
Przypomnijcie mi, „Gazeta Wyborcza" założona przez syna żydowskich komunistów, Michnika, który swoją prawą ręką uczynił córkę żydowskiego komunisty, Helenę Łuczywo, i gdzie od ponad 30 lat pisze teksty syn żydowskiej komunistki, Konstanty Gebert, i gdzie pisał polityczne, antylustracyjne teksty esbecki konfident Lesław Maleszka – nadal jest w czymś lepsza od „Trybuny Ludu", bo...? Dajcie trochę wsparcia bo od dwóch minut się zastanawiam i nic nie przychodzi do głowy.
A tak walka z Kościołem wyglądała w niedalekiej przeszłości.
„Tak przygotowana teczka księdza miała być „zbiorem podstawowych dokumentów, umożliwiających rozpoznanie jego osoby i działalności". Każdemu alumnowi seminarium duchownego przydzielano opiekuna, którego celem miało być zdobycie podstawowych informacji. Funkcjonariuszy SB interesowało wszystko, m.in. rodzina księdza, jej stan majątkowy, przynależność partyjna, poglądy, źródła utrzymania, a nawet to, czy posiadał telewizor lub samochód. W latach 70. rozpracowaniem Kościoła zajmowało się ok. tysiąca funkcjonariuszy."
„Komunistyczne władze drażniła rosnąca popularność Mszy św. za Ojczyznę. Pod koniec 1982 r. Wydział ds. Wyznań miasta stołecznego Warszawy dał temu wyraz w piśmie skierowanym do Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Msze ks. Jerzego Popiełuszki jego przeciwnicy nazywali „mitingami antykomunistycznymi”. Ksiądz był obserwowany przez SB już na dwa lata przed śmiercią. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. Starano się go za wszelką cenę skompromitować."
„Księdzu Andrzejewskiemu przyszło żyć w trudnych czasach, kiedy niemal każdym kapłanem interesowały się władze i Służba Bezpieczeństwa. Pomijając fakt pochodzenia z rodziny inteligenckiej, co dla ówczesnych władz z założenia było niebezpieczne, wydaje się, że uwagę Służby Bezpieczeństwa musiała zwrócić informacja o jego ojcu, przedwojennym oficerze, kawalerzyście, a szczególnie jego zamordowaniu w 1940 r. Zdaniem jednego z byłych funkcjonariuszy SB był on najważniejszą, poza biskupami, osobą zabezpieczaną operacyjnie przez gorzowski Wydział IV KW MO. Choć Służba Bezpieczeństwa wykorzystywała cały wachlarz środków, mających na celu „neutralizację” księdza Andrzejewskiego, poniosła porażkę. Nagrywano jego kazania, z których robiono stenogramy, obserwowano mieszkanie, fotografowano osoby przychodzące na spotkania z nim, zapewne kontrolowano również korespondencję. I choć odbieranie obraźliwych telefonów w środku nocy, także przez mieszkającą na plebanii jego mamę, nie mogło być łatwym doświadczeniem, jak mawiał, były to uciążliwości, z którymi dawało się żyć. Paradoksalnie wzmocniło go doświadczenie z pierwszych lat kapłaństwa. Przygotowane przez SB pornograficzne informacje na temat księdza, ulotki, listy, nieobyczajne wiersze, pojawiły się nie tylko w Gorzowie, ale także we Wrocławiu, Poznaniu i Szczecinie.: „Pierwszy raz oblano mnie błotem, i to tak śmierdzącym. Faktycznie byłem bliski załamania się. Potem już nie ruszała mnie żadna plotka” – wspominał."
„Bezkarność i zachęty płynące z centrali SB powodowały, że agenci grupy D zaczęli stosować coraz bardziej radykalne metody. Podczas warszawskiej pielgrzymki na Jasną Górę (w 1978 r.) nie tylko podrzucali jej uczestnikom materiały pornograficzne, ale podawali też środki odurzające niektórym księżom i działaczom opozycji".
Gazeta Wyborcza: SKANDAL, Kaczyński chce zaglądać Polakom do łóżek!!! Ta sama Wyborcza: pora zajrzeć do łóżka Janowi Pawłowi II. Chciałbym poznać argumenty osoby, której to nie obrzydza.
(Źródło i foto: https://www.minds.com/RazProzaRazRymemWalczymyZAntypolskimRezimem, https://www.facebook.com/razproza/, a także http://www.razproza.pl/)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie