Reklama

Ponad godzinna dyskusja nad stanowiskiem, które nie ma żadnego znaczenia

„Radni Miasta Białystok wyrażają głębokie oburzenie stanem przygotowań nowego roku szkolnego przez MEN” – tak zaczynało się stanowisko przegłosowane następnie przez radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Białegostoku. Pół godziny po tych słowach padły wyjaśnienia, że Białystok powołał zespół, który pracuje nad przygotowaniem do nowego roku szkolnego, ale ten zespół jeszcze nie ma żadnych wiążących wniosków. Tak, czy inaczej, przyjęte stanowisko nie ma żadnego znaczenia ani w tym, ani w żadnym innym rozpoczęciu roku szkolnego.

Na naszych łamach informowaliśmy w miniony poniedziałek, że Rada Miasta przyjęła stanowisko w sprawie wydarzeń na Białorusi. Nie ma ono żadnej mocy sprawczej, bo jest zwykłym apelem politycznym, dobrze brzmiącym dla mniejszości białoruskiej mieszkającej w Białymstoku, ale o którym władze Białorusi prawdopodobnie nawet nigdy się nie dowiedzą. Jednak od początku tej kadencji wychodzą takie i inne stanowiska przyjmowane przede wszystkim przez radnych Koalicji Obywatelskiej, zajmującej się tematami, na które nie ma żadnego wpływu.

Jednak są tematy, na które Rada Miasta może mieć wpływ i powinna. To między innymi czekające większość rodziców, dzieci i młodzieży rozpoczęcie roku szkolnego, do którego trwają obecnie przygotowania. Jak wiadomo, trwa epidemia koronawirusa, więc choć uczniowie wrócą do szkół, najprawdopodobniej będą uczyć się w nieco innym systemie niż miało to miejsce przed epidemią. Zalecenia ministerstwa są między innymi takie, aby zajęcia zaczynały się w różnych godzinach, aby uczniowie nie przechodzili z sal szkolnych, tylko odbywali lekcje cały czas w tym samym gronie i w tych samych salach lekcyjnych. Są także i inne zalecenia, ale to dyrektorzy szkół, znając specyfikację placówek, którymi kierują, powinni ustalić najlepsze warunki do prowadzenia zajęć.

To jest za trudne do pojęcia dla białostockiej radnej Katarzyny Kisielewskiej – Martyniuk z Nowoczesnej, która sama jest pracownikiem szkoły, a na dodatek jeszcze niedawno współodpowiadała za kierowanie nią. Ta radna przygotowała stanowisko „w sprawie organizacji nowego roku szkolnego”, które następnie jej koledzy klubowi z Koalicji Obywatelskiej przegłosowali bezwiednie, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że podnoszą ręce za czymś co jest kompletnie bez sensu, a po drugie nie ma żadnego wpływu na organizację jakiegokolwiek roku szkolnego w dowolnej szkole w Polsce, ani w Białymstoku.

Jako radni, a także rodzice, nauczyciele jesteśmy zaniepokojeni niefrasobliwością Ministra Edukacji, który całą odpowiedzialność za organizację pracy szkół w nowym roku szkolnym przerzucił na dyrektorów szkół i samorządy. Jesienią spodziewamy się drugiej fali epidemii koronawirusa, codziennie dochodzą do nas informacje o rosnącej fali zakażeń, kolejne gminy zostają oznaczone jako żółte i czerwone, a MEN przygotowuje plakaty dotyczące mycia rąk, rekomenduje zachowanie dystansu społecznego w szkołach, proponuje całkowicie nierealne w praktyce szkolnej pomysły na różne godziny rozpoczynania zajęć, obowiązek rozpoznawania przez nauczyciela stanu zdrowia dziecka, a w konsekwencji odsyłania do domu dziecka z katarem itp.” – czytamy w tym przyjętym stanowisku.

Oczywiście, zanim zostało ono przyjęte, odbyła się około godzinna dyskusja w tej sprawie, gdzie radna Kisielewska – Martyniuk broniła tego, co przygotowała, zaś radni opozycyjni krytykowali polityczne rozgrywanie sprawy koronawirusa i bezpieczeństwa dzieci, które za tydzień rozpoczną nowy rok szkolny. Bo nie można tego rozpatrywać w żaden inny sposób niż polityczny, ponieważ żaden minister na świecie, nawet najlepszy i najdoskonalszy, nie ma możliwości znać sytuacji wszystkich placówek oświatowych w swoim kraju. Nie ma wiedzy o pomieszczeniach, korytarzach, liczbie uczniów, nauczycieli, ilości pomieszczeń i nie posiada całego szeregu innych informacji, które pozwoliłyby na przygotowanie wytycznych dla wszystkich szkół w dobie epidemii.

- Uważam za bardzo niegrzeczne to stanowisko, bo w końcu samorządy prowadzą szkoły przede wszystkim i dyrektorzy odpowiadają za organizację pracy tych placówek. Wiele nieprzyjemnych kwestii tutaj słyszę. Co według państwa powinniśmy zrobić, skoro uważacie państwo, że ministerstwo jest w stanie za każdego dyrektora zdecydować, co w konkretnej placówce jest potrzebne przy różnej liczbie ludzi, uczniów i dorosłych. Przecież to każdy samodzielnie powinien ocenić – mówiła radna Agnieszka Rzeszewska odnośnie treści przygotowanego stanowiska.

Ministerstwo edukacji przygotowało wytyczne ogólne, ale co do szczegółów pozostawiło sprawy organom prowadzącym placówki oświatowe oraz ich dyrektorom. Wydaje się to logiczne, ale jak się okazało nie dla wszystkich, skoro stanowisko nie mające żadnego znaczenia dla przygotowania szkół zostało przyjęte, choć niczego nie zmienia, ani nie reguluje w kontekście przygotowań do rozpoczęcia nauki w żadnej z białostockich szkół.

To jednak nie wszystko. Okazało się bowiem, że w Białymstoku na chwilę obecną nie jest w ogóle wiadomo co jest potrzebne, nie ma żadnej informacji czego brakuje i w jakich ilościach, aby uczniowie i nauczyciele mogli bezpiecznie rozpocząć nowy rok szkolny. Nikt nie wystosował żądań w stronę ministerstwa o cokolwiek, bo jak wyjaśniał zastępca prezydenta Białegostoku odpowiedzialny za edukację, został powołany zespół, który jeszcze nie ma żadnych wiążących wniosków w tej sprawie.

- To nie jest tak, że zapadły jakieś decyzje, jeśli chodzi o noszenie maseczek w szkołach na terenie miasta Białegostoku. My w tej chwili powołaliśmy zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele placówek oświatowych, między innymi szkół podstawowych i ponadpodstawowych, który ma wypracować rekomendacje dla dyrektorów szkół w zakresie postępowania w trakcie roku szkolnego w związku z koronawirusem. I w związku z tym, co wypracuje ten zespół, to wtedy będziemy wiedzieli w jaki sposób uczniowie i nauczyciele mają się zachowywać – powiedział Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.

- Czy były wysyłane jakieś wnioski do ministerstwa, o jakieś środki, czy były jakieś pomysły, np. że w tej szkole, w której jest najwięcej uczniów, wprowadzić jakieś obostrzenia? Może jakieś różne wejścia do szkoły? Różne są naprawdę możliwości, różne godziny, żeby oddzielić maksymalnie uczniów. Czy były jakieś wnioski w ogóle wysyłane do ministerstwa? – pytał przytomnie radny PiS Sebastian Putra.

- Te rekomendacje będą gotowe przed 31 sierpnia. W zasadzie one są gotowe, ale są doprecyzowywane i myślę, że w środę lub czwartek powinny dotrzeć do szkół. Ale to będzie z naszej strony rekomendacja, a jak uczniowie i nauczyciele, jak również rodzice, którzy odprowadzają dzieci do szkół powinni się zachowywać, decyzja w tej sprawie należy oczywiście do dyrektora szkoły i tutaj on będzie władny – odpowiedział radnemu Putrze Rafał Rudnicki.

- Wyraziłam i przedstawiłam taki projekt stanowiska, ponieważ czuję zaniepokojenie brakiem procedur i mam też prawo jako radna niepokoić się, jak te szkoły do nowego roku szkolnego będą przygotowane i cały czas biorę pod uwagę to, że dziś mamy 24 sierpnia i do szkół wracamy już za tydzień – tak skonkludowała swój pomysł autorka stanowiska radna Katarzyna Kisielewska – Martyniuk z Nowoczesnej.

Czyli mamy taką oto sytuację. Nie wiadomo, czego potrzeba białostockim szkołom, bo zespół powołany do wypracowania rozwiązań i rekomendacji jeszcze nie zakończył prac. Nie jest też wiadomo, czy ktokolwiek z Białegostoku zgłaszał jakiekolwiek potrzeby lub pomysły do ministerstwa edukacji zasadne z punktu widzenia bezpieczeństwa prowadzenia zajęć w nowym roku szkolnym, ale pani radna Kisielewska – Martyniuk czuje zaniepokojenie, więc minister edukacji musi mieć zdolności jasnowidzenia, żeby przygotować rozwiązania odpowiadające nieznanym jeszcze wymogom dla wszystkich szkół. I wtedy pani radna być może przestałaby czuć to zaniepokojenie, a wraz z nią inni radni Koalicji Obywatelskiej z Białegostoku.

A skoro minister nie ma zdolności jasnowidzenia, zaś sami radni Koalicji Obywatelskiej nie mają pojęcia co zrobić, to obsztorcowali na wszelki wypadek ministra edukacji w treści stanowiska, które nie ma żadnego znaczenia dla jakichkolwiek procedur, ani bezpieczeństwa kogokolwiek na globie ziemskim. I najważniejsze – płacimy radnym z naszych podatków prawie po 2 tys. złotych miesięcznie, żeby załatwiali nasze sprawy w samorządzie lokalnym. No to załatwili.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-08-25 20:52:06

    Stanowisko Rady jest słuszne. Powrót do szkół jest źle przygotowany. Artykuł stronniczy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • gość 2020-08-25 23:01:02

    MEN g wart dziś wczoraj czy jutro. Oni nie wiedzą co robią. Korona do tego nie potrzebna. Pokazali to też 15 lat, 20 lat temu jak się jeszcze edukowałem. Przez ich błędy wyciągnąłem wnioski i sam nauczyłem się więcej. Bo tego chciałem ja sam. A oni? Kasę tylko ciągną. I świadomie Ludzi idiotów robią...

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do