Reklama

Słowo po niedzieli: W czasie wakacji nic się nie dzieje

Kilka dni temu rozpoczął się tak zwany sezon ogórkowy. Normalnie, a przynajmniej tak bywało do niedawna, w tym okresie ludzie nie byli zasypywani ogromem informacji ze świata polityki, gospodarki czy podziałów społecznych. Ale… tak było do niedawna. Początek tegorocznych wakacji przyniósł nam jednak kilka poważnych wydarzeń, nad którymi nie można przejść do porządku dziennego.

Jeszcze nieco ponad tydzień temu w programie „Naszym zdaniem” emitowanym na żywo w TVP Białystok i Radiu Białystok rozmawiałam z innymi dziennikarzami o sezonie ogórkowym. Dla tych, którzy nie wiedzą czym jest sezon ogórkowy, wyjaśniam, że chodzi o sezon wakacyjny. W tym czasie rolnicy i plantatorzy mają wiele zajęć związanych ze zbiorem ogórków, więc media przyzwyczaiły wszystkich do podawania w tym czasie głównie wiadomości lekkich, wakacyjnych, często miłych.

W świecie polityki miłych wiadomości można rzadziej się spodziewać. Zwłaszcza w ostatnich latach poziom debaty publicznej jest znacznie ostrzejszy, więc i o miłe wiadomości jest co najmniej trudno. Ten poziom debaty udziela się społeczeństwu, które gotowe jest skakać sobie do gardeł. Oczywiście w zależności, gdzie kto się znajduje, po której stronie sporu politycznego lub do którego obozu jest mu bliżej. Teraz, chyba jak nigdy wcześniej, mamy podzielone społeczeństwo tak bardzo, jak nigdy nie było do tej pory. Lewica nadaje na prawicę, zaś prawica grzmi na lewicę. Środek, jak to środek, stoi w rozkroku bezradnie i nie wie w co wpaść.

W tym roku sezonu ogórkowego chyba nie będzie. Już na samym początku wakacji, przynajmniej w Białymstoku, mamy do czynienia z dość poważną sprawą, jaką jest deklaracja przyjęcia uchodźców. Złożył ją prezydent Białegostoku. Niestety, nie złożył jej jako osoba prywatna, ale organ, przedstawiciel mieszkańców. Wcześniej jednak nie pytał o takie sprawy, nie przeprowadził żadnych konsultacji, żeby móc z pełną odpowiedzialnością zaproponować sprowadzenie do Białegostoku bliżej nieokreślonej liczby osób, których mieszkańcy mogą sobie akurat nie życzyć. A mogą sobie nie życzyć, ponieważ z wszelkich przeprowadzonych dotąd badań opinii publicznej wynika, że Polacy nie życzą sobie sprowadzania uchodźców. Zatem można śmiało zakładać, że nie życzą tego także białostoczanie.

Pisałam już wielokrotnie, że ślepe zapraszanie do polskich miast i miasteczek ludzi, których nie jesteśmy pewni, jest skrajną nieodpowiedzialnością. I można mi wytkać brak współczucia, czy nawet nazywać mnie pseudochrześcijanką. Ktokolwiek i cokolwiek sobie życzy. Faktem jest, że po to mamy służby, które powinny weryfikować przyjeżdżających do naszego kraju cudzoziemców, żeby obywatel czuł się bezpiecznie we własnym kraju. Jest jeszcze takie stare powiedzenie – że strzeżonego Pan Bóg strzeże. Ludzie głupi i nieodpowiedzialni częściej popełniają błędy, ale nade wszystko narażają siebie i innych na konsekwencje swojego nierozważnego lub wręcz głupiego działania. Jako chrześcijanka wolę edukować i chronić życie własne oraz swoich najbliższych. Bo życie, jest w naszej religii wartością najwyższą.

Czy życie uchodźców jest mniej ważne? Nie. Ma dokładnie taką samą wartość. Jednak w pierwszej kolejności trzeba im pomagać tam, gdzie potrzebują pomocy, czyli we własnych krajach. Tam powinna być skierowana pomoc. Także ta z Polski, w tym z Białegostoku. Zresztą o taką pomoc ludzie na terenach objętych działaniami wojennymi prosili wielokrotnie. Mimo tych próśb, kolejni, zupełnie nieodpowiedzialni politycy, zapraszają ich do poszczególnych państw, miast i wsi. Wiecie czym to się kończy? Tym, że wyjeżdżają ci, którzy mogą stawić realnie czoła złu, jakie wyrządzają bojownicy państwa islamskiego. Wyjeżdżają ci, którzy mogliby przeciwstawiać się pozbawianiu podstawowych praw, jakimi są wolność człowieka i bezpieczeństwo.

Niestety, prezydent Białegostoku, podobnie jak i pozostałych 11 prezydentów miast zapraszając uchodźców do Polski narażają nie tylko bezpieczeństwo własnych obywateli, na których rzecz mają służyć, ale narażają także na niebezpieczeństwo tych, którzy pozostali daleko w krajach Afryki i Azji, bo z różnych powodów nie udało im się uciec, albo w ogóle nie chcieli uciekać. Pozbawiają ich wsparcia tych, którym mafia obiecała raj w Europie i którzy wydali ogromne pieniądze na podróż do Europy zamiast stawić czoła nieprzyjacielowi we własnym państwie.

Być może prezydenci miast, w tym miasta Białegostoku liczyli na to, że w sezonie ogórkowym, tego rodzaju informacja przejdzie niezauważona i nikt nie będzie wnikał. Być może liczyli na to, że zauważą ją wyłącznie liderzy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, którzy chcą w Polsce uchodźców. Niestety, tak się nie stało. Bo ta informacja lotem błyskawicy obiegła Polskę jak długa i szeroka. I niestety, w większości przypadków takie zaproszenie nie spotkało się z przychylnością mieszkańców miast, do których prezydenci zaprosili uchodźców.

Chciałabym również przypomnieć i naszemu prezydentowi oraz pozostałym nieodpowiedzialnym politykom, że uchodźcy są w Polsce przyjmowani. Imigrantów także stąd nikt nie wyrzuca. Jest tylko jedna zasadnicza różnica – zanim zamieszkają w naszych miastach, są sprawdzani. Dopiero, kiedy okaże się, że taki uchodźca lub imigrant nie stanowi zagrożenia, może zamieszkać w Polsce. Ściąganie ich na siłę może oznaczać za którymś razem ściągnięcie niebezpieczeństwa na własnych obywateli. A jeśli do tego dojdzie, to panie prezydencie, tego nie wybaczy panu nikt. Może się pan pożegnać z karierą polityczną raz na zawsze. I oby tylko na pożegnaniu z karierą się skończyło.

Jako że mamy wakacje, chciałabym przypomnieć panu prezydentowi Białegostoku i pozostałym nieodpowiedzialnym gospodarzom, że – po pierwsze uchodźców mogą zapraszać do własnych domów. Bierzcie i goście, nic nikomu do tego. Po drugie – od co najmniej trzech lat spada liczba turystów odwiedzających takie kraje jak: Francja, Niemcy, Szwecja oraz kilka innych państw. Może to będzie szokująca informacja dla prezydenta Białegostoku, ale turyści nie chcą tam jeździć w obawie o bezpieczeństwo swoje i bliskich. Nie chcą stać się ofiarami żadnego zamachu terrorystycznego, kiedy będą wypoczywać niczego nieświadomi. Jeśli tak dbacie o własne dochody miast, żeby zniechęcić turystów do przyjazdu do nas, to polecam już tylko jedno – idźcie panowie zbierać ogórki. Rozpoczął się sezon ogórkowy, więc do tego przydacie się bardziej. Bo kontakt z rzeczywistością straciliście już całkowicie.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do