciuki za dzielną dziewczynkę i liczymy na to, że po zakończeniu leczenia spotkamy się z nią całą i zdrową w Białymstoku.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: siepomaga.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie