W miniony poniedziałek (19 września) partia .Nowoczesna postanowiła zabrać głos i ponoć coś tam grzmiała wobec zatrudnienia jednego z radnych miejskich. Miał on niby zostać zatrudniony po znajomości w MPEC – tak ponoć twierdzą działacze .Nowoczesnej. Pretensje natomiast powinni kierować przede wszystkim do tatusia swojego pana posła, który MPEC sprzedał, więc chłopcom z .Nowoczesnej stołki umknęły sprzed nosa i teraz żal.
Od razu wyjaśniamy dlaczego napisaliśmy, że działacze .Nowoczesnej ponoć grzmieli i ponoć twierdzili o zatrudnieniu radnego miejskiego za pomocą koneksji politycznych. Ta partia bowiem wzorem szefostwa Komitetu Truskolaskiego za dobry dialog ze społeczeństwem wybrała brak dialogu. Dlatego nasza redakcja nie jest zapraszana na żadne konferencje prasowe i nie informuje w związku z tym, co partia .Nowoczesna i Komitet Truskolaskiego wymyślili dobrego dla ludzkości (albo złego).
Mamy jednak swoje źródła informacji i wiemy, że .Nowoczesnej bardzo nie spodobało się, że jeden z miejskich radnych pracuje od niedawna w MPEC w Białymstoku. Działacze mówią o politycznych stołkach i piętnują takie zatrudnienie. Nam bez żadnego kłopotu udało się ustalić, że radny Konrad Zieleniecki – bo o niego tu chodzi – pracuje w biurze zarządu byłej miejskiej spółki. Możliwe, że tu powstał największy ból, bo do czasu wyborów parlamentarnych super przedsiębiorca, zatrudniający rzesze mieszkańców – Krzysztof Truskolaski – był przedsiębiorcą pracującym na umowę zlecenie. I to on jeszcze rok temu nie umiał w ogóle powiedzieć, czym się zajmuje, gdzie pracuje i ile zarabia. Ale widać, że w portfele innych zaglądać lubi.
- Zanim Nowoczesna zacznie szukać drzazgi w czyimś oku, niech poszuka belki w swoim, bo to kandydat z ramienia tej partii, pan Truskolaski, miał problem z odpowiedzią na pytanie: gdzie pracuje? Ja nie mam nic do ukrycia – skwitował nam radny Zieleniecki zarzuty działaczy .Nowoczesnej.
W związku z tym, że .Nowoczesna nie komentuje i nic nie mówi naszej redakcji, mamy pełne prawo do własnej oceny zdarzeń w tych okolicznościach. A okoliczności wyglądają tak, że pretensje i żale za zatrudnienie radnego w byłej miejskiej spółce działacze i członkowie .Nowoczesnej na czele z posłem, powinni kierować do tatusia pana posła. To on wbrew woli mieszkańców Białegostoku sprzedał MPEC, więc utracił bezpowrotnie możliwość zatrudniania tam kolegów syna lub innych osób, z którymi mu po drodze politycznej. Zanim MPEC był spółką miejską, zatrudnieni tam byli głównie członkowie Platformy Obywatelskiej, ale także bliscy współpracownicy Tadeusza Truskolaskiego, więc nie trudno się domyślić, że kiedy wylatują jeden po drugim, to się larum podnosi i zagląda w portfele obecnie zatrudnionych.
Teraz, kiedy spółka, która kupiła MPEC jest własnością Skarbu Państwa, trudno oczekiwać, że będzie tam zatrudniać ludzi .Nowoczesnej albo Tadeusza Truskolaskiego, który przecież MPEC-u sam się pozbył, żeby tworzyć miejsca pracy na wylewanym asfalcie lub betonie. Nie udało się? No trudno. Koledzy pana posła z pewnością nie mieliby żalu pracując w MPEC, jako miejskiej spółce. Bo tam tatuś pana posła mógłby poupychać – jak wcześniej – różne osobistości, które nie znalazły pracy w innych miejscach. Co ciekawe, wcześniej nikt nie grzmiał, że MPEC był przechowalnią dla różnych działaczy PO oraz innych osób, które po zakończeniu misji politycznej w urzędzie marszałkowskim, na WSAP-ie, w urzędzie miejskim i w innych miejscach, przez kilka lat grzały ciepłe stołki. Wszystko wszystkim pasowało. Nawet to, że pracownicy prezydenta – prywatnie tatusia pana posła .Nowoczesnej – wpłacali na konto kampanii wyborczej Tadeusza Truskolaskiego dziesiątki tysięcy złotych, które otrzymali w nagrody od swojego szefa w pracy i w polityce.
- Przedstawiam jedynkę z naszych list na województwo podlaskie. To Krzysztof Truskolaski, młody przedsiębiorca, bardzo dobrze wykształcony. Co więcej od dzisiaj będzie pełnomocnikiem na całe Podlasie, jeśli chodzi o przygotowanie nowoczesnej.pl do wyborów. Jak mówiłem niedawno, nie szukamy skoczków, szukamy ludzi wykształconych. Krzysztof jest najmłodszą naszą jedynką prawdopodobnie, ale jest już doświadczonym przedsiębiorcą i osobą bardzo energiczną – tak przedstawiał ostatniego dnia lipca ubiegłego roku syna prezydenta Białegostoku Ryszard Petru.
Skoro jest młody, zdolny i ma energicznych działaczy w swojej partii, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dalej tworzył nowe miejsca pracy w licznych firmach i zatrudniał tam swoich zdolnych kolegów. Od mienia Skarbu Państwa może niech lepiej jednak trzyma się z dala, skoro ma kłopoty z pamięcią tak duże, że zapomniał gdzie pracuje, a także tego, że jako przedsiębiorca pracował na umowę zlecenie. Ale za to dobrze zarabiał. W ciągu kilku miesięcy zarobił blisko 90 tys. złotych na umowę zlecenie. Tego dowiedzieliśmy się z publicznego oświadczenia majątkowego, jakie składają wszyscy parlamentarzyści. Może pan poseł zechce także wypowiedzieć się, jak kierowali MPEC-em koledzy tatusia? Bo tak się składa, że bardzo szybko po sprzedaży MPEC, spółka pozbyła się niepotrzebnych nieruchomości i pracowników.
Reasumując: Jeśli działaczom .Nowoczesnej tak szkoda miejsc pracy, których nie zajmą, pretensje niech kierują do tatusia swojego pana posła, który MPEC sprzedał i to wbrew woli białostoczan. Nowy właściciel i nowe władze spółki zatrudniają tam kogo chcą, jak chcą i w związku z tym nie muszą pytać prezydenta Białegostoku, ani jego syna, o zgodę lub rekomendacje. Stołki uciekły sprzed nosa? No cóż, pech.
A przecież Tadeusz Truskolaski mógł nie sprzedawać MPEC-u! Stołki by się zachowały dla .Nowoczesnej i innych. To za trudne do pomyślenia. Ale gdyby myślenie było, to pewnie wczorajszej konferencji i sprawy z zatrudnieniem radnego PiS, by nie było. Więc o co chodzi? Pretensje do garbatego, że dzieci proste? .Nowoczesna ma w szeregach najlepszego przedsiębiorcę w mieście, co pracował na umowę zlecenie, więc na zatrudnieniu się zna, jak mało kto. I na pewno jakieś stołki dla siebie i kolegów znajdzie. Ewentualnie, ze swojej strony podpowiemy tylko, że w Białymstoku miejskich spółek jeszcze trochę zostało… przynajmniej zanim tatuś pana posła z .Nowoczesnej nie zdecyduje się ich sprzedać. Najwyższa pora wymieć władze w spółce Stadion Miejski i spółce Lech. Zaglądać w cudzy portfele nie trzeba, zamiast tego, lepiej wysłać CV i pogadać z własnym posłem oraz z jego tatusiem. I przede wszystkim - po co było sprzedawać MPEC?
Brawo