
Najnowsza wersja projektu ustawy o biopaliwach, której wnioskodawcą jest Ministerstwo Energii zakłada wprowadzenie opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł na tysiąc litrów benzyny lub oleju napędowego. Wpływy z opłaty mają wspomóc budowę infrastruktury paliw alternatywnych. Co może to oznaczać dla przeciętnego użytkownika samochodu?
Nasza redakcja otrzymała komentarz dr. Jakuba Boguckiego, analityka e-petrol.pl. Wyjaśnia on, jakie mogą być skutki wprowadzenia nowej opłaty emisyjnej na detaliczny rynek paliw.
Jakub Bogucki:
Proponowana zmiana przypomina zamieszanie sprzed kilku miesięcy, kiedy próbowano pozyskać finansowanie dróg samorządowych w analogiczny sposób. Szczęśliwie dla kierowców z pomysłu szybko się wycofano, pod naciskiem opinii publicznej. Zaproponowane w projekcie dot. opłaty emisyjnej rozwiązanie może niestety odbić się na kieszeni tankujących.
Wprawdzie obowiązek uiszczenia opłaty dotyczy producentów i importerów paliw, ale koszt ponoszony nie będzie musiał być przez nich finansowany i ostatecznie może wiązać się podwyższeniem ceny dla odbiorcy ostatecznego, czyli kierowcy.
Co prawda koszt jednostkowy nie jest tutaj duży (ok. 10 gr brutto na litrze) - jednak biorąc pod uwagę całą wielkość obciążeń podatkowych paliw w Polsce, które istotnie przekracza 50 proc. jego ceny stacyjnej, mamy do czynienia ze zmianą, którą trudno oceniać pozytywnie z konsumenckiego punktu widzenia.
(Oprac. Piotr Walczak / Źródło: e-petrol.pl / Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Popier...one!