
Z cyklu: ,,Jeszcze jedna Żydówka, która dusi się w Polsce, nienawidzi jej zwyczajów, gardzi polskością i robi Polakom ogromną łaskę że mieszka pośród nas, a poświęca się tylko po to, żeby uratować Polaków przed polskością".
Tym razem – niejaka Agnieszka Graff, związana z „Gazetą Wyborczą” taka trochę feministka, taka trochę publicystka, takie trochę nie wiadomo co.
Agnieszka postanowiła podjąć desperacką próbę spieprzenia Polakom świąt tuż przed świętami. Z jej frustrackich, maniakalnych wypocin dowiadujemy się więc, że:
„Święta po polsku to niepowtarzalny miks napięcia, wysiłku, obżarstwa, nudy i rodzinnej toksyny. Bolesny rytuał, po którym z ulgą wraca się do normalności”.
Szczerze mówiąc, ja mam ze świętami dokładnie odwrotne skojarzenia. Nie wiem o jakim napięciu mowa, ale jako zwykły prosty facet nie mam takiego zjawiska jak ZNF (Zespół Napięcia Feministycznego). Święta zawsze kojarzą mi się z rodzinnym ciepłem, atmosferą wzajemnej życzliwości, jest wesoło i przyjemnie. W mojej rodzinie nie spotykamy się przy świątecznym stole tylko dlatego, że „tak trzeba” albo „tak wypada”. Spotykamy się przy nim chętnie. To jedna z okazji do cementowania więzów rodzinnych w tym zabieganym świecie. To chwile, które mamy tylko dla siebie nawzajem.
Ale staram się nie winić pani Graff. Nie umiem się wczuć w jej sytuację i nie mam pojęcia jak to jest kojarzyć wigilię z „rodzinną toksyną”, ale ja mam pewnie łatwiej, bo – nie wiem jak ona, ale ja nie pochodzę z toksycznej ani patologicznej rodziny. Tylko z normalnej, kochającej.
I u mnie przy wigilijnym stole nie zasiada ani jedna żydowska, zgorzkniała feministka, która nienawidzi mnie, mojego kraju, mojej religii i moich tradycji. Więc, bądźmy szczerzy – co ja mogę wiedzieć o toksycznej wigilii...?
Serdecznie więc współczuję – nawet jeśli nie pani Agnieszce Graff, to na pewno jej rodzinie. Wyobrażam sobie, że obecność takiego zgorzkniałego, zaplutego z nienawiści i pełnego kompleksów ponuraka przy świątecznym stole faktycznie mogłaby niejednemu schrzanić całą świąteczną magię.
Tym bardziej więc docenię podczas tych świąt moją rodzinę, i podziękuję za nią Bogu.
Czego i wam życzę. :)
((https://www.minds.com/RazProzaRazRymemWalczymyZAntypolskimRezimem oraz https://www.facebook.com/razproza/, a także http://www.razproza.pl// Foto: pixabay.com/ winter)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież napisała prawdę, do Wigilii jest piekło. Potem jest spoko. Taka prawda. Te gotowanie, sprzątanie, bo co ludzie pomyślą.