Reklama

Porozumienie zaprasza. Można przy okazji wejść tylnymi drzwiami do PiS

Choć Porozumienie, które powstało w minioną sobotę na bazie Polski Razem, to oddzielny byt polityczny, to jest jednak w koalicji z rządzącym Prawem i Sprawiedliwością. Tym, którzy do tej pory mieli zamknięte drzwi do najbardziej w tej chwili decyzyjnej formacji w kraju, otwierają się one poprzez Porozumienie. Tak przed drzwiami do PiS znalazł się już Ryszard Tur, Szczepan Barszczewski, a możliwe, że stanie tam również Adam Poliński, zastępca prezydenta Białegostoku.

Poseł Jacek Żalek, który szefuje Porozumieniu na Podlasiu nie wyrzuci Adama Polińskiego, zastępcy prezydenta Białegostoku, jeśli ten zechce dołączyć do nowej formacji. Twierdzi, że politycy, którzy już dołączyli się do ugrupowania, przyszli sami i nie trzeba było nikogo podkupywać. Dodał, że Porozumienie zaprasza ludzi aktywnych, którzy chcą działać dla rozwoju regionu i Polski.

- Uważamy, że mamy na tyle atrakcyjny program, że każdy kto jest zainteresowany tym programem, myślę że nabierze przekonania, żeby z nami pójść. Jesteśmy otwarci na obecność samorządowców i osób, które chcą z nami współpracować. Porozumienie oznacza otwartą dłoń do współpracy, a nie wykluczania, selekcji negatywnej – mówił w kontekście przyjęcia Adama Polińskiego do Porozumienia poseł Jacek Żalek.

Jest to o tyle interesujący wątek, ponieważ z naszych informacji wynika, że Adam Poliński może przyłączyć się do Porozumienia. A jeśli się przyłączy, możliwe że będzie to furtka do wprowadzenia tam również i Tadeusza Truskolaskiego, z którym przecież od wielu lat Poliński blisko pracuje w samorządzie miejskim. Gdyby pikujące w dół sondaże Nowoczesnej nadal postępowały w tym kierunku, Porozumienie jawić się może jako alternatywa po prawej stronie sceny politycznej i w zasadzie w od razu w pakiecie jest koalicja z PiS.

Z tym, że o lokalnej koalicji z PiS jeszcze rozmów Porozumienie nie przeprowadziło. W kontekście tworzenia list do wyborów samorządowych szefowie obydwu ugrupowań będą jeszcze rozmawiać. Jeśli się nie porozumieją, PiS wystawi swoich kandydatów, Porozumienie – swoich.

- Będziemy prowadzić rozmowy przede wszystkim z naszymi parlamentarnymi partnerami, ale to zależy jaką umowę podpiszemy. Na szczeblu krajowym jesteśmy koalicją. Do tej pory funkcjonowaliśmy jako koalicja na szczeblu sejmików wojewódzkich, a zakładam, że od powodzenia rozmów zależy czy również na poziomie gminnym i powiatowym uda nam się stworzyć dużą koalicję – mówił poseł Jacek Żalek o rozmowach, które czekają jego i formację z zarządem PiS w regionie, więc przede wszystkim ministrem Krzysztofem Jurgielem.

Na razie za sprawą osoby Szczepana Barszczewskiego, który reprezentuje w Białymstoku środowisko republikańskie, wiadomo jest, że będzie chciało ono zrealizować własne pomysły w lokalnym samorządzie. Barszczewski podkreślił, że w różnych formacjach dotychczas tworzonych przez Janusza Korwin-Mikkego, tego zrobić się nie dało.

- Czas po wyborach uzmysłowił, że za wiele osiągnąć się w tym ugrupowaniu nie da, stąd taka decyzja, aby związać się z bądź co bądź zdradzającym dużo wolnościowego nastawienia ugrupowaniem pana Jarosława Gowina – wyjaśnił swoje przejście do Porozumienia Szczepan Barszczewski.

Na razie nie ma stanowiska lokalnych władz PiS o tym, co proponuje ich koalicjant na szczeblu lokalnym. Prawo i Sprawiedliwość jest w przededniu wyborów wewnętrznych w Białymstoku. Najprawdopodobniej to już nowy szef struktur miejskich będzie rozmawiał o potencjalnej koalicji z Porozumieniem odnośnie wspólnych list, w tym umieszczeniu na listach nazwisk takich jak Szczepan Barszczewski, czy Adam Poliński, który zgodnie z tym, co mówił poseł Żalek, do Porozumienia ma drzwi otwarte.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do