
Jeden rosyjski energetyczny robotnik cywilny zginął na miejscu, a drugi został ciężko ranny po tym, gdy trafili na rosyjską minę. Sytuacja miała miejsce w tymczasowo okupowanym Mariupolu w minioną sobotę. O tym zdarzeniu poinformował doradca burmistrza Mariupola Petro Andriuszczenko.
Chyba prawdą jest to co pisał niedawno na swoich nośnikach w mediach społecznościowych sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy. A pisał, że broń w rękach Rosjan to przede wszystkim zagrożenie dla nich samych. Do tej pory bowiem sporo było doniesień z frontu o tak zwanym „friendly fire”, czyli o ostrzelaniu Rosjan przez innych Rosjan, co miało być efektem pomyłki. Takich pomyłek w siłach okupanta było do tej pory stosunkowo dużo.
Przede wszystkim takie sytuacje są efektem bałaganu w rosyjskiej armii, złej komunikacji i nieprawidłowego oznaczenia. Co tylko potwierdza w zasadzie to, o czym mówią sami rosyjscy żołnierze w przechwyconych przez wywiad ukraiński rozmowach telefonicznych ze swoimi bliskimi. Nawet niedawno, w wyniku błędu pilotów, rozbił się jeden rosyjski samolot bojowy i to jeszcze podczas przelotu ćwiczebnego. Ukraińcy też śmieją się czasami, że największym dostarczycielem broni dla ich armii jest Rosja. W czasie ucieczki rosyjscy żołnierze zostawili masę sprzętu, niekiedy nawet nie używanego jeszcze w działaniach wojennych. Do tego rakiety, ogrom amunicji, czy też ciężarówki wojskowe.
Ostatni przypadek działania Rosjan wymierzonego przeciwko nim samym, miał miejsce w tymczasowo okupowanym Mariupolu. Tam akurat nikt nikogo przez pomyłkę nie ostrzelał, ale za to dwóch energetycznych pracowników cywilnych nadziało się na minę, którą zostawili rosyjscy żołnierze. Obydwaj wylecieli w powietrze, ale na miejscu zginął tylko jeden. Drugi z nich miał odnieść ciężkie obrażenia.
„Dziś w Mariupolu cywilni okupanci rosyjskiego koncernu energetycznego wysadzili się za pomocą rosyjskiej miny lub pocisku. Jeden zmarł natychmiast, drugi został poważnie ranny. Wiadomości, które nie wzbudzają sympatii. Ale znowu w Mariupolu rosyjskie materiały wybuchowe zabiły Rosjan. To brzmi lepiej jakoś, nie sądzisz?” – napisał na swoim profilu na platformie Telegram doradca burmistrza Mariupola Petro Andriuszczenko.
Od 24 lutego rosyjscy najeźdźcy zniszczyli przez ostrzał i bombardowanie 50% miasta. Ale Mariupol został uszkodzony aż w 90%. Zniszczone i uszkodzone zostały przede wszystkim budynki mieszkalne, budynki administracyjne, szpitale, szkoły, przedszkola, instytucje kultury, cała infrastruktura miejska. Dziś Mariupol nie ma normalnych dostaw prądu, wody i gazu. Rosjanie na okupowanym terenie próbują częściowo przywrócić zniszczoną przez siebie infrastrukturę. Po wypadku z minionej soboty, mają do tego celu o dwóch robotników mniej.
(Cezarion/ Foto: Twitter.com Ukrinform)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie