
Ot człowiek czasów dożył. Nie można już nawet walnąć wszystkiego i po prostu pojechać w Bieszczady. Tak dla higieny psychicznej. Narobiło się tak i tyle, że w tym kraju nie da się już uciec chyba nigdzie, żeby odciąć się choć na kilka dni od tych wrzasków, kłótni i protestów, które wydają się trwać całą wieczność. Jak ja jestem tym zmęczona, to pojęcia nie macie. Szkoda tylko, że protestujący ludzie wielu rzeczy nie są w stanie ogarnąć i kolejny raz dają się manipulować tak zwanym elitom.
Marzę o tym, żeby chociaż miesiąc przeżyć bez żadnej awantury. Bo odkąd zmienił się rząd i siła w Parlamencie, ciągle trwa nieustający wrzask. Jestem tym zmęczona do granic możliwości. Tym bardziej, że poważnie i odpowiedzialnie zachowuje się już chyba wyłącznie klub i ludzie z Kukiz ’15. Szkoda, że ten głos niknie wśród tych wrzasków. Wrzasków już o wszystko. Czy ktoś to zauważył, czy nie, ale to właśnie Kukiz ’15 jako pierwszy ruch w Polsce zaczął naprawdę poważną i merytoryczną dyskusję o przyszłości Polski i odkłamywaniu wszystkiego, co się nawarstwiło tu od lat.
Właśnie takiej postawy oczekiwało wielu Polaków. Dlaczego? Bo wolność z każdym rokiem, z każdym miesiącem i dniem, była coraz bardziej ograniczana. Żeby było śmieszniej, przede wszystkim przez tych, którzy dziś organizują lub przemawiają na protestach i demonstracjach .I czy się to komus podoba, czy nie, taka jest prawda. Zamiast prawdy do przestrzeni publicznej przedarł się język tak zwanej poprawności politycznej, która nie pozwalała mówić jak jest w rzeczywistości i nazywać rzeczy po imieniu. Doszliśmy do punktu, w którym prawda była okrzykiwana językiem nienawiści. Niestety, dziś pod tym względem jest jeszcze gorzej. Bo każdy przejaw mówienia językiem zrozumiałym dla każdego normalnego człowieka, szybko przez środowiska lewicowe jest rozpatrywany jako potencjalna mowa nienawiści. I trwa już od dłuższego czasu straszenie sądami.
Wiem, bo doświadczyłam całkiem niedawno właśnie takiego postępowania na sobie samej. Miałam czelność napisać o propagandzie środowisk LGBT. Do niedawna wręcz temat tabu. Ewentualnie można było pisać wyłącznie językiem wspierającym ten ruch. Każdy, komu się nie podobało, co robią środowiska LGBT, był natychmiast okrzykiwany homofonem i grożono mu sądami. Przykładem idealnym jest sprawa łódzkiego drukarza, który miał czelność, jako wolny przedsiębiorca, odmówić wykonania zlecenia. I nie to, że wziął za to pieniądze, a potem nie wykonał zlecenia. Po prostu w ogóle odmówił, nie wziął pieniędzy i nie wykonał. Sąd uznał go winnym dyskryminacji. Ten sąd, o którego wolność walczy dziś tyle osób.
Sądy i cały ten system prawniczy już od dawna nadawał się do wysłania w kosmos. Więc Wam powiem, co myślę o tym, co się dzieje. Bo już mi tu niektórzy pisali, że nie ma na DDB żadnych relacji ze stawiania świeczek pod sądem. Oświadczam. Nie ma i nie będzie. Zapowiadałam to już dawno temu. Ktoś niedawno darł się na cały regulator, że chce wolnych mediów. Więc jako szefowa i właścicielka wolnych mediów, wybieram sobie do pisania to, co uznaję za stosowne. Czyż nie o to chodziło, żeby media pisały o czym chcą i kiedy chcą oraz jak chcą? To ja właśnie tak chcę pisać, jak mi się podoba. I piszę. A jak komuś się taka wolność nie podoba, niech idzie tam, gdzie w ramach wolności dziennikarze pobiegną, bo im ktoś kazał.
Dziwię się naprawdę tym ludziom, którzy protestują przeciwko czemuś na co kompletnie nie mają wpływu. Dodam, że też nigdy nie mieli. W sądach od dawna jest źle. Identycznie jest w całym systemie prawnym w Polsce. Przecież na wybór sędziów, nikt nigdy nie miał żadnego wpływu. Szanowni państwo wybierali się sami pomiędzy sobą. I co? Później bronili siebie nawzajem, kiedy komuś coś złego się przypadkiem nie przytrafiło. Czyżby zapomnieli co niektórzy te głośne procesy, gdzie synkowie lub córeczki panów i pań adwokatów, radców prawnych lub prokuratorów w cudowny sposób unikali kar więzienia? Czyżby zapomnieli, jak często sądy się myliły? Ile osób jest poszkodowanych przez instytucje państwowe i sądy? Że aż trzeba było założyć stowarzyszenie, którego członkowie grupowo się bronią przed… POLSKIM WYMIAREM SPRAWIDLIWOŚCI! Tylko w ubiegłym roku w sali kongresowej w Warszawie było kilka tysięcy ludzi, kolejne tysiące pod salą, bo nie zmieścili się w środku.
Na sądy i polski system prawniczy lud protestujący na ulicach nie ma i nigdy nie miał żadnego wpływu. A teraz go broni. Identycznie było z Trybunałem Konstytucyjnym, o którym część osób dowiedziała się, że takie coś w ogóle istnieje, kiedy politycy zaczęli mówić o tym w mediach. Cyrk na drucie. Teraz mamy powtórkę z rozrywki. Ludzie wyszli bronić czegoś o czym nigdy nie mieli żadnej możliwości decydowania. Mogę śmiało powiedzieć, że jeszcze od czasów PRL decydowały te same rodziny pracujące w wymiarze sprawiedliwości. Z drobnymi wyjątkami.
Czy PiS ma rację robiąc porządki w sądownictwie? Pewnie, że ma!. Szkoda, że wykonanie jest tak słabe. Gdyby politycy posłuchali głosu ludzi z Kukiz ’15, możliwe, że obeszłoby się bez tych wszystkich cyrków. Chociaż z drugiej strony… opozycja podpina się pod wszystko, pod co tylko można się podpiąć aby tylko drzeć się, protestować i mówić jak bardzo jest źle. Tymczasem najbardziej odpowiedzialnie zachowują się działacze właśnie od Kukiza, bo nie ulegają żadnym propagandom z prawej czy lewej strony. Zwyczajnie robią swoje. Szczerze, to im współczuję, że trafili właśnie teraz do Sejmu i muszą uczestniczyć niejako w tym całym burdelu.
Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną sprawę. W tym samym praktycznie czasie, kiedy trwa awantura o sądy, przyjęto poprawki do ustawy o prawie spółdzielczym. Tego domagało się od lat znacznie więcej osób, niż dziś wychodzi na ulicę w obronie sądów, na które nie mają i nie będą mieli żadnego wpływu. Do tej pory nie mają też wpływu na spółdzielnie. Ale, jeśli nowe prawo wejdzie w życie, w końcu to prawo zyskają. Realne, prawdziwe i skończy się dożywotnie władztwo panów prezesów spółdzielni mieszkaniowych. Czy ktoś się zająknął choćby jednym zdaniem na ten temat? Nic! Cisza. Jak po śmierci organisty.
Niestety, kolejny raz wiele osób dało się zmanipulować politykom. Wyszli na ulice nie mając kompletnie żadnego wpływu na sądownictwo. PiS też to ciamajdy, które nie potrafiły przekazać, że właśnie demokratyzacji ulega prawo spółdzielcze i ludzie zyskają realny wpływ na zarządzanie spółdzielniami, które do tej pory są państwem w państwie. I w tym całym bajzlu, który się dzieje, nie ma nawet gdzie wyjechać dla świętego spokoju. Wojna polsko-polska wydaje się weszła w nowy etap i już nawet pojechać dla spokoju w Bieszczady się nie da. Tam też się kłócą.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie