
Tuż po zamknięciu lokali wyborczych na Białorusi podano wstępne wyniki sondażowe exit poll. Wynikało z nich, że wybory prezydenckie wygrał ponownie Aleksandr Łukaszenka, na którego głos miało oddać prawie 80 proc. wyborców. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska – 6,8 proc. Frekwencja wyniosła zaś 79 procent. Wkrótce po podaniu tych danych wybuchły zamieszki.
Od dłuższego czasu Białorusini mieszkający w Polsce, ale też i ci mieszkający na Białorusi próbowali zainteresować opinię publiczną tym, co się dzieje w ich kraju w związku z wyborami prezydenckimi. I choć apele niosły się w świat, to w zasadzie obywatele tego sąsiadującego z Polską kraju, byli zdani sami na siebie. A miały tam miejsce aresztowania, zupełnie nieuzasadnione, starcia z mundurowymi, wykluczanie z debat publicznych i w ogóle ze startu w wyborach różnych kandydatów. Na polu boju została właściwie tylko Swiatłana Cichanouska, w której stronę zwróciła się niemal cała opozycja i ci, którzy chcieli zmian.
W niedzielę wieczorem, 9 sierpnia, od razu po zamknięciu lokali wyborczych, podano wstępne wyniki exit poll, z których wynikało, że blisko 80 proc. głosu wyborców zdobył ponownie Aleksandr Łukaszenka. Inaczej głosowanie przebiegało w Białymstoku, w konsulacie, gdzie na prawie 600 osób Światłana Cichanoŭskaja zdobyła 543 głosy, zaś urzędujący Aleksandr Łukaszenka zaledwie 3 głosy. Szybko pojawiły się doniesienia, że komisje obwodowe wywieszają na budynkach prawdziwe wyniki z głosowania i że wybory prezydenckie na Białorusi w rzeczywistości wygrywa Światłana Cichanoŭskaja. To było niemal jak iskra, która wyciągnęła wieczorem i w nocy tysiące ludzi na ulice różnych miast Białorusi, a więc nie tylko Mińska.
Видео противостояния беларусов и шавок трехпроцентного в Минске pic.twitter.com/LFKoNr0vE9
— Беларусь інфармацыі (@NEXTA_EN) August 9, 2020
„W Lidzie wyszło ponad 2 tysiące osób. W tej chwili pomoc przychodzi od Ivye, Shchuchin i Voronov” – podawał serwis Białoruś Informacje. – „Niespokojnie jest też na ulicy Vera Khoruzhei w Mińsku. Słychać strzały i granaty. To kilka kilometrów od epicentrum protestów” – dodawał chwilę później ten sam serwis.
Просто забрасывают людей светошумовыми гранатами pic.twitter.com/eUnL9kPBNY
— Беларусь інфармацыі (@NEXTA_EN) August 9, 2020
Po około dwóch godzinach zamieszki i starcia z mundurowymi odbywały się niemal w całym kraju. W niektórych miastach lub dzielnicach miast służby mundurowe przechodziły na stronę demonstrantów. Sytuacja zmieniała się bardzo szybko i w zasadzie w tamtym momencie nikt nie był w stanie powiedzieć, ani przewidzieć, co stanie się dalej. Na ulicach pojawili się ranni, którzy byli przenoszeni przez uczestników demonstracji w inne, bezpieczniejsze miejsca, zaś mundurowi wpychali ludzi i przechodniów do mieszkań, bloków czy nawet garaży.
Na razie polscy politycy są powściągliwi w komentarzach, wyrażają jedynie troskę o mieszkańców Białorusi. Niektórzy piszą, że mają nadzieję, że nie dojdzie do rozlewu krwi. Pojawiły się też pierwsze apele o współpracę międzynarodową odnośnie sytuacji na Białorusi. Natomiast prezydent Andrzej Duda wspólnie z prezydentem Litwy Gitanasem Nausėdy wydali wspólne oświadczenie w niedzielę późnym wieczorem.
„Jako sąsiedzi Białorusi apelujemy do władz białoruskich o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i do respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela, w tym praw mniejszości narodowych i wolności słowa.
Wierzymy, że dialog stanowi zawsze najlepszą metodę zapewnienia rozwoju społecznego oraz dyskusji na temat reform i działań politycznych. Traktujemy suwerenność i niezależność Białorusi z najwyższym poważaniem i mamy nadzieję, że zaistnieją warunki do pogłębienia współpracy ze społeczeństwem oraz instytucjami państwowymi Białorusi.
Jesteśmy przekonani, że bliższa współpraca z Unią Europejską leży w interesie Białorusi. Chcemy, aby drzwi dla tej współpracy pozostały otwarte i pozostajemy w gotowości do dalszego wspierania Białorusi na drodze do pogłębiania relacji ze zjednoczoną europejską rodziną” – czytamy w tym oświadczeniu.
Do północy w niedzielę, nie pojawiło się natomiast oficjalne stanowisko rządu, ani ministra spraw zagranicznych. Ale w sieci pojawiać się zaczęły zdjęcia protokołów komisji obwodowych, z których miało wynikać, że wybory mogła wygrać Swiatłana Cichanouska i to miażdżącą przewagą głosów. Z uwagi na to, że były to pojedyncze zdjęcia protokołów nie da się stwierdzić, że tak wyglądało głosowanie w każdej komisji, albo nawet w jakiejś reprezentatywnej jej części.
W każdym razie, a co zostało uwiecznione na licznych nagraniach wrzucanych do sieci, służby mundurowe użyły gazu łzawiącego do rozpędzenia demonstrantów, armatek wodnych oraz kul gumowych. Do starć doszło między innymi w Mińsku, stolicy Białorusi, ale także w Brześciu, Grodnie, Połocku, Soligorsku i nawet w mniejszych miastach. Natomiast w Mohylewie, Homlu i Witebsku na wschodzie Białorusi, demonstranci mieli zostać rozpędzeni.
Z całego świata płyną do Białorusinów słowa wsparcia, deklaracje modlitwy, solidarności oraz wyrażenie nadziei, że nie będzie ofiar śmiertelnych. Jak sytuacja potoczy się dalej, dziś nie da się przewidzieć. W nocy Cichanouska wezwała mundurowych, ale także i swoich zwolenników, do natychmiastowego zaprzestania stosowania przemocy.
- Chcę poprosić milicję i wojsko aby pamiętali o tym, że są częścią narodu. Chcę też poprosić swoich wyborców, unikajcie prowokacji, nie trzeba dawać powodu do stosowania wobec was przemocy – mówiła cytowana przez niezależne białoruskie portale.
Na Białorusi obecnie jest utrudniona komunikacja, głównie z powodu wyłączenia internetu. Ludzie komunikują się ze sobą przede wszystkim telefonicznie oraz za pomocą niezależnych mediów, które starają się przekazywać na bieżąco informacje o tym co się dzieje. Wkrótce postaramy się i my przekazać nieco więcej informacji, o ile będzie to możliwe.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: twitter.com/ Беларусь інфармацыі)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie