Reklama

Potraktowano nas kolejny raz haniebnie, lekceważąco i bez żadnego szacunku

Minęły już ponad dwa miesiące odkąd mieszkańcy osiedla Jaroszówka czekają na rozpatrzenie wniosku, który wpłynął do prezydenta Białegostoku. Proszą w nim o ponowne przeprowadzenie konsultacji społecznych odnośnie przebudowy ulic, bo to czego byli świadkami na początku grudnia, można co najwyżej nazwać kpiną i farsą. Zapowiadają, że nie darują takiego traktowania, bo to prezydent z urzędnikami jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie.

Sprawa tak zwanych konsultacji społecznych, które odbyły się na początku grudnia ubiegłego roku, jeszcze nie jest skończona. Mieszkańcy osiedla Jaroszówka nie mają zamiaru składać broni w walce o własne osiedle. Mieli wypowiedzieć się odnośnie przebudowy ulic na swoim osiedlu, ale okazało się to niemożliwe. Najpierw powiadomiono ich błędnie lub niewłaściwie o spotkaniu. Później okazało się, że mogą konsultować projekt, którego nie znają.

- Przecież to jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Jak można coś skonsultować skoro nawet nie wiadomo co to jest? Prezydent ze swoimi urzędnikami naprawdę wkurzyli ludzi, bo podeszli lekceważąco i arogancko. Oj skończy się to panowanie w urzędzie. Mamy dość takiego traktowania – komentuje naszej redakcji Anna, mieszkanka Jaroszówki.

Zdecydowanie bardziej wymownie wypowiada się szef stowarzyszenia Jaroszówka oraz radni tego osiedla. Uważają, że konsultacje społeczne, o których dowiedzieli się pokątnie dwa dni wcześniej, nie powinny być uznane za ważne. Domagają się ponownego ich przeprowadzenia. Tym bardziej, że planowane przez urząd miejski inwestycje na osiedlu zupełnie zmienią obraz dzielnicy i życie mieszkańców. Inna sprawa, że po to powstały zresztą rady osiedli, aby z nimi konsultować i uzgadniać inwestycje osiedlowe. To rady są głosem mieszkańców. Chyba, że jak w przypadku Jaroszówki, głos się nie liczył, a nawet go nie było, bo z ponad tysiąca urzędników z białostockiego magistratu nie było kogo wyznaczyć do napisania pisma do rady osiedla, ani zaprosić radnych na spotkanie, nie mówiąc już o przynajmniej pokazaniu projektu przebudowy najważniejszych ulic w całej dzielnicy.

- W tym wypadku w ogóle nie można nazwać działań urzędu jakąkolwiek akcją, chyba, że celem było poinformowanie jak najmniejszej ilości osób. Oznajmianie o konsultacjach dwa dni przed nimi nie jest w porządku. Szczególnie, jeżeli mowa jest o jednej z najważniejszych ulic, z której korzystają tysiące kierowców, nie tylko z naszego osiedla ale także z Nowodworc, Ogrodniczek czy Supraśla. Cała akcja nie zakładała także poinformowania Rady Osiedla Jaroszówka działającej od 2016 r., która np. pomogłaby wesprzeć akcje promocyjną – mówi naszej redakcji Krystian Majewski, przewodniczący stowarzyszenia Jaroszówka.

Żeby było ciekawiej, to właśnie od pana Krystiana o konsultacjach społecznych dowiedziała się rada osiedla Jaroszówka. Mówiła o tym podczas spotkania w dniu 7 grudnia ubiegłego roku radna osiedlowa, która już wówczas podnosiła prośbę o wyznaczenie innego terminu konsultacji społecznych. Głównie po to, aby mieszkańcy mieli szansę choć zapoznać się z planem przebudowy ulicy Jaroszówka, Raginisa, Bolesława Krzywoustego i Rycerskiej.

Dyrektor zarządu dróg miejskich, odmówiła wglądu do dokumentacji w sprawie przebudowy ulicy Raginisa. To może dziwić podwójnie, ponieważ planów przebudowy najważniejszej drogi na Jaroszówce odmówiono nie tylko mieszkańcom, ale i radnym osiedlowym, którzy mają obowiązek przekazać stosowne dokumenty i informacje mieszkańcom swojego osiedla. Powstaje pytanie – co w końcu konsultowano?

- Koncepcja przebudowy nie została nigdzie opublikowana (mowa o BiP), przez co mieszkańcy nie mieli jak wnieść żadnych merytorycznych czy technicznych uwag do niej. Po spotkaniu zawrzało, ludzie na osiedlu się wściekli i mają absolutną rację. Kilkaset osób zainteresowanych sprawą, nawet nie miało możliwości się wypowiedzieć. Miasto potraktowało nas po raz kolejny haniebnie, lekceważąco i bez żadnego szacunku – mówi Krystian Majewski z Jaroszówki.

- Konsultacje społeczne dotyczące przebudowy ul. Jaroszówka w Białymstoku zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i na chwilę obecną nie ma powodów, aby uznać je za nieważne i powtórzyć – to już wyjaśnienia z tego roku przekazane naszej redakcji przez Annę Kowalską z biura prasowego prezydenta Białegostoku.

Mieszkańcy jednak są dokładnie odmiennego zdania. Dlatego złożyli wniosek o ponowne przeprowadzenie konsultacji społecznych jeszcze w pierwszej połowie grudnia ubiegłego roku. Ale do chwili obecnej nikt z ponad tysiąca urzędników nie znalazł czasu by na niego odpisać. Nawet jednego zdania. Ludzie są oburzeni, ponieważ – jak mówią – jakiś małe uliczki są konsultowane, jak należy. Zjawiają się urzędnicy, z mapami, przyjeżdża prezydent, ludzie o takim spotkaniu są informowani. Natomiast w przypadku największych ulic, nie daje się mieszkańcom żadnej szansy ani na dyskusję, ani na wpływ na koncepcję przebiegu drogi, ani nawet na szerokość chodnika do takiej inwestycji.

Urzędnicy uznali, że konsultacje były ważne, że nie mają zamiaru niczego powtarzać. A to, że mieszkańcy nie byli właściwie poinformowani i do chwili obecnej nie wiedzą jak będzie przebudowywana ulica Raginisa, bo projektu nadal brak, to wszystko jest w porządku. Równie dobrze można było spotkać się z urzędnikami na wspólnym grillu lub na grze w podchody i śpiewać piosenki Zenka Martyniuka. Efekt byłby identyczny.

- Nie przeprowadzono akcji informacyjno-promocyjnej należycie w stosunku do omawianej sprawy, następnie nie udostępniono koncepcji do zapoznania się przez mieszkańców, później na spotkaniu wprowadzano ludzi kilkakrotnie w błąd (w sprawie udostępnienia w dniu następnym koncepcji projektu, w sprawie czasu na wysyłanie potencjalnych uwag). W chwili obecnej łamanie KPA i brak odpowiedzi na mój wniosek w tej sprawie. Natomiast według Urzędu wszystko odbyło się zgodnie z procedurami i nie ma potrzeby powtarzać konsultacji. Jest to zachowanie obrzydliwe pokazujące tylko stosunek do mieszkańców i demonstrujące ile warte jest nasze zdanie. Warto pamiętać o tym, że nie jest to pierwsza czy druga taka sprawa, gdzie urzędnicy zawsze mają "rację". Podczas wyborów nie pozwólmy wybierać ludzi, którzy kompletnie nie liczą się z naszym zdaniem. Pokażmy, że należy traktować nasze prawa z należytym szacunkiem – mówi Krystian Majewski ze Stowarzyszenia Jaroszówka.

- Cała procedura zostanie zaskarżona do sądu. To jest kpina z mieszkańców i radnych osiedla. Jeśli urzędnicy z prezydentem włącznie nie potrafią przeprowadzić prostego spotkania, to co mówić o poważniejszych sprawach? Akurat przebudowa najważniejszych ulic na osiedlu dotyczy przyszłości setek rodzin i przedsiębiorców mieszkających na osiedlu Jaroszówka. Dość tego, nie pozwolimy się tak traktować. Urząd miejski jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie. Jak komuś nie podoba się w nim praca, albo jej nie rozumie, to niech odejdzie ze stanowiska. To my płacimy na utrzymanie wszystkich zatrudnionych tam osób i mają wykonywać to, co do nich należy, a już na pewno nie działać na szkodę swoich żywicieli – zapowiadała na początku lutego radna osiedla Jaroszówka Maria Bzura.

Do sądu teraz najprawdopodobniej trafią dwa wnioski. Jeden, zapowiadany przez radną osiedlową. Drugi, w związku z brakiem odpowiedzi na wniosek złożony przez mieszkańców. W takiej sytuacji trudno się dziwić mieszkańcom, że uważają działania prezydenta i urzędników za lekceważące i pozbawione szacunku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do