
Wiecie co? Jutro pojadę tak samo, jak większość z Was na groby swoich bliskich. Dzięki Bogu nie mam ich zbyt wiele do odwiedzania i to mnie cieszy chyba najbardziej. Ale jeszcze bardziej cieszy, że nie dołączyłam do grona tych wszystkich, którym się nie udało i dziś mogą co najwyżej powspominać jak kiedyś było fajnie. I nie mówię tu o śmierci jako takiej, ale o przedsięwzięciu, które nie umarło, bo wciąż się rozwija. Jutro portal Dzień Dobry Białystok kończy równo trzy lata!
Wiem, że moje felietony są zawsze dość długie i niektórym z Was czasami nie chce się doczytać do końca. Wytłumaczę to – nie lubię roboty po łebkach i przykładam się do tego, co piszę. Przykładam się również do przekazu, który w felietonach jest zawsze mój, bardzo mój, bo osobisty. Takie jest prawo akurat tego gatunku. Ale tym razem obiecuję napisać krócej i treściwie. Wiem, że dziś i jutro część z Was będzie zajęta spotkaniami rodzinnymi. Nie ma więc sensu zawracać głowy wynaturzeniami. Postanowiłam się jednak trochę pochwalić, bo mam w sumie czym.
Jutro portal Dzień Dobry Białystok kończy równo trzy lata. Cieszę się z tego ogromnie. Pamiętam, jak zaczynałam z tym portalem, to znaczy przed uruchomieniem DDB, i rozmawiałam z różnymi bardziej doświadczonymi osobami w tej materii. Wtedy najczęściej słyszałam, że się porywam nie z motyką na księżyc, ale wręcz ze szpadelkiem na Saturna. I co? I nico! Udało mi się. Przynajmniej jak dotąd mi się udało. Było ciężko i jest ciężko, ale jest fajnie. Dzień Dobry Białystok zamieszał trochę na rynku białostockim i bardzo dobrze. Czasami tak trzeba. Poza tym nigdy nikogo nie podgryzałam i myślę, że najlepsze w tym portalu jest to, że niezależnie od różnych głosów, robimy swoje. Nie, nie zazdroszczę innym, nie czuję na sobie oddechu konkurencji, bo nie mam na to czasu. Jak robiłam, tak robię swoje. Jeśli źle, oberwę, jeśli dobrze, przyjdą do mnie czytelnicy i reklamodawcy.
Pochwalę się Wam. Do tej chwili na Dzień Dobry Białystok ukazało się dokładnie 17 tys. 819 tekstów. Nie wszystkie były wyłącznie naszego autorstwa. Publikowałam listy od czytelników, opinie, wpisy blogerskie oraz inne treści, które z różnych powodów uznałam za właściwe dla udostępnienia szeroko rozumianej opinii publicznej i społeczności, która skupiła się wokół Dzień Dobry Białystok. Ano tak, Dzień Dobry Białystok jakoś tak się tu zadomowiło, że przez zaledwie trzy lata ma własną społeczność. Jest ona skupiona na facebookowym fanpage, ale także i w przestrzeni internetowej poza naszym fanpage. Wiem, że wiele osób nie zgadza się, albo nie lubi treści, jakie się pojawiają na portalu. Trudno, będą musiały z tym żyć. Bo Dzień Dobry Białystok mimo wielu kontrowersyjnych tekstów ani razu nie doczekał się żadnego procesu, ani żadnej sytuacji, w której trzeba by było przepraszać za podanie nieprawdziwych informacji.
Jestem bardzo dumna, że jutro nie będę musiała wspominać inicjatywy, która zakończyła się klapą. Na razie Dzień Dobry Białystok się rozwija i mam nadzieję, że będzie się rozwijał. Myślę, że jest potrzebny taki portal w Białymstoku, choć pewnie co niektórzy z różnych urzędów, woleliby żeby zdechł, a ja razem z nim. Ale nic z tego! W życiu lekko nie ma. A skoro ja nie mam lekko, to i inni też wcale lekko mieć nie muszą, zwłaszcza że przez długi czas mieli stanowczo za lekko i nikt na ręce im nie patrzył. Teraz patrzy i przekazuje innym ludziom, żeby wiedzieli, co się dzieje.
Z tego miejsca kolejny raz zachęcam wszystkich do odwiedzania Dzień Dobry Białystok, zakładania blogów, a także do publikowania ogłoszeń, albo wpisywania się do katalogu firm, który jest zupełnie bezpłatny. Jest także wersja płatna dla zainteresowanych. Chcę dodać jeszcze, że każdego dnia docieramy do tysięcy białostoczanek i białostoczan. Największa grupa odbiorców to osoby w wieku 18-45 lat z delikatną przewagą kobiet. Zatem jutro wcale nie będę umartwiała się nad tym, że coś mi się nie udało, ale podczas wizyty na rodzinnych grobach powiem swoim bliskim zmarłym w modlitwie, co u mnie słychać i żeby z tamtej strony nadal opiekowali się mną, bo coś mi się udało. Mi i ludziom, którzy mi pomagają lub współpracują ze mną.
Nie wiem, jak Wy, ale ja już sobie Białegostoku nie wyobrażam bez Dzień Dobry Białystok. Jutro skończymy równo trzy lata, więc pora już powoli wyjść ze żłobka i poszerzyć nieco horyzonty. Tego sobie i wszystkim życzę. A tym wszystkim, którzy życzą mi źle, życzę samych miłych chwil przy czytaniu nowych porcji wiadomości, które jutro na pewno się pojawią. Będą takie jak zwykle, prawdziwe i nie na niczyje zamówienie. Niezależność – to było, jest i pozostanie dla mnie najważniejszym zadaniem do realizacji. Przez trzy lata szarpania się o różne rzeczy nie zginęłam i nie odeszłam z rynku. A kto nie umarł, ten żyje. Więc żyję!
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
100 lat dla całej Redakcji DDB
gratuluję jubileuszu Agnieszko...Anatol B.