Reklama

Rekonstrukcja bitwy bez bitwy, ale za to z widownią

Chcielibyście zobaczyć fotorelację lub nagranie z rekonstrukcji bitwy, w której nie będzie widać żadnych żołnierzy, żadnych dział, żadnej broni, ale będzie za to dużo widowni? W zasadzie z rekonstrukcji obejrzelibyście wyłącznie samą widownię. Super! Co nie? Facebook byłby zachwycony. Nie musiałby usuwać żadnych zdjęć ani nagrań, gdzie widać przemoc albo nie daj Boże zabronione na mundurach rekonstruktorów swastyki lub czerwone gwiazdy.

Takie coś właśnie zrobił Facebook z naszym redakcyjnym fanpage, którego nie było od poniedziałku. Fanpage wrócił i działa, ale to skłoniło mnie do pewnych refleksji. Facebook każe mi kłamać i podawać nieprawdę. Nie miałam prawa pokazać, że w Marszu dla Życia i Rodziny szli rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, narzeczeni, żadne tam Civitas Christiana nie szło, ani ONR, ani księża, ani w ogóle nikogo nie było. Marsz tysięcy ludzi przeszedł bez jednego uczestnika. To miałam pokazać? Czy miałam skłamać i powiedzieć, że członkowie ONR nie szli i w ogóle nie istnieją?

Fotogaleria, która stała się powodem do skasowania redakcyjnego fanpage pokazywała jedynie marsz, kto w nim szedł, jak to wyglądało. Zakładając nawet, że ONR czy też Młodzież Wszechpolska jest w Polsce organizacją zakazaną, nielegalną, to mam skłamać, że ich tam nie było? O to chodzi? O manipulację i podawanie faktów, które nie miały miejsca? Jeśli taka jest polityka Facebooka to ja dziękuję bardzo. Niech się Pan Zuckerberg i inni wypchają swoimi kłamstwami do oporu. Przepraszam, ale ja kłamać czytelnikom nie będę, że coś nie miało miejsca, gdy w rzeczywistości miało. Tym bardziej, że fotogaleria nie była opatrzona żadnym komentarzem oprócz tego, że tysiące ludzi przeszło ulicami Białegostoku w Marszu dla Życia i Rodziny i przygotował ją BI-Foto Reporter. Pokazani byli uczestnicy, jak wyglądali, ilu ich było i czy faktycznie szły tysiące, widać też było jakie szły organizacje, jakie niesiono sztandary, jakie hasła. Czyli normalnie tak, jak to powinno się zdarzyć w każdej relacji.

Teraz wyobraźcie sobie, że w Białymstoku lub w innym mieście odbywa się jakaś rekonstrukcja bitwy z okresu II wojny światowej. Są rekonstruktorzy przebrani w mundury czerwonoarmistów, albo tych ze swastykami. Czy to znaczy, że mam pokazać z rekonstrukcji tej bitwy wyłącznie samą publiczność? Super relacja by była z takiej rekonstrukcji, co nie? Ale nie daj Bóg, gdyby ktoś z tłumu kupił sobie jakieś gadżety z takiego wydarzenia i stał na przykład w opasce na ręku z symbolem Polski Walczącej, albo jeszcze bardziej nie daj Boże z jakimś emblematem narodowców? To nawet publiczności nie mogłabym pokazać ani na nagraniu, ani na zdjęciach. Najlepiej to zrobić fotorelację albo relację filmową bez udziału nikogo. A może jeszcze lepiej napisać, że taka rekonstrukcja bitwy w ogóle się nie odbyła. Bomba! To się nazywa rzetelne dziennikarstwo według oczywiście standardów Facebooka oraz tych wszystkich, którzy mówią – prywatna firma, więc robi co chce.

Otóż tak nie jest. Prywatna prywatną, ale pewne zasady obowiązują. Jeśli w standardach Facebooka jest obowiązkiem podawanie nieprawdy, niech Facebook jasno to napisze w regulaminie. Będzie wiadomo, że to wylęgarnia fake newsów i każdy kto będzie chciał poczytać o czymś co nie miało miejsca, będzie wiedział, gdzie ma wejść. Proste? Banalnie proste. Zresztą już same standardy Facebooka są kłamstwem. Więc jak ktoś chce kłamstw, to wie, gdzie ma zajrzeć, bo Facebook przepuszcza kłamstwa. Bez żadnego problemu.

Ponad trzy lata temu zgłaszałam do administracji profile, które podszywały się pod mój portal, czyli były fałszywe. Zero reakcji – zgodne ze standardami kłamstwa. Ktoś inny zgłaszał fanpage obrażający Jana Pawła II, zero problemu, bo zgodny z kłamliwymi standardami Facebooka.

Mniejsza z tym. Szkoda prądu i moich palców. A teraz wyobraźmy sobie i od razu obiecuję 1000 złotych tej osobie, która mi odpowie jakich ujęć mój fotograf nie będzie mógł robić na przykład z okazji odzyskania niepodległości przez Białystok, które co roku uroczyście obchodzimy w dniu 19 lutego. Ja nie mam pojęcia, czy jak na zdjęciu pojawi się flaga z tamtego okresu, to mi Facebook ją zablokuje, czy nie? Nie mam pojęcia, czy jeśli przyjdą kombatanci i będą mieli emblematy z początków XX wieku na strojach i ubraniach, Facebook nie zakwalifikuje tego jako mowę nienawiści? Może mój fotograf takie rzeczy fotografować, czy nie? Znajdźcie mi precyzyjną informację i powiedzcie, których dokładnie ujęć, emblematów, twarzy czy symboli nie może mój fotograf wykonać. Możecie poszukać w podawanych tych opisach standardów Facebooka, żebym na pewno wiedziała, że będą zgodne i mi ich nikt nie wykasuje ani w dniu publikacji, ani za rok, ani za pięć lat, albo za trzy miesiące.

Jeszcze taka ciekawostka. Facebook mimo, że skasował mi konto redakcyjne, nadal pobierał z mojej karty kredytowej pieniądze na promocję fanpage, którego nie było. Ja także nie miałam do niego dostępu, aby odpiąć kartę. To zgodne z prawem, bo prywatne podwórko? Czy to się nazywa kradzież? Ale za to kradzież też najwyraźniej jest zgodna ze standardami Facebooka, skoro to robi. No bo przecież pisali co niektórzy, że to prywatny biznes, więc jest ok. Czyli jak prywatny, może kraść. Bomba! Też tak chcę. Też mam prywatną firmę i może jutro pójdę ukradnę jakiś samochód, ale powiem, że to do promocji. Będzie git?

Nie, nie żalę się, że miałam skasowany fanpage. Będę chciała, to sobie założę nowy, albo tyle nowych ile będę chciała. Nie będę chciała, to nie założę. Zwracam tylko uwagę, że Facebook dawno przekroczył granice absurdu i kopie głębiej. Na dodatek kradnie czyjeś pieniądze. To nie jest w porządku i uważam, że polskie państwo nie powinno pozwalać na taki proceder. Jak najszybciej Facebook powinien zostać zablokowany na terytorium RP, ponieważ nie spełnia standardów działania w państwie prawa. I nie interesuje mnie żaden jazgot odnośnie wolności słowa, bo na Facebooku wolności słowa nie ma. Skoro ja nie mogę relacjonować zdarzeń, które się dzieją w przestrzeni publicznej, to nie ma wolności słowa. W Polsce cenzura jest zakazana. I jeśli jakikolwiek podmiot łamie polskie prawo, to powinien się albo do tego prawa dostosować tak, żeby go nie łamać, albo powinien zniknąć na zawsze, skoro nie przestrzega prawa, jakie obowiązuje na danym terytorium.

Na razie zniknął fanpage Dzień Dobry Białystok, jutro może nie być Radia Białystok, Gazety Wyborczej czy Miesięcznika dla Rolników. Nie ma znaczenia. Każdego może to spotkać. Niezależnie od tego czym się zajmuje. Ja radzę sobie bez Facebooka i zapraszam do zaglądania na stronę internetową. Jedno jest pewne – zawsze będzie można na niej zobaczyć co się wydarzyło naprawdę. Fake newsy niech podaje Facebook i jego piewcy.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do