
Robert Makłowicz, na dość tendencyjne i daleko idące pytanie internauty, którego ciekawiło ,,czy jest pan za tym, żeby mięso zastąpiono nam robakami, jak chce tego PO i Unia", odpowiedział: ,,Panie Mateuszu, czemu pan takie bzdury powtarza? I to jeszcze publicznie się nimi dzieli. Przecież to jest nieprawdziwy przekaz. Czy pan naprawdę uważa, że Unia chce pana zmusić, by jadł pan robaki? Jak ona pana do tego zmusi? Jakiś komisarz będzie u pana nocował i łyżeczką wprowadzał robaki do ust? W sklepie będą pana pilnować? To jest taka sama głupota jak to, że Unia każe prostować banany. To jest po prostu propaganda. To, że dopuszczono do obrotu wyroby, w których mogą być robaki, to jest inna sprawa. Mąka z nich na przykład. Ale czy ktoś pana zmusi do kupowania tego? Błagam, no błagam."
Szanowny Panie Robercie - nie należę do grona Pana fanów (a zakładam, że Pan nigdy o mnie nie słyszał), z braku czasu rzadko oglądam Pana programy, ale jeśli czasem gdzieś mi przed oczami śmignął, to nie łapałem nerwowo za pilota żeby przełączyć - Pana programy uważam za ciekawe i kształcące, a Pan jest jedną z bardziej kolorowych postaci w branży chyba nie tylko kulinarnej, ale i ogólnie tak zwanej rozrywkowej. Nie jest Pan przesadnie wylewny w kwestii publicznego epatowania swoimi poglądami politycznymi, co odczytuję Panu na plus, choć ze strzępków informacji, które utkwiły mi gdzieś w pamięci, zakładam, że na jednym wózku raczej pod tym względem nie jedziemy. Należę jednak do tej mniejszości, która (przynajmniej tak lubię o sobie myśleć) potrafi oddzielać sympatie od faktów, i to że nie przepadam za Leo Messim nie oznacza, że zamierzam ujmować cokolwiek jego piłkarskiemu kunsztowi. Janusz Gajos i Daniel Olbrychski działają na mnie odrzucająco gdy rozpatruję ich jako obywateli, ale jeśli chodzi o ich talent i rzemiosło aktorskie sprawa wygląda zupełnie inaczej. Tak samo mam z Panem - to, że raczył Pan właśnie palnąć ignorancką bzdurę, nie czyni Pana w moich oczach gorszym ekspertem w swojej dziedzinie. Mogę jedynie żałować, że się Pan z niej wychylił - ale takie już prawo demokracji.
Co do meritum - wyśmiał Pan teorię, że Unia miałaby ,,ZMUSIĆ" owego internautę do jedzenia robaków. Poszedł Pan na łatwiznę - kłócił się Pan z teorią, że ktoś w nas będzie wpychał robaki na siłę łyżeczką, bo taka ucieczka od sedna pytania w absuralną przesadę jest znacznie łatwiejsza niż zmierzenie się z tym sednem. Bo co jeśli internauta wcale nie martwi się o to, że ktoś będzie mu na siłe wpychał robaki do ust - lecz po prostu wyraża usprawiedliwione zaniepokojenie faktem, że w imię radykalnie ,,ekologicznych" ideologii podejmowana jest właśnie próba radykalnej ingerencji w nasze zwyczaje żywieniowe? Wpychanie robali w usta obywateli do jedna kwestia, rzeczywiście surrealistyczna - ale zapychanie sklepowych półek masą produktów zawierających robalstwo w składzie to już scenariusz zupełnie wiarygodny dla każdego, kto na chwilę odważy się zdjąć klapki z oczu. Już dziś przecież nikt nas wyraźnie nie ostrzega na opakowaniu, że kupujemy sobie jogurcik czy keczupik zawierający barwnik produkowany z koszenili, czyli: PLUSKWIAKÓW. Które zresztą, że pozwolę sobie zacytować: ,,Zanieczyszczenia zawarte w ekstrakcie koszenili mogą powodować wstrząs anafilaktyczny".
Śmiejemy się ze stanu umysłu ludzi w średniowieczu, ale faktem jest, że w średniowieczu używano tego robactwa do barwienia tkanin albo produkcji farb, żeby po latach Matejko miał czym namalować Stańczyka zatroskanego o przyszłość Polski (i nie sądzę, żeby w XXI wieku Stańczyk miał weselszą minę). Żreć je (jak pies koperek) zaczęliśmy dopiero kilkaset lat później, a dzisiaj 99% ludzi opycha się produktami zawierającymi to ustrojstwo, nie mając o tym zielonego pojęcia.
Chce mi Pan powiedzieć, że dalsze podążanie w tym robaczym kierunku i coraz częstsze, masowe wpychanie ich to tu, to tam - traktuje Pan w kategoriach science fiction? Czyli że co, ta wpływowa grupa C40, z ideałami której - czy to się Panu podoba czy nie - identyfikuje się Rafał Trzaskowski i reszta lewaków - to żartownisie? Tak tylko rzucili sobie hasło i nie będą go w kolejnych latach próbowali wdrożyć, wykorzystując wpływowych polityków i usłużne media? Czyli z tą redukcją i zakazem produkowania aut spalinowych to też tylko żarty?
A może wierzy Pan w szacunek przywódców Unii Europejskiej do demokracji, do obywateli swoich krajów członkowskich, i w to, że liczą się z ich zdaniem...? Niech mi Pan przypomni - kiedy Unia Europejska chciała nas łaskawie uraczyć tysiącami uchodźców, jak wyglądał proces negocjacji? Czy tak? ,,Hej Polacy, mamy wielką prośbę, czy moglibyście może przyjąć część imigrantów, w tym również zarobkowych, uciekających również z krajów, w których nie toczy się żadna wojna?" ,,Bardzo dziękujemy za propozycję, szanowna Unio, jesteśmy zaszczyceni, ale póki co chyba nie skorzystamy." ,,Nie ma najmniejszego problemu, wasz kraj - wasze zasady, szanujemy to jak po**bani, uszanowanko i smacznej kawusi!"
Czy tak to wyglądało? Bo ja to zapamiętałem CIUT inaczej: ,,Ej, Polaczki, ustaliliśmy sobie, że przyjmiecie tylu i tylu ludzi z obcych krajów, pilnujcie ich sobie. Bez odbioru." ,,Zaraz, jakie bez odbioru?! Nikogo nie zamierzamy przyjmować, co to za narzucanie?!" ,,A gówno nas obchodzi co zamierzacie, to nie jest koncert życzeń - przyjmiecie ich choćbyście się mieli zesrać, a jak nie to wam takie kary dowalimy że wam w pięty pójdzie."
A to przecież tylko jeden z wielu przykładów absolutnej bezczelności, buty i arogancji unijnych dygnitarzy. Ale już pomijając Unię - czy inne wielkie, chore ideologie, przebiegają z dnia na dzień? Czy to przebiega tak, że absolutnie nic się nie dzieje... nic się nie dzieje... dalej nic się nie dzieje... a tu nagle BUM! Z dnia na dzień dzieci są uczone, że płci jest o kilka tysięcy procent więcej, niż uczy biologia? Z dnia na dzień amerykańskim dzieciom czytają bajki faceci w ostrym kobiecym makijażu i w butach na obcasach (w tym niektórzy - skazani za pedofilię)? I tu też mógłbym się jeszcze długo rozpisać podając kolejne przykłady. No nie, drogi Panie Robercie, to się nie odbywa z dnia na dzień, lecz stopniowo, powolutku, metodą konsekwentnego urabiania społeczeństwa, oswajania go z największymi ideologicznymi dziwactwami nie metodą rewolucji, lecz drobnych kroczków.
To że Timmermans nie chodził po Warszawie i nie organizował łapanki, wołając: ,,ty, ty i ty - przyjmiecie uchodźców do swojego domu", nie wymazuje faktu, że siłą, presją i terrorem politycznym ingerowano w wolę polskiego narodu i kształt społeczeństwa, które wcale nie miało na to ochoty. Z robactwem jest tak samo - to że nie będą ich wpychać obywatelom do ust łyżeczką to ja wiem, ale w przeciwieństwie do Pana wcale nie lekceważę wizji, w której człowiek będzie musiał spędzać na zakupach o kilkadziesiąt minut dłużej niż dotąd, upewniając się na opakowaniach czy na pewno nie wpycha mu się między ziołami prowansalskimi a pestkami dyni jakichś pluskwiaków, stonki albo innej larwy motyla. Nie wątpię, że Pan sobie doskonale poradzi z omijanim zarobaczonych produktów spożywczych - jako człowiek zamożny może Pan sobie pozwolić na sprowadzanie ekskluzywnych bio-eko-organicznych produktów od swoich sprawdzonych i ulubionych dostawców. 99% społeczeństwa jednak na taki luksus nie będzie sobie mogło pozwolić.
Pewnie, że na dziś wcale nie jest to przesądzone, ale znając durne pomysły eko aktywistów i ich determinację w uszczęśliwianiu reszty świata na siłę, wydaje się to zdecydowanie bardziej realnym scenariuszem niż wynikałoby to z Pana tyrady. A wyśmiewając obawy tego internauty (przedstawione, owszem, zbyt tendencyjnie), mimo wszystko skompromitował Pan siebie bardziej niż jego. Trochę to smutne, że Pan, dysponujący tak fantastyczną i rozległą wyobraźnią w świecie kulinariów, aż tak ją Pan sobie raczył zawęzić w kwestiach ideologicznych.
Dla mnie to tylko kolejne potwierdzenie, że zdobycie autorytetu w jednej dziedzinie, nie powinno automatycznie czynić kogoś w oczach społeczeństwa autorytetem we wszystkich innych (choć to akurat nie Pana wina, to szersze zjawisko socjologiczne). Ja nie jestem tu wyjątkiem - to, że ktoś lubi moje książki i felietony w tematyce historyczno-polityczno-ideologicznej, wcale nie gwarantuje mu, że jeśli ugotuje pierożki z soczewicą według przepisu, który ja podam - nie spędzi w łazience trzech dni z bolesną obstrukcją nieparlamentarną.
Z poważaniem,
Razprozak.
(Źródło: https://www.minds.com/RazProzaRazRymemWalczymyZAntypolskimRezimem, https://www.facebook.com/razproza/, a także http://www.razproza.pl/ Foto: pixabay.com/ grasshopper)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie