Reklama

Słowo po niedzieli: Tej siły już nie powstrzymacie

Pełna energii do działania, z odnowionym mandatem i na dodatek wzmocniona – taka miała wyjść Platforma Obywatelska w regionie podlaskim po ostatnich wyborach wewnętrznych. Przynajmniej tak ją widzi szef były i obecny – poseł Robert Tyszkiewicz. No szacun! Zwłaszcza za poczucie humoru. Najwyraźniej tej siły już nikt nie powstrzyma.

Nie wiem i nawet nie chcę zgadywać, na jakiej obecnie planecie żyje Robert Tyszkiewicz. Jedno jest pewne – po ziemi nie stąpa i nie ogrania kuwety tu na miejscu. Mnie osobiście chyba najbardziej rozśmieszyły wpisy „Platforma Wybiera” na facebookowym fanpage regionalnej PO opatrzone hasztagiem. No jaja jak berety. Bo nie wiem co wybiera? Przecież i tak wszystko było ustalone przed wyborami.

Dobrze pamiętam wybory sprzed kilku lat, kiedy jeszcze byłam członkiem tego ugrupowania. Dobrze pamiętam tę demokrację, którą zaorał pierwszy bojownik o wolność i która ponoć teraz jest przecież odbierana. Mniej więcej wyglądało to tak, że wszyscy delegaci mający zatrudnienie w spółkach i urzędach kontrolowanych przez PO – albo głosować musieli na jedynie słusznego kandydata lub kandydatów, albo musieli pożegnać się z zatrudnieniem. I powiem, że niektórzy się żegnali. Najlepszy był zresztą w tym obecny bojownik o demokratyzację wewnątrz partii – Jarosław Dworzański, zwany także grabarzem lotniska. Ale skoro wyszedł z niedemokratycznej Platformy... to pewnie dlatego, że go nie wybrano. Dlaczego?

Bo bardzo dobrze pamiętam dorzucone głosy do urny wyborczej podczas głosowania na przewodniczącego kilka lat temu. I gdyby akurat nie Jarosław Dworzański, który nakazał przerwanie zjazdu, cała Platforma i ludzie, którzy ją tworzą, byliby dziś w zupełnie innym miejscu. Nie było odważnego do złożenia zawiadomienia do prokuratury w sprawie podrzucenia głosów i próby sfałszowania wyników wyborczych. A powiem więcej, ten, który podrzucił głosy i ten, który do takiej sytuacji dopuścił, nic z tym nie zrobili. Byli i jeden nawet jeszcze jest, w PO. Ale obaj wciaż pełnią funkcje publiczne.

Ale teraz Platforma wybierała – dokładnie tych, których nazwiska były znane przed głosowaniem. Najpierw pojawił się anons, że Robert Tyszkiewicz będzie kandydował na szefa regionu. I pojawiła się jeszcze informacja o tym, że jest jedynym kandydatem na to stanowisko. Nie wiem, może jestem blondynką, może się nie znam i może brakuje mi wiedzy, a może jestem po prostu głupia, ale… w czym tu wybierać? Pomiędzy Robertem Tyszkiewiczem, a Robertem Tyszkiewiczem? A jakby mi się nie podobało, to mogłabym jeszcze ewentualnie oddać głos na Roberta Tyszkiewicza. Koniec. Identycznie było z miastem Białystok, gdzie również kandydował tylko jeden człowiek  Zbigniew Nikitorowicz. I cud! Wygrał. W regionie jedyny startujący – Robert Tyszkiewicz, a w Białymstoku jedyny startujący – Zbigniew Nikitorowicz zostali demokratycznie wybrani. To się nawybierali, że mózg w strzępach.

Delegaci także byli znani jeszcze przed głosowaniem. Nie ma już co wspominać, że biuro regionalne partii wysłało instrukcje do członków, jak mają głosować w dniu wyborów. I kolejny cud. Członkowie Platformy wzięli i wybrali akurat tych i tylko tych, których wskazało biuro partyjne na kilka dni przed głosowaniem. Także wiecie… #PlatformaWybiera! To i wybrała. Ciekawe, co miała innego do wyboru i co by było jakby wybrała inaczej? Zakładam, że partia jeszcze bardziej by się skurczyła. Tak jak przed laty, kiedy w ramach demokratycznych wyborów pod groźbą wywalenia z pracy, trzeba było głosować jak kazano.

Z partii odeszli ci, którzy chcieli Platformę reformować i zmieniać realnie do potrzeb i oczekiwań ludzi. Niestety, okazało się to niewykonalne. Partyjni bonzowie wiedzieli lepiej co i jak ma być, więc demokratycznie nie dopuszczono ich do głosu, ani do władz. A ci, którzy próbowali partię zmieniać w efekcie tego wszystkiego demokratycznie chlasnęli papierami i trzasnęli drzwiami od siedziby partii. Na tym się demokracja skończyła.

Mnie teraz najbardziej śmieszy, że Robert Tyszkiewicz czy Zbigniew Nikitorowicz, który jako szef klubu radnych PO – większość głosowań demokratycznie przeprowadzał dyscypliną klubową, są bojownikami o wolność i demokrację. Tylko zapomnieli chyba, że za  złamanie dyscypliny wylatywało się z demokratycznej partii. Gdyż nie można było mieć zdania odmiennego. Ale to jeszcze pikuś. Nie można było również prowadzić dyskusji wewnątrz, bo kończyło się to albo wywaleniem z pracy, albo w najlepszym wypadku – zaplanowaną z góry nieobecnością podczas spotkań, na których zapadały wiążące decyzje.

Robert Tyszkiewicz mówi teraz o konsolidacji i sojuszach przed wyborami samorządowymi. A ja się zastanawiam – z kim? Ograł tu już wszystkich, kto był do ogrania – oczywiście wszystko w ramach demokratycznych standardów, jakie znane są choćby z ostatniego głosowania – czyli jedyny słuszny oraz możliwy wybór i koniec. Za mocno zapatrzył się chyba na białoruską demokrację. Jedyny zawodnik jaki mu został do ogrania – to Tadeusz Truskolaski, który choć do PO nie należy, to od wielu lat skutecznie w niej miesza. Zresztą wpis Jarosława Dworzańskiego był właśnie tym mieszaniem. Od dawna wiadomo, że drogi Tyszkiewicza i Dworzańskiego rozeszły się w innych kierunkach i ten drugi, znaczy się Dworzański – Grabarz Lotniska, gra od kilku lat wyłącznie z Tadeuszem Bezpartyjnym Truskolaskim, a nie z Robertem Demokratą Tyszkiewiczem.

Nie wiem dlaczego pod siedzibą Platformy Obywatelskiej na Malmeda jeszcze nikt nie zorganizował pikiety pod hasłem „Obrony Demokracji”. Bo jeśli taka demokracja ma być wprowadzona w Polsce i to ponownie, gdyby partia znów doszła do władzy, to dopiero jazgot powinien się podnieść. Ja osobiście dziękuję za demokrację w wersji PO. Wolę wypowiadać się tak, jak chcę i wybierać tak jak chcę.

Tak sobie popatrzyłam na nagranie – kto stał podczas nieawnej konferencji prasowej, patrzyłam, patrzyłam i… zaczęłam sama do siebie się śmiać. Tej siły już nie powstrzymacie. Stoi Robert Tyszkiewicz, Zbigniew Nikitorowicz, Marek Chojnowski i garstka dzieciaków, którzy są praktycznie w stu procentach uzależnieni od wyżej wymienionych panów, plus kilku innych, których nie ma na nagraniu. Siła, młodość, nowe otwarcie, wzmocnienie, energia… A powinno być wyłącznie posłuszeństwo. Ogólnie, było to samo, jest to samo i będzie to samo, czyli brak kontaktu z ziemią. Powodzenia. A poza tym przecież to jeszcze niedawno członek PO mówił, że demokracja nie może być rozhulana. Więc nie będzie, przynajmniej w tej partii.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do