Reklama

Robert Tyszkiewicz stracił kontrolę nad Platformą. Przejął ją Truskolaski

W zasadzie stało się to, o czym przestrzegali posła Roberta Tyszkiewicza już lata temu niektórzy członkowie Platformy Obywatelskiej. A przestrzegali przed tym, że zbyt wiele wpływów w partii uzyskał Tadeusz Truskolaski. Teraz stało się to faktem, ponieważ Robert Tyszkiewicz został mocno skrytykowany za swój podpis pod listem parlamentarzystów PO odnośnie potrzeby zmian w partii.

W sumie to aż 245 działaczy Platformy Obywatelskiej podpisało się pod listem popierającym Borysa Budkę i krytycznie oceniającym aktywność posła Roberta Tyszkiewicza, szefa podlaskich struktur PO. Chodzi o jego podpis pod listem, pod którym podpisało się łącznie 51 parlamentarzystów, a dotyczącym z kolei potrzeby daleko idących zmian w partii, aby mogła stać się liderem opozycji i wygrywać wybory. Pod taką treścią podpisał się właśnie Robert Tyszkiewicz. I został za to skrytykowany przez członków PO w województwie podlaskim.

Tych 245 działaczy Platformy nie zgadza się, aby poseł Tyszkiewicz zabierał głos w imieniu wszystkich członków partii z województwa. Podkreślają, że nie podzielają zdania szefa struktur, a on z nimi też nic nie konsultował. I napisali w liście otwartym do Borysa Budki, że problemy partyjne powinny być załatwiane wewnątrz partii, a nie w mediach i za ich pośrednictwem.

Uważamy, że sprawy wewnętrzne partii powinniśmy najpierw wyjaśniać wewnątrz jej struktur, a dyskusje należy prowadzić w ramach organów statutowych – nie poprzez media” – piszą działacze PO z Podlasia do Borysa Budki. – „My również jako członkowie Platformy Obywatelskiej dostrzegamy potrzebę zmian we władzach partii, dlatego apelujemy o jak najszybsze dokończenie procesu wyborczego i rozpoczęcie wyborów wewnętrznych w poszczególnych regionach” – dodali w dalszej części listu.

Takie postawienie sprawy oznaczać będzie dla posła Tyszkiewicza zapewne pożegnanie się z kierowaniem partią w regionie. Kto go zastąpi? Zapewne ten, kto podpisał się jako pierwszy pod wyżej cytowanymi zdaniami, czyli poseł Krzysztof Truskolaski. Nie od wczoraj wiadomo bowiem, że tylko przy wsparciu swojego ojca dostał się do polityki i posłusznie wykonuje zadania. Ale ta sytuacja ma drugą stronę medalu, bo pokazuje jeszcze, że realne wpływy na Platformę Obywatelską ma obecnie Tadeusz Truskolaski, który nie tylko sprawuje funkcję polityczną i decyzyjną, ale na dodatek dysponuje miejscami pracy, do których może poupychać działaczy partyjnych.

To bardzo poważny instrument wykorzystywany w polityce do prowadzenia szeregu działań. Pozwala jednocześnie dyscyplinować członków partii i zdecydowanie bardziej konsoliduje ich niż walka z przeciwnikami z innych formacji. Robert Tyszkiewicz, choć już wiele lat temu był ostrzegany przez część członków swojej formacji, że za bardzo dał się wybić na niepodległość Tadeuszowi Truskolaskiemu, któremu trudno byłoby cokolwiek przeforsować bez głosów PO choćby w Radzie Miasta, zlekceważył te głosy. I dziś, można powiedzieć, stał się ofiarą swojej własnej polityki oraz uległości wobec prezydenta Białegostoku.

- Ja reprezentuję siebie. Czynienie zarzutu, że nie zostało to skonsultowane z władzami regionalnymi, jest bezprzedmiotowe – skomentował poseł Tyszkiewicz Kurierowi Porannemu zarzut członków Platformy o brak konsultacji w sprawie swojego podpisu pod listem 51 parlamentarzystów.

Dodał też, że szanuje głos swoich kolegów i koleżanek, ale się z nim nie zgadza. W tej jednak sytuacji Robert Tyszkiewicz musi w pierwszej kolejności zastanowić się, jak wygrać wewnętrzne wybory. Jeśli jego miejsce na stanowisku szefa partii w regionie zajmie Krzysztof Truskolaski, co jest w zasadzie już praktycznie przesądzone, kolejny raz na liście do Sejmu może się nie znaleźć. A już na pewno nazwisko Tyszkiewicz nie pojawi się na tak zwanej jedynce.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Ivan Mezhui)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Huzar - niezalogowany 2021-05-14 13:49:56

    Od kilku lat, pozycja Tyszkiewicza w PO słabnie z różnych przyczyn. PO pierwsze, dał się ograć Tuskowi i zgodził się zostać szefem sztabu wyborczego Komorowskiego - z wiadomym skutkiem. PO drugie, Robert był zawsze człowiekiem Schetyny, a trudno jest teraz wrócić do łask we władzach partii i to pewnie wyczuwają Truskolascy. Tak czy inaczej, wataha 245 głodnych wilczków szykuje się do wskazania nowego "samca alfa", który zapewne będzie się wywodził z najsilniejszej grupy wpływowych wilczurów.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do